– Przecież pies to przyjaciel, a wyrzucił go ja śmieci – mówi z goryczą Waldemar Woźniak. Społecznik, który likwiduje dzikie wysypiska odpadów na martwego psa, owiniętego w poszwę, natknął się podczas prac nad rzeką Piławą niedaleko Jakubowa. Sprawą zajęła się policja. Wyrzucanie albo zakopywanie martwych zwierząt domowych jest niedozwolone.
Po śmierci ukochanego psa czy kota zostaje nie tylko zal i ból, ale pojawia się pytanie, co zrobić z martwym zwierzęciem. Nie wolno go zakopać czy wyrzucić w lesie. Reguluje to art. 162 kodeksu wykroczeń: „Kto w lasach zanieczyszcza glebę lub wodę albo wyrzuca do lasu kamienie, śmieci, złom, padlinę lub inne nieczystości, albo w inny sposób zaśmieca las, podlega karze grzywny albo karze nagany.” Za złamanie zakazu grozi kara mandatu do 500 złotych lub znacznie wyższej grzywny w wysokości 5 tysięcy złotych.
Zwłok pupila nie można zakopać także w przydomowym ogrodzie, ani tym bardzie wyrzucić do śmietnika. „Zgodnie z art. 8 rozporządzenia (WE) NR 1069/2009 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 21 października 2009 r. ustanawiającego przepisy sanitarne dotyczące produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi (…), padłe zwierzęta domowe stanowią surowiec kategorii I, a więc szczególnego ryzyka i podlegają bezpośredniemu przetworzeniu w zakładzie utylizacyjnym kategorii I a następnie, spopielaniu w zatwierdzonej spalarni.” – informuje Inspekcja Weterynaryjna.
Własne spalarnie mają niektóre przychodnie weterynaryjne, ale nie brakuje także specjalistycznych firm, które świadczą usługi spopielania zwłok zwierzęcych. W Świdnicy jest to firma Olech. Usługa jest odpłatna.
Trudno jednak w taki sposób rozstać się z ulubieńcem. W legalny sposób prochy zwierzęcia mogą zostać umieszczone na cmentarzach dla zwierząt. W Polsce takich miejsc, które działają pod nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej, jest 15. Na Dolnym Śląsku działa jedno grzebowisko „Tęczowy Most” w Szymanowie niedaleko Kątów Wrocławskich. Miejsce kosztuje od 150 do 500 złotych.
/asz/