Podczas trwającej właśnie sesji Rady Miejskiej radny Janusz Szalkiewicz wymienił długą listę miejsc oblodzonych i nie dość odśnieżonych. Z kolei radna Zofia Skowrońska-Wiśniewska apelowała, by zmusić Straż Miejską do lepszej kontroli prywatnych zarządców, którzy nie wywiązują się z obowiązku oczyszczania chodników przed swoimi posesjami. I dzięki tym interpelacjom dowiedzieliśmy się, jaka droga jest zima dla Świdnicy.
Na zarzuty radnego Szalkiewicza oburzył się wiceprezydent Ireneusz Pałac. Stwierdził – co pewnie wszyscy dostrzegają – że tegoroczna zima jest wyjątkowo ciężka, ale i wyjątkowo dużo się robi. W poprzednim sezonie, 2009/2010, miasto na zimowe utrzymanie wydało 1,5 miliona złotych. Teraz, po 33 dniach opadów, gdy sezon nie jest nawet w połowie, akcja „zima” pochłonęła już 1 milion 213 tysięcy złotych. To 40 tysięcy złotych dziennie. Na świdnickie ulice trafiło już 650 ton soli i roztworu solankowego, wywieziono 2 600 ton śniegu, stale oczyszczane są przejścia dla pieszych i przystanki, już dwukrotnie przeprowadzono odśnieżanie wiat przystankowych. Miasto wynajmuje dodatkowy sprzęt, by odśnieżać także boczne ulice – wyliczał wiceprezydent. Dodał także, że Straż Miejska stale napomina zarządców i kontroluje, czy chodniki i dachy są odśnieżane. Wydajemy i robimy bardzo dużo, ale przy takiej zimie trudno oczekiwać, że miasto będzie bez grama śniegu – stwierdził Ireneusz Pałac.