Po latach przaśności w Polsce nastała moda na ekskluzywne szalety. W Poznaniu na sanitariat miasto wydało 800 tysięcy złotych, w Gdańsku postawiono trzy futurystyczne toalety za 900 tysięcy, a wszystkich przebiła Warszawa z wc pod Stadionem Narodowym za 4,6 miliona złotych. Pieniędzy na komfort klientów takich przybytków nie szczędzi także Świdnica. Na dwa nowe szalety w minionych latach z budżetu miasta wydano w sumie 263 tysiące złotych. Teraz blask ma odzyskać istniejący od lat publiczny przybytek na placu św. Małgorzaty. Za 290 tysięcy złotych.
Liczący dokładnie 101 lat budynek ma powierzchnię 49 m2, kubaturę 117 m3 i dach o powierzchni 84 m2. Do wielkich zatem nie należy, nie wygląda także na ruinę i z powodzeniem jest użytkowany od kilkudziesięciu lat. Tymczasem gotowy jest kosztorys gruntownego remontu, opiewający na 290 tysięcy złotych. Ostatni remont był przeprowadzany w latach 90-tych XX wieku. Jak przekonuje rzecznik prasowy urzędu, koszt wymusza liczba zadań do wykonania. – Posiadamy pełną dokumentację projektową wraz z pozwoleniem na budowę. Prace mają polegać na gruntownym remoncie obiektu z wymianą wszystkich instalacji wewnętrznych, zastosowaniem urządzeń wandaloodpornych, wymianą ogrzewania. Dodatkowo prace mają polegać na zmianach funkcjonalnych związanych z dostosowaniem pomieszczeń dla osób niepełnosprawnych, dociepleniem ścian elewacyjnych, wymianą drzwi i okien, wymianą części elementów drewnianej konstrukcji, wymianą pokrycia dachowego. W ramach remontu planowanego na ten rok przewidywana jest rekonstrukcja drewnianego szkieletu dachu wraz z całkowitą wymianą pokrycia, wymianę całej stolarki okiennej i drzwiowej zewnętrznej, docieplenie elewacji obiektu wraz z robotami osuszającymi zawilgocone mury. To oczywiście powoduje, że remont jest kosztowny i według kosztorysu wyniesie ponad 110 tys. zł (w projekcie uchwały mowa jest o 130 tysiącach złotych, przyp. red.) – broni wysokości wydatków Stefan Augustyn.
Wielkość zarezerwowanych środków wydaje się niewspółmierna do rozmiarów samego obiektu. Jest nie tylko nieduży, ale i elementów do wymiany jest niewiele – to min. troje drzwi, osiem okien, w tym pięć malutkich, 6 stanowisk i dwie umywalki. Remonty o wiele większych obiektów, jak np. kamienice, wspólnoty mieszkaniowe czy prywatni właściciele przeprowadzają za o wiele mniejsze pieniądze. – Porównanie z remontem innego budynku jest dużym uproszczeniem, a firma, która zrealizuje prace zostanie wyłoniona w drodze postępowania konkurencyjnego. Z radością przywitamy oferty, które będą zdecydowanie niższe, bo to oznacza, że będą najkorzystniejsze – zaznacza Augustyn i dodaje – W przypadku starej zabudowy taniej jest oczywiście postawić zupełnie nowy obiekt, ale w tym wypadku nie ma takiej możliwości – uzgodnienia konserwatorskie.
W piątek, 6 czerwca, radni miejscy podejmą decyzję, czy już w tym roku przeznaczyć 130 tysięcy na pierwszy etap prac.
Przeczytaj o ciekawej historii domku na placu św. Małgorzaty TU.
/asz/