Od 4 do 10 września świdnicka Straż Miejska interweniowała 144 razy. Spośród wielu przeprowadzonych działań, strażnicy wybrali interwencje najbardziej nietypowe lub warte uwagi, które opisali w cotygodniowym podsumowaniu.
Oto wybrane interwencje straży miejskiej:
5 września 2020 roku o godz. 6.10 dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy otrzymał zgłoszenie dotyczące mężczyzny, który w rejonie ulicy Sikorskiego (przy ogrodach działkowych), siedział w krzakach. Zgłaszająca obawiała się, że może on nieć niecne zamiary w stosunku do przechodzących tam kobiet. Skierowany na miejsce patrol szybko zlokalizował podejrzaną osobę. Mężczyzna faktycznie siedział w krzakach, gdzie rozkręcał na części rower z przeznaczeniem na złom. Przy sobie posiadał dwie duże torby z elektronarzędziami oraz innymi przedmiotami mogącymi pochodzić z kradzieży na działkach. W związku z faktem, że był on już wcześniej legitymowany w podobnych okolicznościach, sprawę przekazano Policji, celem przeprowadzenia stosownego postępowania wyjaśniającego. Straż Miejska i Policja oczekuje na zgłoszenia poszkodowanych w tej sprawie działkowców.
7 września 2020 roku o godz. 11.25 dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy otrzymał zgłoszenie dotyczące wyrzucania zużytych majtko-pieluch z balkonu jednego z mieszkań przy ulicy Kozara-Słobódzkiego. Na miejscu strażnicy faktycznie potwierdzili, że pod balkonem leżą zużyte pieluchy. Właścicielka mieszkania tłumaczyła się, iż pieluchy zostały wywiane z balkonu przez silne porywy wiatru. Strażnicy przyjęli te wyjaśnienia i upomnieli kobietę. Nasz rejonowy będzie kontrolował, czy aby pod balkonem nie pojawią się ponownie zużyte pieluchy. Drugiego pouczenia nie będzie.
9 września 2020 roku o godz. 3.10 dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy otrzymał zgłoszenie dotyczące osoby bez nogi na wózku inwalidzkim przemieszczającej się w rejonie ulic Traugutta, Pionierów i Wałbrzyskiej. Jak ustalono była to kobieta, która w związku z naruszeniem regulaminu schroniska dla bezdomnych opuściła je i od pewnego czasu koczowała pod gołym niebem. Na prośbę kobiety przy współpracy pracownika socjalnego świdnickiego MOPS, została ona przewieziona do swej macierzystej gminy, gdzie zajęły się nią właściwe służby socjalne. Tylko w ostatnich dniach straż miejska odwiozła do miejsc wcześniejszego pobytu trzy podopieczne schroniska dla bezdomnych. W każdym przypadku odbyło się to na prośbę zainteresowanych w porozumieniu z właściwymi służbami socjalnymi.
9 września 2020 roku o godz. 8.50 dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy otrzymał zgłoszenie dotyczące kota, który od dłuższego czasu siedział na drzewie na wysokości 5-6 metrów przy ulicy Pułaskiego 33. Na miejsce przybył pracownik schroniska dla zwierząt. Próba odłowienia zwierzęcia skończyła się fiaskiem, gdyż kot wszedł wyżej, na wysokość około 10-11 metrów. W tym wypadku konieczna była interwencja straży pożarnej. Kot jednak nie chciał skorzystać z pomocy strażaków. Wszedł jeszcze wyżej, jednak stracił oparcie i zsunął się po gałęziach na dół. Choć podróż ta nie należała do bezpiecznych, to jednak zwierzę nie odniosło żadnych obrażeń. Kot zbiegł z miejsca zdarzenia.
/SM Świdnica, opr. mn/
fot. Dariusz Nowaczyński