Strona główna 0_Slider Samolot „Czerwonego Barona” bez śmigła i z wygiętym skrzydłem. Trwają prace konserwacyjne...

Samolot „Czerwonego Barona” bez śmigła i z wygiętym skrzydłem. Trwają prace konserwacyjne [FOTO]

1

Od kilku dni prowadzone są prace konserwacyjne przy stojącej w parku im. Władysława Sikorskiego replice samolotu Fokker Dr.I, który na całym świecie jest kojarzony z asem myśliwskim Manfredem von Richthofenem, nazywanym „Czerwonym Baronem”.

Manfred von Richthofen, niemiecki lotnik, uważany jest za największego asa myśliwskiego okresu I wojny światowej. „Czerwony Baron” spędził w Świdnicy część swojego dzieciństwa. Kilka lat po rozpoczęciu kariery wojskowej zastała go wojna, podczas której odniósł 80 oficjalnie zaliczonych zwycięstw. Zginął 21 kwietnia 1918 roku. Samolot Fokker Dr.I, który był produkowany w latach 1917-1918, jest powszechnie kojarzony właśnie z Richthofenem.

Charakterystyczny, czerwony trójpłatowiec ma rzesze fanów na całym świecie. Powstało kilkadziesiąt rekonstrukcji Fokkera. Za własne pieniądze replikę samolotu zbudowali Jerzy Gaszyński oraz Stanisław Gabryś, właściciel Muzeum Broni i Militariów w Witoszowie Dolnym. Kilka lat temu Lokalna Organizacja Turystyczna „Księstwo Świdnicko-Jaworskie” wprowadziła do sprzedaży drewniane modele Fokkera, natomiast w marcu 2019 roku replika trójpłatowca stanęła w parku im. Władysława Sikorskiego.

Replika od początku cieszyła się sporym zainteresowaniem świdniczan oraz turystów, jednak szybko okazało się, że nadmierna ciekawość części odwiedzających może stanowić zagrożenie dla samego samolotu. – Na początku zdarzały się tam różne sytuacje. Zbyt wiele osób chciało latać tym samolotem, dlatego znajdująca się tam drabinka została usunięta, a kabina została przesłonięta. W późniejszym czasie zdarzały się pojedyncze incydenty, które jednak spotykały się z szybką reakcją z naszej strony, bowiem nieopodal znajduje się kamera monitoringu. W ostatnim okresie nie odnotowaliśmy żadnych, szczególnych incydentów– mówi Edward Świątkowski, zastępca komendanta Straży Miejskiej.

Jak dodaje, strażnicy nie odnotowali prób dewastacji samolotu, jednak ostatnio konieczne okazało się przystąpienie do prac konserwacyjnych. – Są one prowadzone od piątku. Wnioskowaliśmy o ich podjęcie m.in. z tego względu, że jedno ze skrzydeł repliki jest wygięte. Trzeba zauważyć, że pewien czas replika już stoi, więc pewne prace były już wymagane – wskazuje Świątkowski.

/mn/

Poprzedni artykułWieża widokowa na Wielkiej Sowie zamknięta dla turystów. Rusza remont
Następny artykułTo będzie debiut świdniczanina na najniebezpieczniejszym torze na świecie!