Strona główna 0_Slider Pracownicy „gorszego sortu” w świdnickich szkołach i przedszkolach?

Pracownicy „gorszego sortu” w świdnickich szkołach i przedszkolach?

6

-Zapomniały o nas związki nauczycielskie, dyrektorzy i władze miasta – mówią rozgoryczeni pracownicy obsługi w świdnickich publicznych szkołach i przedszkolach. – Inni mają, a nam, na to wygląda, że nie trzeba, bo sprzątaczki są głupie – napisała jedna z pracownic w dyskusji  z prezydent Świdnicy  na portalu społecznościowym. Beata Moskal-Słaniewska odsyła ludzi do rządu.

Obietnica podwyższania pensji zasadniczej co roku do najniższej krajowej padła podczas posiedzenia Komisji Oświaty w 2018 roku.

W ubiegłym roku pracownicy oświaty ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Świdnicy wywalczyli dla ponad 200 osób ze wszystkich placówek oświatowych w mieście podniesienie płac zasadniczych do najniższego uposażenia krajowego. Wcześniej przez 4 lata nie otrzymywali żadnych podwyżek, a  pensja zasadnicza była znacznie niższa niż najniższa krajowa. W jej skład wchodziły również dodatki za wysługę lat.

Obiecywali „podnoszenie” pensji do najniższej krajowej

Pracownicy oczekiwali, że zgodnie z deklaracjami, wygłoszonymi podczas posiedzenia Komisji Oświaty Rady Miejskiej 20 marca 2018 roku, pensja zasadnicza będzie podnoszona za każdym razem, gdy wzrośnie najniższa płaca krajowa. W tym roku tak się jednak nie stało, mimo że wzrost wyniósł 150 złotych (z 2 100 zł brutto do 2 250 zł brutto). Obietnica w tym roku nie została dotrzymana.

W lutym 2019 roku Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka UM w Świdnicy odpowiedziała, że trwają kalkulacje przeprowadzenia podobnej jak w ubiegłym roku operacji ze skutkiem od 1 marca. 5 kwietnia zadaliśmy pytanie, czy już decyzja zapadła. Odpowiedź przyszła 18 kwietnia: decyzja jeszcze nie zapadła – napisała Dzwonkowska.

 Prezydent dyskutuje z pracownikami na facebooku

Ani Związek Zawodowy „Świdniczanie”, który reprezentuje w Świdnicy pracowników obsługi, ani sami pracownicy od początku roku nie otrzymali żadnej informacji, co z obiecaną podwyżką. Ich frustrację pogłębił wpis prezydent Świdnicy na portalu społecznościowym, wspierający strajkujących nauczycieli. – A co z obsługą Pani Prezydent? Co z obietnicą z zeszłego roku? (Komisja Oświaty marzec 2018) – zapytała jedna z pracownic. – Nie dostała Pani podwyżki w ubiegłym roku? Z tego, co pamiętam wszyscy pracownicy obsługi otrzymali zwiększenie wynagrodzeń. I to ponad wymaganą kwotę. Jesteście Państwo w tej samej „puli”, więc proszę pamiętać o skandalicznej OBNIŻCE subwencji oświatowej w tym roku, która dotknęła niemal wszystkie gminy. W Świdnicy to 1,2 mln złotych – odpowiedziała Beata Moskal-Słaniewska. Na przypomnienie danej obietnicy oraz faktu, że w ciągu czterech lat pierwszej kadencji prezydenta Moskal-Słaniewska zdobyła się na jedną podwyżkę, prezydent odpisała: Nikt wtedy nie informował pana dyrektora, że rząd obetnie pieniądze na oświatę. Po raz pierwszy w historii! Szkoda też, że nie pyta Pani jak chroniliśmy, mimo deformy, z której wynikało łączenie szkół, ile i jakim kosztem ochroniliśmy etatów pracowników administracji i obsługi w naszych szkołach. Mimo tego, że w wielu wypadkach w tym momencie się dublowały. (…) Czyli te 700 tysięcy na Państwa podwyżki w roku 2018 to były „obiecanki”? W 2019 rząd obciął subwencję oświatową dla prawie wszystkich gmin w Polsce. W Świdnicy – około 1.200.000 zł. To pieniądze także na pensje dla pracowników administracji i obsługi. Mam nadzieję, że skierujecie Państwo swoje oczekiwania wobec tych, którzy jak do tej pory W OGÓLE nie dostrzegają Was jako grupy zawodowej – do rządu, premiera, ministra finansów czy ministry edukacji narodowej.

-Nie wymagamy cudów, rząd podniósł płacę minimalną do 2250 a my mamy 2100. A rok temu mieliśmy 1800, gdzie płaca minimalna w Polsce wynosiła 2100. W Świdnicy co roku pracownicy samorządowi dostawali 5% regulacji płac, pracownicy obsługi nie dostawali przez 4 lata NIC i ignorowano nasze pisma i prośby – odpisała pracownica, na co prezydent: Nie możecie mieć poniżej, bo dyrektorzy ponieśliby konsekwencje. Na pewno macie dopłaty.

