Strona główna Sport Lekkoatletyka Już w środę powitają swojego mistrza!

Już w środę powitają swojego mistrza!

1

Dobiegły końca wielkie emocje związane z Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio. Mimo, że Polacy nie wystartowali najlepiej i uciekło nam kilka szans na medale, to końcówka, szczególnie w wykonaniu lekkoatletów była imponująca, a biało-czerwoni udowodnili, że w królowej sportu są prawdziwą potęgą. Po brązowy krążek w konkursie rzutu młotem sięgnął nasz Paweł Fajdek. W środę, 11 sierpnia dojdzie do uroczystego przywitania naszego czterokrotnego mistrza świata i wychowanka UKS-u Zielony Dąb Żarów.

Polacy w Tokio wywalczyli łącznie czternaście medali, a sami lekkoatleci sięgnęli po dziewięć krążków. Biało-czerwoni sięgnęli po cztery złote, pięć srebrnych i pięć brązowych medali i jest to najlepszy wynik od czasów Igrzysk Olimpijskich w Sydney. Wtedy to na nasze konto powędrowało również czternaście krążków (6-5-3). Później było już nieco gorzej – w 2004 roku w Atenach – 10 (3-2-5), w 2008 roku w Pekinie – 11 (4-5-2), w 2012 roku w Londynie – 11 (3-2-6) i w 2016 w Rio de Janeiro znów 11 (2-3-6). Teraz mimo słabszego startu i faktu, że spora część kibiców w naszym kraju wysyłała już naszych sportowców do domu, biało-czerwoni spisali się fantastycznie pobijając medalowy rekord w XXI wieku. Były piękne momenty, były oczywiście też przykre niespodzianki, ale taki jest sport. Chyba największą sprawili siatkarze, którzy wspólnie z Brazylijczykami byli typowani do walki w finale o złoto. Niestety zarówno jedni, jak i drudzy „przeszarżowali” chyba zbyt mocno w Lidze Narodów 2021 i w docelowej imprezie, jaką były Igrzyska Olimpijskie po prostu zawiedli. Brazylijczycy uplasowali się na czwartym, a Polacy na piątym miejscu. Pech dopadł niestety naszego kandydata do medalu na 1500 metrów Marcina Lewandowskiego, który doznał kontuzji w biegu półfinałowym. Biało-czerwona kajakarka Marta Walczykiewicz o włos przegrała brąz, a Aleksandra Mirosław mimo, że pobiła rekord świata w konkurencji szybkościowej, uplasowała się również tuż za podium w nowej dyscyplinie olimpijskiej, jaką jest wspinaczka sportowa składająca się z trzech konkurencji (w Paryżu „szybkościówka” będzie już odrębną konkurencją). Tych radosnych chwil i niespodzianek było jednak bardzo dużo, a na samym szczycie chyba trzeba umieścić złotego medalistę w chodzie na 50 kilometrów – Dawida Tomalę. Nasz lekkoatleta pomimo faktu, że ten dystans szedł po raz drugi w karierze, stanął na najwyższym stopniu podium!

Powiat świdnicki trzymał kciuki głównie za siatkarza Bartosza Kurka związanego rodzinnie ze Świdnicą, jak i za wspomnianego młociarza Pawła Fajdka, czterokrotnego mistrza świata, mistrza Europy, wielokrotnego mistrza Uniwersjady, któremu do kolekcji brakowało właśnie olimpijskiego krążka. Mimo, że zdobył brąz, to i tak smakuje on dla nas jak złoto, a po ten medal z najcenniejszego kruszcu powalczy już z pewnością za trzy lata w Paryżu. Na środę, 11 sierpnia zaplanowano uroczyste powitanie naszego znakomitego lekkoatlety. To wydarzenie rozpocznie się o godz. 16.00 na stadionie przy ulicy Sportowej w Żarowie.

Takie emocje zafundowali nam młociarze w ubiegłą środę, 4 sierpnia

Kolejne, wspaniałe emocje zafundowali naszym kibicom polscy sportowcy rywalizujący podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. W zakończonym przed momentem konkursie finałowym rzutu młotem mężczyzn, po dwa krążki sięgnęli biało-czerwoni – Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek! Nasi sportowcy udowodnili, że młot to polska specjalność. Po 21 latach znów jesteśmy najlepsi zarówno w kategorii kobiet, jak i mężczyzn. Wtedy w Sydney (2000) najlepsi okazali się Kamila Skolimowska i Szymon Ziółkowski, czyli obecny trener Pawła Fajdka. Dziś klasą samą dla siebie był jednak Wojciech Nowicki, który już w pierwszej kolejce ustawił konkurs, posyłając młot na odległość powyżej 80 metrów. W trzeciej serii pobił własny rekord życiowy, uzyskując 82,52 m. Ten rezultat ostatecznie dał mu złoty medal olimpijski i podobnie jak wczoraj Anita Włodarczyk okazał się najlepszy w swojej konkurencji. Paweł Fajdek, wychowanek UKS-u Zielony Dąb Żarów zaczął nieco nerwowo. Nie “palił” co prawda prób, systematycznie się poprawiał, ale przez większość czasu znajdował się poza podium. W piątej kolejce “odpalił pocisk”, posyłając młot na odległość 81,53 m. Przez chwilę zanosiło się na dublet biało-czerwonych, ale chwilę później Pawła przeskoczył Norweg Eivind Henriksen, pobijając niestety dla nas swój rekord życiowy i własny ustanowiony zresztą również dziś rekord kraju!

/MDvR, FOTO: PKOL, Gmina Żarów/

Poprzedni artykułJak wesprzeć dziecko w powrocie do szkoły?
Następny artykułOdżywki przedtreningowe