Coraz częściej do siedziby Nadleśnictwa Świdnica trafiają młode pustułki, tak zwane podloty. Przynoszą je zazwyczaj mieszkańcy, którzy widząc osamotnionego, próbującego niezdarnie latać ptaka szukają dla niego pomocy.
Foto Nadleśnictwo Świdnica
Tymczasem pustułka w mieście to już norma. Te średniej wielkości ptaki należące do rodziny sokołowatych zostały sprowadzone do miasta, aby walczyć z plagą wszędobylskich gołębi. Zaaklimatyzowały się tak bardzo, że zaczęły traktować Świdnicę jak swoje środowisko naturalne i budować gniazda oraz wychowywać młode. Tymczasem jak przestrzega rzeczniczka nadleśnictwa Malwina Boncol zabieranie młodych, zdrowych ptaków z ich środowiska naturalnego jest najgorszym z możliwych pomysłów. Zwłaszcza, że zazwyczaj w pobliżu takiego młodziaka czuwa matka, gotowa w każdej chwili nakarmić go lub przyjść z pomocą w sytuacji zagrożenia.
Rodzina pustułek zamieszkała m.in. na gzymsie Muzeum Dawnego Kupiectwa, kilka metrów nad głowami przechodniów.
O pomoc dla młodych ptaków proszeni są także strażnicy miejscy. W sytuacjach nadzwyczajnych, jak ta z 20 czerwca, gdy młoda pustułka zakleszczyła się w piwnicznym okienku, ta pomoc jest udzielana. Leśnicy i strażnicy apelują jednak, by nie wyręczać przyrody bez wyraźnej przyczyny.
fil