Strona główna Magazyn Refleksje Piękniejszy świat Beaty: Kobieta na różowo

Piękniejszy świat Beaty: Kobieta na różowo

1

Trochę to oburzające, że wszystko co producenci wyprodukują z myślą o kobietach, musi być różowe lub pastelowe – to raz, no i musi kosztować więcej niż wersja bazowa – to dwa. Powoli legendą zaczyna obrastać sprawa kobiecych długopisów produkowanych przez BIC.

Auta śniadanie

Wyjątkowo mnie również irytuje dedykowanie paniom przedmiotów, które używamy na co dzień, a które do tej pory bez szkody dla żadnej płci były przez całe wieki uniwersalne.  Nie wiadomo, kiedy wytworzyła się tendencja, zgodnie z którą według  producentów panie nie poradzą sobie z obsługą męskiego otwieracza do konserw, męskiego śrubokrętu i sekatora. Jest więc okazja wytworzyć serię produktów dedykowanych kobiecie, dopasowanych do kobiecej ręki i do kobiecego (cokolwiek by to nie znaczyło) umysłu. Musi być to przy tym koniecznie w odcieniu różu, w deseń kwiatowy lub w kropki. No ludzie!

A tymczasem my doskonale radzimy sobie w domowym obejściu. Obywamy się bez mężczyzn w większości prac  remontowych i konserwatorskich. Intuicyjnie i bez pomocy instrukcji  poradzimy sobie z drobną elektroniką. W pozostałych sprawach skorzystamy w każdego dostępnego koła ratunkowego.

auta podkładki

Co innego samochody…  Z autami wychodzi nam dużo gorzej. Dbanie o ten gadżet to niestety nie nasza domena i gdyby nie nasi mężczyźni, wymiana klocków hamulcowych, filtrów i oleju całkowicie leżałyby odłogiem. Doskonale zadbamy czystość tapicerki, ale o zmianę opon letnich na zimowe to już niekoniecznie.

W temacie motoryzacyjnym niestety im dalej w las, tym więcej drzew. Nie tylko więc konserwacja tego skomplikowanego technicznie do granic bytu  przysparza nam kłopotów. Z poruszaniem się przy pomocy onego wcale nie jest lepiej.  Mężczyźni, którzy urządzali ten świat, wcale nie zadbali o to, by było nam lepiej i łatwiej. Stworzyli cały system drogowych znaków zupełnie nieczytelnych i nie przenoszących żadnej dekodowalnej dla nas treści. Czytanie kontrolek i zegarów na desce rozdzielczej również zorganizowali nam w taki sposób, abyśmy miały poczucie, że niestety nie należymy do tego ekskluzywnego klubu osób motoryzacyjnie predysponowanych. Zgroza!

Może by więc  – wzorem BIC-a – zagospodarować z głową tę połowę rynku, która z autem radzi sobie gorzej. Potencjalnym motoryzacyjnym potentatom  gotowa jestem przedłożyć kilka racjonalizatorskich wniosków. W zamian za serię udogodnień przymknę oko na tandetny malinowy kolor karoserii.

Beata Norbert

Po piękne drobiazgi Beaty zapraszamy do sklepu na  atrillo.pl

Poprzedni artykułObsesyjna Biblioteczka Agnieszki: Narzeczony z piekła rodem
Następny artykułMałki w podróży: Jedziemy na Maltę cz. 1