Mimo, że mamy dopiero marzec, to od dwóch serii spotkań uporczywie staramy się być Świętymi Mikołajami, rozdając prezenty swoim rywalom. Seniorzy IgnerHome Polonii-Stali Świdnica na własne życzenie zremisowali z Orłem Ząbkowice Śląskie, nie wykorzystując wielu znakomitych okazji do zaliczenia trafienia, znów grając w osłabieniu, a na koniec tracąc karygodnego i niewiarygodnego jak na ten poziom rozgrywkowy gola z 40 metrów! Inny temat to poziom sędziowania, który z rundy na rundę jest na coraz bardziej dramatycznym poziomie, ale nawet fakt, że arbiter sobotniej potyczki ma świadomość błędów jakie popełnił, dodatkowych punktów nam to niestety nie przysporzy…(!)
Od początku spotkania można było odnieść wrażenie, że dowodzony przez trenera Rafała Markowskiego zespół Ząbkowic Śląskich przyjechał do Świdnicy po wynik 0:0. Goście nie mieli większej ochoty na grę w piłkę, skupili się na defensywie i wyprowadzali pojedyncze kontry. Mimo to już w 1. minucie mogliśmy objąć prowadzenie. Patryk Paszkowski dograł do Kacpra Paska, a ten precyzyjnym uderzeniem starał się zaskoczyć Piotra Gembarę. Bramkarz Orła efektownie przeniósł jednak futbolówkę nad poprzeczką. Później gra się nieco wyrównała, nie mieliśmy wielu szans na otworzenie rezultatu pojedynku, ale po 20. minucie gry znów nacisnęliśmy mocniej. W 23. minucie groźnie, ale niecelnie głową uderzył Robert Myrta, a niedługo potem sytuacji jeden na jednego z bramkarzem gości nie wykorzystał Kacper Pasek. Jakby tego było mało, to kilka minut później świdniczanie znów znaleźli się oko w oko z Piotrem Gembarą. Tym razem golkiper przyjezdnych wyszedł obronną ręką ze starcia z Damianem Kasprzakiem. Pod koniec pierwszej części gry mocno we znaki bramkarzowi Orła dał się Robert Myrta, który zdecydował się na mocne huknięcie z dystansu. Futbolówka została odbita przez gracza Orła, a chwilę później poprawka Grzegorza Zygadło była minimalnie niecelna.
SKRÓT MECZU (Mariusz Ordyniec): https://www.youtube.com/watch?v=KWDMt5x619o
Po przerwie nie rezygnowaliśmy z ataków, wykonując seryjnie rzuty rożne. W 52. minucie nasza sytuacja się mocno skomplikowała, bowiem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Patryk Pasek. Moment z pewnością kontrowersyjny, faul poczyniony został na 40. metrze od naszej bramki i było to przewinienie raczej z tych miękkich, tym bardziej dla zawodnika, który już żółtą kartkę na swoim koncie posiadał. Tak czy inaczej Pasek dał niestety dla nas powód, by wylecieć z boiska i tak się stało. Pomimo gry w osłabieniu nie było widać specjalnie widać, który z drużyn prezentuje się na boisku w pełnym zestawieniu, a który gra w dziesiątkę. Orzeł nie miał większych chęci do przeprowadzania akcji ofensywnych, a do tego w 71. minucie otrzymał spory cios. Piłkę na 16. metrze otrzymał Grzegorz Zygadło, błyskawicznie dograł ją w okolice narożnika pola karnego do Roberta Myrty, który znakomicie nawinął jednego z obrońców i precyzyjnym uderzeniem po długim słupku pokonał Piotra Gembarę. W 75. minucie powinno być po meczu i jest to z pewnością największa kontrowersja podczas tej konfrontacji. Futbolówkę po dośrodkowaniu Wojciecha Szuby z rzutu wolnego, piąstkował Piotr Gembara, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że ta spadła pod nogi Sebastiana Białasika, który wyprzedził defensorów Orła i wpakował ją do sieci. Gol jak najbardziej prawidłowy, co można zaobserwować na powtórce VIDEO, lecz sędzia asystent podniósł chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną. Sędziowie mają teraz tego świadomość, ale niestety to nam gola nie zwróci. Ten kto myślał, że to koniec emocji, był w sporym błędzie. W 79. minucie siły na boisku się wyrównały, bo z drugą żółtą i czerwoną kartką z boiska wyleciał kapitan Orła, Michał Łaski. W tej samej minucie dobrze znany w Świdnicy Damian Szydziak z około 40 metrów spod linii bocznej boiska posłał piłkę z rzutu wolnego w okolice naszego pola karnego. Futbolówka zaliczyła po drodze kozioł i bezpośrednio „wpadła za kołnierz” stojącego w bramce Bartłomieja Kota. Gol kuriozalny, obciążający ewidentnie konto świdnickiego golkipera i mocno podcinający skrzydła jego kolegom, którzy grając w osłabieniu zdołali wyjść na prowadzenie w tym starciu i w takich absurdalnych okolicznościach je stracić. Mimo tego walczyliśmy do końca, ale i Orzeł miał swoja szansę w doliczonym czasie gry, obijając słupek po strzale Marcina Buryło. Finalnie skończyło się remisem 1:1, co z naszej perspektywy musimy traktować jak porażkę.
IgnerHome Polonia-Stal Świdnica – Orzeł Ząbkowice Śląskie 1:1 (0:0)
Skład: Kot, Paszkowski, Stachurski, Kasprzak, Kozachenko, Szuba, Kusio (58′ Trzyna), Białasik (88′ Białas), Pasek, Zygadło (86′ Michta), Myrta (82′ Dubas).
/MDvR, FOTO: Michał Nadolski/