Strona główna 112 Bezwględne więzienie dla oprawców psa

Bezwględne więzienie dla oprawców psa

20

Dopuścili się czynu zasługującego na szczególne potępienie, kierowały nimi niskie pobudki i wymagają resocjalizacji. To fragment uzasadnienia wyroku w bulwersującej sprawie z Bukowa w gminie Żarów. Sąd Rejonowy w Świdnicy skazał  Jana S. na pół roku więzienia za próbę zabicia psa, a właścicielkę zwierzęcia, Krystynę B., na cztery miesiące pozbawienia wolności za podżeganie do zabójstwa i pomocnictwo. – To pierwszy tak surowy wyrok w naszej 6-letniej historii – mówi Mateusz Czmiel z wrocławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

al1

O ukaranie oprawców Alka walczyli inspektorzy TOZ-u. Oni także uratowali go przed śmiercią i zapewnili dom. Leczenie Alka pochłonęło kilka tysięcy złotych. Na zdjęciu Alek ze swoimi opiekunami po rozprawie w świdnickim sądzie.

Historia mieszańca Alka poruszyła opinię publiczną w całej Polsce.  11 lutego 2013 roku anonimowi mieszkańcy Bukowa telefonicznie powiadomili Mateusza Czmiela z TOZ-u we Wrocławiu, że na polnej drodze za wsią dzień wcześniej znaleźli rannego psa, który był zawiązany w worku. Okazało się, że Alek – jak nazwali go inspektorzy – jest w stanie agonalnym. Miał pogruchotaną czaszkę od uderzeń, liczne złamania i rany. Jego wygląd wskazywał także na wygłodzenie i skrajne zaniedbanie. Pies natychmiast trafił do weterynarza i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Konieczne były operacje i specjalistyczne leczenie.

Inspektorom udało się dotrzeć do właścicielki, a od jej córki usłyszeli wersję wydarzeń, którą później potwierdził Jan S. Krystyna B. miała za butelkę wódki nakłonić sąsiada do zabicia psa, twierdząc, że nie chce go dłużej karmić. Mężczyzna uderzał zawiązane w worku zwierzę metalowym przedmiotem, a później porzucił  na pewną śmierć kilkaset metrów od wsi.  Jan S. przyznał się do winy. Podczas wrześniowej rozprawy twierdził, że Krystyna B. wielokrotnie namawiała go do zamordowania zwierzęcia, ale odmawiał. Wreszcie w głodzie alkoholowym zgodził się. Sąd uznał, że taka wersja wydarzeń jest prawdziwa, odrzucając tłumaczenia Krystyny B. o przekazaniu pasa ” w dobre ręce”.

wyrok Alek 1

Prokuratura domagała się kary po 10 miesięcy więzienia dla obojga oskarżonych, TOZ, występujący jako oskarżyciel posiłkowy – po 2 lata. Zarówno prokurator, jak i inspektorzy TOZ-u mimo znacznie niższego wyroku nie kryją zadowolenia. – Po raz pierwszy sąd nie zastosował warunkowego zawieszenia kary. To jest ewenement na skalę Polski – tłumaczy Mateusz Czmiel, który wielokrotnie wcześniej podkreślał, że prawo dotyczące ochrony zwierząt jest w Polsce fikcją. Jak uzasadniała wyrok przewodnicząca składu orzekającego, oboje oskarżeni dopuścili się czynu z pobudek zasługujących na potępienie, wykazali się rażącym brakiem szacunku dla żyjącej istoty, egoizmem. Podkreślała, że więzienie to dla nich szansa dla resocjalizację, a kara ma również wymiar społeczny.

Jan S. i Krystyna B. mają także zapłacić po 2,5 tysiąca złotych nawiązki na rzecz TOZ-u, przez 5 lat nie mogą posiadać zwierząt. Sąd zwolnił skazanych z opłat sądowych.

Jan S. nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku, Krystyna B. dotarła spóźniona. Nie zrozumiała słów sędziego i prosiła o powtórzenie. Z sali wyszła wyraźnie wzburzona, odmawiając komentarzy.

Wyrok nie jest prawomocny, a na odwołanie wszystkie strony będą miały 7 dni po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia. Na razie nikt jednoznacznie nie zapowiedział apelacji.

asz

Poprzedni artykułAKS coraz bliżej miejsca na podium
Następny artykułTygrysy zbyt groźne