Trwają prace związane z odrestaurowaniem imponującej willi przy ulicy Muzealnej. Po zakończeniu remontu zabytkowy budynek będzie pełnił funkcję mieszkaniową. W ostatnich dniach kilku mieszkańców wyraziło zaniepokojenie przeprowadzoną wycinką drzew, które rosły w sąsiedztwie zabytku. Właściciele obiektu tłumaczą, dlaczego ich usunięcie było konieczne. – Zobowiązaliśmy się do nasadzeń nowych drzew gatunków zgodnych z historyczną aranżacją willi – zaznaczają.
Budynek przy ulicy Muzealnej 4 został wzniesiony w 1892 roku jako prywatna willa „Morys Ruh” znanego świdnickiego inżyniera wiertnika Morisa. Na fragmencie elewacji zachodniej ściany kamienicy znalazła się postać górnika sztygara, natomiast na kartuszu umieszczonym w portalu bramy głównej znalazło się górnicze godło, charakterystyczne dla zawodu wykonywanego przez właściciela obiektu.
W latach 1939-1945 w willi mieściło się Muzeum Miejskie, od którego pochodzi nazwa ulicy. Zajęto w nim dla celów wystawienniczych dziewięć pomieszczeń. W otwartej w sierpniu 1939 roku ekspozycji znalazły się zabytki archeologiczne, broń, wyroby rzemiosła, eksponaty obrazujące kulturę mieszczańską, wiejską i kościelną, ubiory, wyroby z porcelany, cyny, rękopisy, czy też druki.
W październiku 1955 roku do kamienicy przeniesiono internat I Liceum Ogólnokształcącego im. J. Kasprowicza, w którym zamieszkało 57 dziewcząt i 34 chłopców. W latach 1963-1969 przy Muzealnej 4 mieściły się pracownie przedmiotowe: fizyczna, chemiczna i biologiczna oraz biblioteka szkolna. Edukacyjną funkcję budynek utracił na początku lat 90. XX wieku, gdy liceum przeniosło się na ulicę Pionierów.
Po sprzedaniu kamienicy przez powiat świdnicki, zabytkowy budynek przechodził z rąk do rąk, popadając w coraz większą ruinę. Wraz ze stwierdzeniem przypadków odpadania gzymsów sprawą willi zajął się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, który w 2014 roku wydał nakaz doprowadzenia kamienicy do należytego stanu. Ówczesny właściciel zdecydował się na doraźne zabezpieczenie budynku poprzez zamontowanie siatki, która miała zatrzymywać spadający tynk i fragmenty gzymsów. Pomimo wielokrotnych zapowiedzi nie rozpoczęto kapitalnego remontu.
Przed czterema laty pojawiła się nadzieja, że obiekt jednak nie ulegnie dewastacji. W lutym 2019 roku budynek został kupiony przez świdnicką firmę Smart Work, która podjęła decyzję o odrestaurowaniu willi i tchnięcia w nią nowego życia. Gruntowny remont został poprzedzony badaniami i przygotowaniem programu, który zaakceptował konserwator zabytków. Firma odnawia budynek głównie w oparciu o własne środki i kredyty. W 2019 miasto przyznało jedną dotację w wysokości 46 tys. złotych na prace zabezpieczające dach.
Początkowo wysiłki właścicieli zabytkowego obiektu koncentrowały się m.in. wokół dachu oraz renowacji nawiązujących do górnictwa zdobień. W następnej kolejności przystąpiono do remontu elewacji willi oraz drewnianych elementów balkonów. Kilka dni temu przeprowadzono wycinkę kilku drzew rosnących tuż obok zabytku.
– Przedmiotowa wycinka drzew miała wiele uzasadnień, które to zostały wskazane w składanym do Prezydenta Miasta Świdnicy wniosku oraz uznane w wydanych przez niego decyzjach (numer 72/23 oraz 74/23), miedzy innymi w zakresie zagrożenia jakie stwarzały w związku z tym, że były stare. Przy mocnych wiatrach, które zwykle zdarzają się wiosenną i jesienną porą, odłamane gałęzie spadały na ogrodzenie i chodnik. Zgłaszanych mieliśmy również kilka szkód w samochodach zaparkowanych tuż przy nich. Na szczęście nikomu nic się nie stało – tłumaczy Justyna Gnutek-Chudy, wiceprezes firmy Smart Work. Jak dodaje, decyzję podjęto na podstawie dokonanej przez specjalistów z zakresu ochrony środowiska oceny uszkodzenia drzewostanu, który został uznany za „nie do odratowania i zregenerowania”.
– Zapewniamy, że wycinki dokonano według ścisłych warunków określonych w wymienionych wyżej decyzjach, tzn. w niekonfliktowym terminie dla gatunków ptaków objętych ochroną z uprzednim dokonaniem oględzin pod kątem stwierdzenia czy drzewa nie zostały zasiedlone przez ptaki. Ponadto zwrócono uwagę, że niektóre gatunki drzew nie współgrały historycznie z obszarem objętym ochroną konserwatorską, a w ramach wycinki zobowiązaliśmy się do nasadzeń nowych drzew gatunków zgodnych z historyczną aranżacją willi Morys Ruh i jej otoczenia. Jako inwestor staramy się odtworzyć całość inwestycji i przybliżyć ją do wyglądu z czasów świetności – deklaruje Gnutek-Chudy.
/mn/