Wraz z chłodami zdecydowanie spadła liczba osób, mieszkających pod gołym niebem lub w pustostanach. – Nasi strażnicy wspólnie z pracownicą Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej natrafili tylko na jedną parę, przebywającą na terenie Świdnicy pod namiotem – mówi Edward Świątkowski, zastępca komendanta SM.
– Znacznie rzadziej widzimy ich na ulicach, a w sprawdzonych przez nas 6 grudnia miejscach, gdzie zwykle przebywały osoby bezdomne, nie zastaliśmy nikogo. Strażnik i pracownica socjalna natrafili na jedno koczowisko z namiotem, w którym znajdowali się ludzie – mówi zastępca komendanta. Bezdomni otrzymali propozycję pomocy, z której nie skorzystali. Strażnik i pracownica MOPS-u zostawili im żywność. – Prawdopodobnie wielu bezdomnych zdecydowało się na schronisko lub zamieszkało u znajomych – dodaje Świątkowski. Część osób decyzją sądu trafiła za liczne wykroczenia do aresztu.
Strażnicy zapowiadają dalsze, systematyczne kontrole. Proszą także, by nie przechodzić obojętnie obok osób, które potrzebują pomocy.
/opr. red./
fot. SM