Organizator obywatelskiego protestu, do którego doszło w styczniu przed domem posła Ireneusza Zyski, usłyszał zarzut znieważenia parlamentarzysty oraz stosowania gróźb karalnych – ustaliła „Gazeta Wyborcza”. Prokuratura podjęła przy tym decyzję o warunkowym umorzeniu postępowania.
Przypomnijmy, do protestu zorganizowanego 17 stycznia 2021 roku w Świebodzicach doszło w związku poselskim projektem ustawy zakładającej rezygnację z możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego na rzecz jedynie ewentualnego zaskarżenia nałożonego mandatu do sądu. – Jak wskazuje praktyka, przeważająca większość spraw o wykroczenia wnoszonych do sądu w związku z odmową przyjęcia mandatu przez sprawcę kończy się wydaniem prawomocnego wyroku skazującego. (…) Poza tym odmowa przyjęcia mandatu przez sprawcę niejednokrotnie ma charakter impulsywny i nieprzemyślany, a w konsekwencji powoduje konieczność podjęcia szeregu czynności związanych z wytoczeniem oskarżenia w sprawie o wykroczenie (…) Z tych względów proponuje się przyjęcie założenia, że grzywna nałożona mandatem karnym przez funkcjonariusza staje się wykonalna na dotychczasowych zasadach, a ukarany nie może odmówić przyjęcia mandatu – wskazywano w uzasadnieniu projektu.
Pod projektem nowelizacji kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia podpisało się 32 parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy, w tym Ireneusz Zyska – świebodziczanin, poseł z okręgu wałbrzyskiego i sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. To właśnie przed jego domem postanowili zaprotestować członkowie grupy „Strażnicy Wolności”. – Poseł Zyska podpisał się pod projektem, który zakłada niemożliwość odmowy przyjęcia mandatu. (…) To jest zbrodniczy projekt, dlatego postanowiliśmy powiedzieć posłowi, co o tym myślimy – mówili uczestnicy manifestacji. – Nasze roszczenia są takie, żeby zbrodniarze z Sejmu zaczęli przestrzegać prawa i wolności obywateli. W przyszłości takie numery będą rozliczane. To, że teraz jakiś PiS czy Platforma jest przy władzy, nie oznacza, że będzie to trwało cały czas. Trzeba się z tym liczyć i pan poseł – teraz cwaniakując, będąc w Sejmie i wypinając się na obywateli, którzy wspierali go w wyborach – będzie miał przykrości w przyszłości, bo takie ustawy to jest naruszanie podstawowych wolności obywatela – wskazywali protestujący.
Na miejscu interweniowali policjanci, którzy wylegitymowali uczestników protestu. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Świdnicy. – Dokonaliśmy oględzin, zgromadziliśmy nagrania, przesłuchaliśmy uczestników – mówi prokurator Marek Rusin w wypowiedzi udzielonej „Gazecie Wyborczej”. Zarzut znieważenia posła słowami uważanymi za powszechnie obelżywe oraz kierowania gróźb karalnych usłyszał organizator manifestacji, Grzegorz Hercuń. Zarzut znieważenia parlamentarzysty przedstawiono również internaucie, który zabrał głos w tej sprawie w mediach społecznościowych. Obaj mężczyźni nie przyznali się do winy.
Jak ustaliła „Wyborcza”, śledczy postanowili zakończyć sprawę na tym etapie. Zamiast aktu oskarżenia do sądu trafił wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Sąd będzie mógł przychylić się do tego wniosku, jeżeli na takie rozwiązanie zgodzi się poseł Ireneusz Zyska oraz osoby, którym postawiono zarzuty.
/Gazeta Wyborcza, mn/