Strona główna Magazyn Refleksje Piękniejszy świat Beaty: Słabość do czaszek

Piękniejszy świat Beaty: Słabość do czaszek

0

Tak, jak mnie wkurza moje dziecko, to chyba nikt inny na świecie  nie jest w stanie mnie wkurzyć. Robi wokół siebie niemieszczący się w żadnej kategorii bałagan. Jest nieobowiązkowa, niezdyscyplinowana i w ogóle ma w sobie cały koktajl wad, które odziedziczyła po mnie z wielką konsekwencją. A chciałabym, aby ona się wyrodziła.

Aby była inna, lepsza ode mnie, aby nie powielała moich błędów, była bardziej asertywna, przebojowa, zdeterminowana, niż ja. Bo ja determinacji nie mam w sobie za grosz. Jestem miękka jak masło i można mnie rzeźbić. Problem w tym, że przy tym rzeźbieniu zazwyczaj częściej wpadam w ręce chałturnika niż artysty. A szkoda, bo przecież taki mam w sobie potencjał…

No więc podobna jest do mnie moja latorośl tak bardzo, że aż strach o tym ciepło myśleć. Nawet w miłości do czaszek jesteśmy identyczne.

Czaszki to motyw, który kochamy obydwie, ale którego nie lubi moja mama, a jej babcia. Babcia nie lubi generalnie niczego, co mam w nazwie lub kontekście śmierć,  anioły, lub z przeciwnego bieguna – diabły. Nie lubi cmentarzy i nie rozumie całej tej fascynacji funeraliami nic a nic. Babcia (a moja mama) jest więc tym ogniwem, która teorię o dziedziczeniu wywala w kosmos. Nadzieja spoczywa w tym, że może jednak my nie jesteśmy spokrewnione…?

Gdy więc podczas ostatniej wizyty w moim ulubionym sklepie z tkaninami, którego nazwy nie mogę wymienić, ale i tak wszyscy wiedzą, że chodzi o ten sklep na „D”, wypatrzyłam ten deseń, wiedziałam, że tkanina będzie moja. Jakby została tu sprowadzona dla mnie. I dla Oliśki rzecz jasna. Bo w czachy to my mamy już wszystko. Nie będę wymieniać, bo to wstyd. Poduszek tylko nam brakowało. No to już są…

A że kawałek materiału mi się przypadkowo przeciął nie tam gdzie trzeba i trzecia poducha się nie zmieściła, powstały jeszcze podkładki pod kubki. Wyłożę je na stół, jak już babcia wróci ze wschodu.  Ma mocne nerwy, więc powinna przetrzymać takie wariactwo.

 Beata Norbert
Po piękne drobiazgi Beaty zapraszamy do sklepu na  atrillo.pl

Poprzedni artykułCzary Penelopy: Bób po toskańsku
Następny artykułMałki w podróży: Lanzarote – Park Narodowy Timanfaya