Aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna Dorota Pomykała spotkała się ze świdnicką publicznością w miejskim teatrze i dosłownie skradła sympatię widowni. Rozmowa przeplatana była komediowymi wstawkami, próbkami gry aktorskiej, ale też poważnym i istotnymi tematami – jak chociażby dotyczącymi miejsca i roli kobiet w społeczeństwie, w życiu rodzinnym. Interesującą rozmowę – z licznymi dygresjami aktorki o zdobytych nagrodach, ważnych wcieleniach w postaci filmowe i teatralne, a także o życiu – przeprowadziła świdnicka polonistka, aktorka grupy dorosłych projektu „Alchemii Teatralnej” i literatka – Mariola Mackiewicz.
Dorota Pomykała w pierwszych słowach odniosła się do swoich ostatnich nagród, jakie zdobyła za główną w nowym filmie „Kobieta na dachu” Anny Jadowskiej. W Nowym Jorku w czerwcu tego roku otrzymała nagrodę za najlepszą rolę – właśnie za ten film – na Festiwalu Tribeca, założonym przez Roberta De Niro. – Była tylko jedna nagroda – dla kobiet i mężczyzn – i ja ją dostałam. Festiwal został podzielony na sekcję amerykańską i nasz blok ze wschodu, Europę itd. Byliśmy inaczej oceniani, ale znaleźli się tam chociażby znana Państwu Emma Thompson czy Antonio Banderas i trochę ich wygryzłam – z dystansem i humorem mówiła o swoim sukcesie polska aktorka. Za wcielenie się w postać Miry została też nagrodzona na 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Aktorka nawiązała też do powstawania najnowszego filmu i swojej wymagającej roli matki, żony i położnej. – Już teraz wiem jak się odbiera poród. W filmie jest scena gdzie odbieram poród. Była przy mnie prawdziwa położna. Mieliśmy zdjęcia w szpitalu i by nie przeszkadzać w pracy odbywały się one między 2.00 a 3.00 nad ranem. […] Nauczyłam się odbierać poród i tak to grałam, że ta prawdziwa położna, która stała obok mnie – powiedziała – „Jakbym z prawdziwą koleżanką była na dyżurze” – opowiadała aktorka. – Film jest o zmianach. Reżyserce zależało by pokazać, że zawsze w każdym wieku, w każdym momencie naszego życia jest czas na zmiany, jeśli ktoś ich potrzebuje i żeby się ich nie bać. Moja bohaterka sięga do bardzo drastycznych środków, ale okazuje się, że pomaga jej to w zmianach, w odwadze życia, nie bycia służącą w domu – wyjaśniała. „Kobieta na dachu” już wkrótce wejdzie do polskich kin. Premiera zapowiedziana została na 9 grudnia 2022 r.
W Świdnicy Dorota Pomykała dała się poznać świetnym kontaktem z publicznością, z którą często wchodziła w rozmowę. Dosłownie skradła sympatię widowni swoją swojskością i otwartością, licznymi dygresjami, a także opowieścią o dzieciństwie, rodzinie i mamie. – Telewizor stał w rogu ściany dużego pokoju i pamiętam jak pytałam swoją mamę – miałam góra 6 lat – „mamo a jak tam wejść do tego telewizora? jak tam się można dostać? Wierzyłam, że trzeba tam od tyłu jakość wejść do tego pudła, żeby tam wystąpić. […] nie miałam poważnego myślenia o byciu aktorką – opowiadała o dzieciństwie Dorota Pomykała, której talentem okazało się później właśnie aktorstwo. – Ksiądz na religii powiedział, że każdy z nas dostał jakiś dar, który powinniśmy przez życie sprawdzić. Ja do dziś nie sprawdziłam czy umiem szyć na maszynie. Moja mama robiła to genialnie. Do dziś nie upiekłam żadnego ciasta. Moja mama robiła to fantastycznie. Ale powiedziała mi – „Córeczko po co się martwisz, ty umiesz inne rzeczy pięknie robić. Nie musisz umieć robić wszystkiego” – dodała.
Na spotkaniu w świdnickim teatrze nie zabrakło anegdot o drugoplanowych ważnych rolach cenionej polskiej aktorki – m.in. w krótkometrażowym i nominowanym do Oscara filmie „Sukienka” z 2020 roku Tadeusza Łysiaka, dramacie „Via Carpatia” z 2018 roku czy jednym z pierwszych filmów, w których zagrała – kultowym „Wielki Szu” z 1982 roku. Wspominano także o aktorstwie teatralnym i roli polskiej, uniwersalnej mamy chociażby w spektaklu „Bitwa warszawska 1920”. Publiczność otrzymała też zaproszenie na sylwestra w Narodowym Stary Teatrze w Krakowie, do którego aktorka należy od ukończenia szkoły teatralnej. Na scenie krakowskiego teatru Dorota Pomykała występuję m.in. też z aktorem pochodzącym ze Świdnicy Juliuszem Chrząstowskim.
Organizatorem wydarzenia był Świdnicki Ośrodek Kultury w ramach projekt „Alchemia teatralna”.
/Tekst: Agnieszka Nowicka/
/Zdjęcia: Dariusz Nowaczyński/