Strona główna Sport Piłka nożna Niespodzianka była na wyciągnięcie ręki

Niespodzianka była na wyciągnięcie ręki [VIDEO]

0

Z pewnością piłkarze Polonii-Stali Świdnica rozegrali jeden z najlepszych meczów w tym sezonie na boiskach makroregionalnej III ligi, a do sprawienia niespodzianki na murawie byłego pierwszoligowca – MKS-u Kluczbork brakło niewiele. Biało-zieloni pokazali olbrzymi charakter i serce, ulegając gospodarzom po walce 1:2 i mimo niekorzystnego rezultatu mogli wyjechać z Kluczborka z podniesioną głową. 

Już sam początek spotkania zwiastował niezłą dyspozycją gości. Podopieczni Jarosława Pedryca błyskawicznie doskakiwali do przeciwników, wychodzili wysokim pressingiem i tak na prawdę na niewiele pozwalali miejscowym. Niestety tak było do 13. minuty. Po kombinacyjnej akcji przeciwników w pole karne wpadł Norbert Jaszczak i uderzeniem po krótkim słupku zaskoczył z kilku metrów Bartłomieja Kota. O ile ten strzał mógł rzeczywiście zaskoczyć świdnickiego golkipera, to zdarzenie z 36. minuty obciąża z pewnością konto naszego bramkarza. Kamil Nykiel kropnął wprawdzie fenomenalnie z okolicy 35 metrów od bramki, ale ta próba nie powinna zakończyć się trafieniem dla kluczborkowian na 2:0. Nieco podłamani świdniczanie zostali na ostatnie minuty zepchnięci do defensywy, ale przetrwali napór gospodarzy. Szkoda tradycyjnie zmarnowanych szans w pierwszej odsłonie. Przy jednobramkowym prowadzeniu przeciwników w sytuacji jeden na jednego z golkiperem MKS-u znalazł się Robert Myrta, ale przegrał to starcie.

Skrót meczu:

Po zmianie stron pierwsze minuty cały czas należały do MKS-u Kluczbork, ale świdnicka defensywa i stojący między słupkami Bartłomiej Kot nie dali się zaskoczyć. Z czasem coraz wyraźniej do głosu zaczęli dochodzić nasi piłkarze. W 56. minucie Wojciech Szuba minimalnie pomylił się z rzutu wolnego wykonywanego z okolicy 20. metra. Kilkadziesiąt sekund później uderzenie Doriana Krakowskiego zostało zablokowane, a futbolówka po strzale Grzegorza Borowego minęła światło bramki. W 64. minucie bramkarz rywali wybronił strzał głową Krakowskiego, a kilka minut później mocny strzał Borowego zza linii szesnastego metra. Przyjezdni ambitnie walczyli o zaliczenie przynajmniej honorowego trafienia. W 72. minucie znów groźnie w pole karne wpadł aktywny tego dnia Grzegorz Borowy, lecz piłka po jego uderzeniu minęła światło bramki. Odgryzać próbowali się także przeciwnicy, a piłka wylądowała w bocznej siatce. W 80. minucie sytuacja gospodarzy się nieco skomplikowała. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką upomniany został Kacper Pudlik i ostatnie minuty rywale musieli grać w dziesięciu. Biało-zieloni jeszcze bardziej podkręcili tempo i zdobyli w końcu gola kontaktowego. Borowy dograł do wprowadzonego w drugiej połowie Damiana Szydziaka, który znalazł się w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem MKS-u i pewnie umieścił piłkę w siatce. Kilkadziesiąt sekund później strzelec gola ponownie znalazł się przed Dawidem Witkiem, lecz tym razem nie zdołał sięgnąć piłki. W ostatnich minutach całkowicie zamknęliśmy gospodarzy na ich własnej połowie – zmienić wynik próbowali jeszcze Dorian Krakowski, Grzegorz Borowy i Damian Kasprzak, lecz nasze uderzenia były zablokowane albo futbolówka mijała światło bramki. Biało-zieloni ulegli ostatecznie 1:2, ale sprawili sporo kłopotów znacznie wyżej notowanemu zespołowi z Kluczborka.

Po ostatnim, słabym w naszym wykonaniu spotkaniu przeciwko Warcie Gorzów Wielkopolski zdawałem sobie sprawę, że podczas wyjazdowej potyczki z tak dobrym i doświadczonym zespołem jak MKS Kluczbork o punkty będzie bardzo trudno. Wierzyłem jednak w drużynę w spotkaniu na wymagającym terenie w Kluczborku. Mimo niekorzystnego wyniku jestem dumny z tego co pokazał zespół. W końcu widziałem na murawie walkę o każdy centymetr boiska, nieustępliwość i ambicję od pierwszej do ostatniej minuty meczu, a w szatni sportową złość. Bardzo niewiele brakło, by wyjechać z Kluczborka choćby z punktem. Przed nami bardzo ważny, domowy pojedynek z Piastem Żmigród. Liczę, że w sobotę, 27 marca drużyna pokaże taki sam charakter, a wtedy punkty powinny pozostać w Świdnicy – komentuje mecz z MKS-em Kluczbork prezes Polonii-Stali Świdnica, Dariusz Stachurski.

MKS Kluczbork – Polonia-Stal Świdnica 2:1 (2:0)

Polonia-Stal: Kot, Kozachenko (85′ Tragarz), Salamon, Kasprzak, Sowa, Szuba (66′ Filipczak), Diduszko (78′ Sztylka), Borowy, Osiadły (46′ Krakowski), Ciupka, Myrta (66′ Szydziak)

/MDvR, FOTO: Artur Ciachowski/

Poprzedni artykuł51 zakażonych koronawirusem w świdnickim „Latawcu”. Będzie więcej łóżek covidowych
Następny artykułJak odmienić Świebodzice? Mieszkańcy będą mogli zgłosić swoje pomysły