Od kilku dni uwagę mieszkańców Kraszowic przyciąga bocian, który spaceruje swobodnie po całej dzielnicy i wpada na posiłki. Nie boi się ani ludzi, ani samochodów. Wiemy już, skąd się tu wziął i dlaczego nie odleciał z kompanami do Afryki.
Daje do siebie podejść, chętnie pozuje do zdjęć i zagląda na posesje. Nie odmawia poczęstunku. – Tak, jest nam doskonale znany – śmieje się Andrzej Hercuń, który w Kraszowickiej Zagrodzie przy ul. Kraszowickiej stworzył sokolarnię, a także wspiera ptaki, wymagające rehabilitacji. Spacerowicz jest jednym z nich.
– Trafił do nas kilka dni temu spoza Świdnicy. Nie odleciał, bo ma problemy z lataniem, do Afryki poprzedniej zimy. Radzi sobie jednak na tyle, by podfrunąć i przelecieć przez ogrodzenie czy podlecieć na dach. – Nie chciałem go zamykać w wolierze, ma u nas wolność i pełną miskę. Dzisiaj, po kolejnej wyprawie, zdecydowałem o przycięciu lotek, by jednak więcej nie spacerował po ulicach – mówi Andrzej Hercuń. W Kraszowickiej Zagrodzie pomoc w tym roku znalazły dwa bociany i oba odleciały do Afryki. Ten zostanie na zimę.
– Jeżeli ktoś zauważy bociana, który nie odleciał na zimę, chętnie służę radą, jak mu pomóc. Bocian przetrwa trudne warunki,a le nie przeżyje bez pożywienia, którego zimą u nas dla niego w naturalnych warunkach nie ma. Można karmić go mięsem z kurczaka, myszami czy szczurami – dodaje społecznik. Pytania można zadawać poprzez profil Kraszowickiej Sokolarni lub Kraszowickiej Zagrody na Facebooku.
/asz/
Zdjęcia Andrzej Hercuń
oraz nadesłane przez czytelnika