Ostatki to nic innego jak ostatnie dni karnawału trwające od tłustego czwartku a kończące się zawsze we wtorek, przed środą popielcową. Jest to czas największego nasilenia wszelkiego rodzaju hucznych imprez i balów przed nadchodzącym okresem wstrzemięźliwości. Dawniej „śledzik” rozpoczynał się dopiero o północy, z wtorku na środę popielcową. Gdy zegar wybijał północ – muzyka urywała się niemal w pół taktu, cichły śpiewy, ze stołów znikało mięso, a w jego miejsce pojawiał się cienki żurek lub dania ze śledzia!
Jeśli zatem w najbliższy wtorek nie szalejecie na karnawale w Rio de Janeiro i podobnie jak ja macie zamiar świętować w towarzystwie przyjaciół, proponuję przygotować na ten wieczór śledzia z porami.
Potrzebujemy na 8 porcji:
50 dag filetów śledziowych (matiasów)
30 dag białych części porów,
1 słoik majonezu (ok. 20 dag)
2 łyżki śmietany 18%
1 łyżeczka ostrej musztardy
1 łyżeczka ketchupu
cukier, sól i pieprz
do przybrania:
3-4 jajka ugotowane na twardo
pęczek zielonej cebulki (szczypioru)
Śledzie moczyć 5 godzin w mineralnej wodzie gazowanej, osączyć i osuszyć. Pory oczyścić, pokroić w półplasterki i ugotować w osolonym oraz posłodzonym wrzątku (6-8 minut), a następnie osączyć. Śledzie pokroić w małe kawałki i ułożyć na półmisku. Na śledzie wyłożyć pory (tak by każdy kawałek śledzia był pokryty warstwą porów) i posypać obficie świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Majonez wymieszać ze śmietaną, musztardą i ketchupem. Otrzymanym sosem polać śledzie. Jajka obrać, posiekać w kosteczkę i wyłożyć na sos. Na koniec posypać całość szczypiorem i gotowe!
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch