Bezdomny pan Roman ze Świebodzic z urazem nogi do na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Świdnicy trafił w niedzielę wieczorem. W nocy został wypisany, a blisko osiem godzin spędził w szpitalnym holu. Problemem okazał się test na SARS-CoV-2.
– Człowiek już kilka godzin siedzi w holu, nie ma dokąd pójść. Do schroniska nie może, bo nie ma testu. Szpital nie chce zrobić. Nie wiadomo, kto ma zrobić. Czy skończy się tak, że wystawią go po prostu za drzwi? – zaalarmowała przypadkowa osoba. Jak się okazało, czekający to pan Roman pochodzący ze Świebodzic, który przez chorobę alkoholowa stracił dom i rodzinę. Nie miał żadnego stałego lokum. Z urazem nogi na ulicę nie mógł wrócić, jedynym wyjściem stało się schronisko dla bezdomnych. I tu pojawił się problem.
Warunkiem przyjęcia do schroniska jest negatywny wynik testu na obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Placówka, w której schronienie znajduję kilkadziesiąt osób, zwykle wyniszczonych i schorowanych, nie może być narażona na powstanie ogniska Covid-19. Wykonanie testów opłacają ośrodki pomocy społecznej, kierujące bezdomnych do schroniska.
– Oczywiście mamy na to środki – zapewnia zastępca dyrektora MOPS w Świebodzicach Beata Jankiw. – W tej sytuacji zlecenie testu, wykonanie go i otrzymanie wyniku w tym samym dniu jest ogromnym problemem. Rozmawiamy ze szpitalem i ze schroniskiem, szukamy rozwiązania. Na pewno nie skończy się tak, że ten pan trafi na ulicę – mówiła około godziny 10.30.
Pacjent został przyjęty na Szpitalny Oddział Ratunkowy i po zaopatrzeniu wypisany. Ze względu na szczególne okoliczności i na jego prośbę pozostał na oddziale do rana. Z pierwszej informacji wynikało, że zostanie odebrany przez siostrę – mówi Urszula Bury , pracownik działu organizacji i rozliczeń świdnickiego szpitala. – Z siostrą od dawna nie utrzymuje kontaktu i nie było zgody z jej strony – tłumaczy wicedyrektorka MOPS. Pozostało tylko schronisko i warunek – test.
Dlaczego bezdomnemu testu nie wykonano w szpitalu? – Pacjent nie miał objawów Covid-19, z wywiadu nie wynikało, że mógł mieć kontakt z osobami chorymi. Nie było podstaw do wykonania testu. Nie wszyscy pacjenci przyjmowani do szpitala mają przeprowadzane badania. Nie ma tez podstaw do przeprowadzenia testu w sytuacji, gdy ta osoba została wypisana i nie jest już naszym pacjentem – mówi Urszula Bury. Schronisko nie wymaga testu RT-PCR, a najprostszego, kasetkowego. Przedstawicielka szpitala wskazała MOPS jako instytucję, która powinna w tej sytuacji zlecić test.
– Cały czas szukamy rozwiązania, w ostateczności, jeśli nic się nie uda, siostra zgodziła się na dzień, dwa przyjąć naszego podopiecznego – mówiła około 13.00 Beata Jankiw. Ostatecznie ośrodkowi pomogło prowadzące schronisko Towarzystwo im. św. Brata Alberta i Straż Miejska w Świdnicy. Bezdomny został przebadany testem kasetkowym, użyczonym przez strażników. Wynik był negatywny. Około 15.00 pan Roman trafił do schroniska.
/asz/