– Wciąż panuje powszechne przekonanie, że gdy zwierzę jest stare i chore, to nic nie trzeba robić, ale brak opieki medycznej i narażanie go na cierpienia jest formą znęcania się – podkreśla prokurator rejonowy w Świdnicy Marek Rusin. Zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad swoim 15-letnim ciężko chorym psem usłyszała była sołtyska wsi Krzyżowa.
22 czerwca tego roku opisaliśmy interwencję inspektorów DIOZ, którzy po anonimowej informacji w środku nocy ruszyli na ratunek umierającemu przy budzie psu. – Pomimo środka nocy, chwilę przed godziną 3:00, nasi inspektorzy odebrali od byłej sołtys wsi Krzyżowa (powiat świdnicki) Agnieszki S., skrajnie zaniedbanego, zagłodzonego i „wysuszonego” do granic możliwości psa. Zwierze praktycznie nie przejawia żadnych oznak życia. Przed nami ponad 60 km by dojechać do najbliższej wrocławskiej całodobowej kliniki. To kolejny pies, o którego walka o życie nie będzie najłatwiejsza – opisał DIOZ na portalu społecznościowym.
Matka sołtyski, z którą udało nam się porozmawiać, zapewniała, że pies był stary i miał być „uspany”. Dlaczego przypominające szkielet zwierzę nie było leczone i nadal trzymano je przy budzie na łańcuchu, nie potrafiła wyjaśnić. W domu był drugi, młody i zadbany pies.
Po publikacji prokuratura Rejonowa w Świdnicy wszczęła śledztwo z urzędu. – Z czasem zawiadomienie w tej sprawie wraz z dokumentacją złożył Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. W toku postępowania przesłuchaliśmy świadków. Były osoby, które widziały pogarszający się stan psa i zwracały właścicielce uwagę, że powinna się nim zająć – mówi prokurator Rusin. Powołany przez prokuraturę biegły z zakresu weterynarii stwierdził, że pies miał nieuleczalną chorobę mózgu i raka jąder. Ta choroba postępowała przez rok. – Ostatnie szczepienie pies miał wykonane w czerwcu 2020 roku i wówczas pies był jeszcze zdrowy – mówi prokurator.
Stan Maksa pogarszał się z miesiąca na miesiąc. – Właścicielka nie zapewniła mu opieki medycznej, właściwych warunków bytowania i odżywiania. Przez rok pies powoli umierał w ogromnym cierpieniu. To, że był stary i chory nie usprawiedliwia postępowania właścicielki. Ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie uznaje zwierzęta za istoty czujące i zdolne do odczuwania cierpienia, a na opiekunów nakłada obowiązek zapewnienia właściwych warunków życia i leczenia w razie choroby – podkreśla Marek Rusin.
Agnieszka S. usłyszała zarzut znęcania się nad swoim psem ze szczególnym okrucieństwem. Nie przyznała się do zarzucanego jej czynu i odmówiła składania wyjaśnień. Prokurator zastosował wobec kobiety środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Maksa nie udało się uratować. Pies został poddany szczegółowej diagnostyce, ale choroba była już tak zaawansowana, a organizm tak wyniszczony, że żadna terapia nie wchodziła w rachubę. Został poddany humanitarnej eutanazji. Ostatnie dni swojego życia spędził otoczony opieką.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]