Korespondująca z Beatą Moskal-Słaniewska pracownica przypomniała, że zasadnicza pensja pozostała na ubiegłorocznym poziomie, a dodatkowe pieniądze to tzw. wysługa lat i dodała: Dla 200 osób po te 150 dla takiego miasta jak Świdnica wydaje mi się, że nie byłby to wielki koszt, a ludzie nie czuliby się ignorowani.

Do rozmowy włączyła się inna z zatrudnionych w obsłudze: Dobrze, przecież my nie wyrzutki, aby z nami tak zagrywać. Podstawa zarobku to podstawa 2250 to przyznano nam od góry, a mamy tylko wysługę i żadnej motywacji innej do naszej pracy, inni mają, a nam na to wygląda, że nie trzeba, bo sprzątaczki są głupie.

-To w niektórych przypadkach więcej niż początkujący nauczyciel na studiach. Państwo też mają prawo należeć do związków zawodowych i zgłaszać swoje oczekiwania. Do rządu. Bo to rząd powinien zagwarantować odpowiednią ilość środków na oświatę. Tymczasem samorządy dokładają do edukacji co roku miliony złotych. W Świdnicy ponad 20 milionów rocznie – opowiedziała prezydent. Jasna odpowiedź, czy miasto wywiąże się z obietnicy danej pracownikom samorządowym, jakimi są osoby sprzątające, woźni i konserwatorzy w placówkach oświaty, nie padła.

Zapomnieli o nich dyrektorzy

29 lutego 2019 związkowcy przekazali zawiadomienia o wejściu w spór zbiorowy dyrektorom Szkoły Podstawowej nr 4, Szkoły Podstawowej nr 6, Szkoły Podstawowej nr 2, Przedszkola Miejskiego nr 15, Przedszkola Miejskiego nr 6 w Świdnicy. Zrzeszeni w ZZ “Świdniczanie” pracownicy chcieli podjąć własne starania o podwyżki, niezależne od ZNP i innych związków zrzeszających głównie nauczycieli.  Zażądali 500 złotych podwyżki. – Proces rozwiązywania sporów zbiorowych ma ściśle określone w ustawie procedury. Pierwszym krokiem są rokowania. Daliśmy dyrektorom tydzień na ich podjęcie. Odpowiedziało tylko dwóch, twierdząc, że nie mają kompetencji, co jest absurdem, bo są przecież pracodawcami – mówi Jacek Wolszczak, szef MOZ “Świdniczanie”. Do dzisiaj do rokowań nie doszło. – Tym samym nie możemy podjąć legalnie żadnych dalszych kroków, ze strajkiem włącznie.

Związek złożył na dyrektorów skargę do Okręgowej Inspekcji Pracy we Wrocławiu, wskazując na złamanie zapisów ustawy o sporach zbiorowych. Inspekcja poinformowała, że nie ma kompetencji, by wyciągać konsekwencje prawne wobec dyrektorów i zapowiedziała przekazanie skargi do prokuratury. Złamanie ustawy w tym punkcie grozi grzywną i ograniczeniem wolności. Po ukazaniu się tej informacji do związku dotarły pisma od dyrektorów o woli podjęcia rokowań. Związek Zawodowy „Świdniczanie” zaprosił wszystkich na rozmowy w środę, 24 kwietnia.

-Zdajemy sobie sprawę, że to nie dyrektorzy mają bezpośredni wpływ na podwyżki, ale tak jest skonstruowana ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, że żądania można przedstawiać tylko pracodawcy – tłumaczy Jacek Wolszczak, szef Międzyzakładowej Organizacji Związkowej „Świdniczanie”.

Wszyscy zapomnieli?

Rozpoczynając strajk w oświacie 8 kwietnia Związek Nauczycielstwa Polskiego podkreślał, że postulat podniesienia płacy zasadniczej o 1000 złotych dotyczy wszystkich pracowników, zarówno nauczycieli, jak i pracowników obsługi. Po obniżeniu żądań publicznie nie było już mowy o pracownikach obsługi. Na nasze pytania, co z obsługą – zadanie centrali związkowej, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

W 2018 roku o zainteresowanie władz miasta sytuacją płacową pracowników obsługi placówek oświatowych zabiegał radny Dariusz Sienko. Jego działania okazały się skuteczne. W tej kadencji żaden z radnych nie zaoferował swojej pomocy.

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]

Poprzedni artykułPrzekształcenia szkół, sprawozdanie PCPR. Zbliża się VI sesja Rady Powiatu
Następny artykułKuria świdnicka odpowiada na list oburzonych nauczycieli