Strona główna Blogi Festiwal Punkt Zero: Ściana nasza (nie)powszednia

Festiwal Punkt Zero: Ściana nasza (nie)powszednia

0

Na początku były podpisy. Artyści (lub wandale – zależy którym uchem będziemy słuchać opowieści) przedstawiali się bardziej jako pisarze (ang. writer) niż malarze, a Nowy Jork w latach 70. i 80. ubiegłego wieku zamienił się w wielką księgę autografów. Z czasem oznaczanie podpisami tylko we własnej dzielnicy przestało im wystarczać, dlatego nowym obiektem dla artystycznej ekspresji (lub wandalizmu) stała się kolej miejska, dzięki której podpis wyruszał w podróż po całym mieście. Ewoluowała też sama forma: od kilku kresek do rozbudowanych, zdobionych malunków, które dziś nazywamy graffiti.

Sztuka uliczna, która początkowo traktowana była jako indywidualne, oddolne zjawisko, a przede wszystkim – kulturalny protest, poprzez który pisarze – artyści starali się pokazać nierówności panujące w społeczeństwie (od podpisów do haseł droga była krótka), dziś została nieco ogładzona, a niektórzy zdołali nawet założyć jej kaganiec.

Festiwal Punkt Zero

Od nie tak dawna w centrum zainteresowania pojawiła się (nie taka znów nowa) sztuka murali. Polskie miasta dołączyły do ogólnoświatowej tendencji przechwytywania artystów, którzy tworząc na zamówienie wielkoformatowe malunki na ścianach i murach stali się trybikiem w machinie promocyjnej. Jak zauważyła Olga Drenda w eseju „Zjedzeni przez murale”, choć sztuka murali ma wspólne korzenie z krytycznym graffiti, przez długi czas murale w debacie nad street artem były rozpatrywane pod względem zwykłej estetyki („ma być fajnie i ładnie”). Kiedy sięgniemy jednak do wspomnianych korzeni, odkopiemy potencjał krytyczny, który był siłą napędową sztuki ulicznej.

Najlepsze murale nie były (i nie są) jedynie estetycznym ozdobnikiem: miasto to bardzo specyficzne i delikatne płótno, które nie jest neutralną powierzchnią. Dialog z przestrzenią, historią miejsca i jej charakterem powinien być obowiązkowym punktem w programie artysty tworzącego wielkoformatowe malowidła.

Sprawa nie jest prosta. Z jednej strony – nie popadać w estetyczny banał, z drugiej – naturalnie wpasować się przestrzeń, przy jednoczesnym przekazie pozaestetycznym. Łatwo nie będą mieli także artyści, uczestniczący w tegorocznej edycji Festiwalu Punkt Zero. Od 27 do 30 sierpnia 2015 roku zapraszamy do wspólnej rozmowy o sztuce w mieście i obserwowania, w jaki sposób Świdnica zainspiruje muralistów.

Więcej o Festiwalu Punkt Zero: www.punktzero.org.

Projekt współfinansowany jest przez Muzeum Historii Polski oraz Urząd Miasta Świdnicy.

Stanisław Abramik

Poprzedni artykułSamochodowa arystokracja zawita do Świdnicy
Następny artykułWykręcił złoty medal Mistrzostw Europy!