Bohater naszego mini reportażu nie przetrwał na wolności. Wzruszającą historię pisklaka wychowanego przez państwa Łuczaków opisaliśmy w lipcu.
Zabrany z chodnika malec nie miał szans na przeżycie. Rodziców nie było w pobliżu, a on sam jeszcze nie umiał latać. Agnieszka i Jacek Łuczakowie otoczyli malca opieką i zrobili wszystko, by przygotować wróbla do powrotu do naturalnego środowiska.
Przeczytaj: Uratowali pisklaka. Wróbelek pięknie się odwdzięcza [FOTO/VIDEO]
Ptaszek po kilku tygodniach dołączył do stada młodych wróbli i przestał przylatywać do swoich opiekunów. Niestety, okazało się, że życie na wolności jest trudniejsze niż można się było spodziewać. Mimo że wróbelek zamieszkał w spokojnej okolicy niedaleko domu państwa Łuczaków, nie była to gwarancja spokojnego życia. Młody ptak został zaatakowany. – Prawdopodobnie przez drapieżnika. Miał rany przy dziobie i na brzuszku – mówi Jacek Łuczak.
Malec wrócił do swoich opiekunów i trafił do nowej, olbrzymiej klatki. Niestety, troskliwa opieka i pomoc weterynarza nie pomogły. Ptaszek nie przeżył, klatka nie jest jednak pusta.
Agnieszka i Jacek Łuczakowie mają nowego podopiecznego. Małego wróbelka zabrali z przychodni weterynaryjnej. Zamierzają go odchować i zwrócić naturze.
/asz/