Z powodu zadymienia klatki schodowej wywołanego podpalonymi śmieciami w poniedziałkowy wieczór straż pożarna interweniowała w jednym z bloków na Osiedlu Młodych. Strażackie wozy miały problem z dotarciem przed budynek z powodu zastawionego przez samochody dojazdu. Identyczna sytuacja miała miejsce w grudniu 2018 roku w sąsiednim wieżowcu.
Około godziny 20.25 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o gęstym zadymieniu na dziewiątym piętrze wieżowca przy Waryńskiego 47-49. Na miejsce skierowano cztery zastępy straży pożarnej. Jak się okazało, dym wydobywał się z ciągu hydrantowego, w którym nieznany sprawca podpalił śmieci.
Rzecznik świdnickiej straży zapewnia, że całe zajście nie stanowiło zagrożenia dla lokatorów. Jednocześnie potwierdza, że wystąpiły problemy z dotarciem pojazdów straży pożarnej do bloku, spowodowane zastawieniem dojazdu samochodami osobowymi. – To nie pierwsza taka sytuacja. Z podobnymi incydentami spotykamy się praktycznie na całym osiedlu – mówi Jacek Kurczyński z PSP Świdnica.
Identyczny problem z dotarciem pod klatkę schodową strażacy mieli 27 grudnia 2018 roku w sąsiednim wieżowcu przy Waryńskiego 51-53. Wtedy też, po podpaleniu wózka dziecięcego stojącego na korytarzu na jednym z ostatnich pięter budynku, strażacka drabina nie miały szans, by dotrzeć przed wieżowiec.
Po zderzeniach z grudnia jeden z mieszkańców postanowił zwrócić się z prośbą o interwencję do Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdnicy, przekazując swoje pismo do wiadomości starostwa powiatowego i straży pożarnej. Prosił on o wyznaczenie i oznakowanie drogi pożarowej do wieżowców przy Waryńskiego 47-49 oraz 51-53. – Brak takiej drogi oraz zastawianie dojazdu do w/w budynków pojazdami uniemożliwia prowadzenie akcji ratunkowych i naraża mieszkańców tych budynków na bezpośrednie zagrożenie utraty życia lub zdrowia oraz na znaczne straty w mieniu – tłumaczył świdniczanin. Do tej pory jego prośby pozostały bez odzewu. – Co musi się wydarzyć, aby taka droga została wytyczona? – pyta teraz.
/mn/
zdjęcia nadesłane przez Czytelnika