Waldemar Woźniak od lat zmienia swoje najbliższe otoczenie i ratuje środowisko, porządkując pobocza, polne drogi oraz lasy. W społecznej walce z dzikimi wysypiskami wspierają go kolejni ochotnicy, a dzięki wspólnej pracy udało się dotychczas zebrać 325 ton śmieci. – Mimo upałów sprzątamy dalej. Przecież nie można tego tak zostawić – przekonuje Woźniak.
Mieszkający w Pszennie emerytowany pracownik Poczty Polskiej i członek Polskiego Związku Łowieckiego od kilku lat cały swój wolny czas poświęca na sprzątanie śmieci. Z polnych dróg, lasów, przydrożnych rowów, rzek i stawów Waldemar Woźniak wyciąga systematycznie tysiące odpadów i skutecznie doprowadza do ich wywiezienia na legalne wysypiska. Jak wylicza społecznik, od 2019 roku udało mu się zebrać już ponad 325 ton śmieci. Dzięki jego inicjatywie w ciągu ostatnich kilku tygodni na terenie powiatu świdnickiego udało się zlikwidować kolejne dzikie wysypiska, z których wywieziono łącznie 1,2 tony śmieci.
W porządkowaniu regionu Woźniakowi pomagało mu tym razem dwóch ochotników, Krzysztof oraz Kacper. – Za marketem budowlanym przy ulicy Sikorskiego w Świdnicy znaleźliśmy lodówki oraz pralki, w zagajniku w Marcinowicach śmieci wypełniły 12 worków, odpady zebrane na platformie widokowej pod Modliszowem wypełniły kolejnych 7 worków, porządki między Witoszowem a Komorowem zakończyły się wywiezieniem 5 worków oraz gabarytów. Prawdziwym wyzwaniem w dalszym ciągu jest sprzątanie okolic pałacu w Gniechowicach, gdzie zebrano 100 worków śmieci – wylicza Woźniak. Sporych nakładów pracy wymagało również uporządkowanie okolic ulic Kliczkowskiej oraz Towarowej w Świdnicy, gdzie porzucone opony, zderzaki oraz sprzęt AGD wypełniły dwa kontenery na śmieci. Społeczne porządki prowadzono też przy ulicach Przemysłowej, Bystrzyckiej oraz Kraszowickiej.
/mn/