Strona główna 0_Slider Zapach palonego plastiku zatruwa im życie. Nie wiedzą już, kogo prosić o...

Zapach palonego plastiku zatruwa im życie. Nie wiedzą już, kogo prosić o ratunek

1

„Dziś praktycznie cały dzień było czuć swąd palonego plastiku”, smród nie do wytrzymania”, „wdziera się do naszych mieszkań”, „pozamykajcie okna, bo śmierdzi okropnie” – to tylko kilka wpisów mieszkańców ulic od Wiśniowej i Kasztanowej po Jodłową, a nawet Sudecką i Okrężną. Od dwóch lat szukają sposobu na koszmarny zapach, który wydobywa się z zakładów przy ul. Bystrzyckiej. Mimo wielu działań i kontroli nic się nie zmienia.

Fot. Artur Ciachowski

Jako główny winowajca wskazywany był zakład firmy Adler. Mieszczący się przy ul. Bystrzyckiej 9 w Świdnicy zakład rocznie produkuje 9 tysięcy ton włóknin termoizolacyjnych i dźwiękochłonnych, detali samochodowych izolacyjnych, detali samochodowych przestrzennych kształtowanych na gorąco, szarpanki włókienniczej i wyrobów izolacyjnych. Podczas procesu produkcji uwalnia się wiele składników żywic, które mają bardzo ostry, duszący zapach. Właśnie na ten odór skarżą się mieszkańcy.

Już w 2019 roku zakład został skontrolowany przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Kontrola wykazała emisję do powietrza zapachu związany ze stosowaniem żywic proszkowych, fenolowo-formaldehydowych, poliestrowo-epoksydowych.  Do starosty świdnickiego przekazano więc sugestię, by zlecić firmie wykonanie przeglądu ekologicznego.

Starosta taką decyzję wydał, a firma Adler Polska ów przegląd wykonała, opłacając specjalistyczną firmę Lemitor, która w lutym 2020 przedstawiła wynik bardzo dokładnie przeprowadzonych badań. Najważniejsze dla mieszkańców były dwa ustalenia zawarte w przeglądzie ekologicznym. Po pierwsze, linia produkcyjna, która emituje odory, działa bez pozwolenia na emisję. Po drugie, kominy dla tej linii znajdują się o co najmniej 4 metry za nisko i na dodatek pod dachem, co powoduje, że dym płoży się po ziemi, zamiast ulatywać do atmosfery. Efektem jest smród, wywołujący duszności i łzawienie. W oparciu o wnioski z wykonanego przeglądu ekologicznego, starosta wydał w kwietniu decyzję zobowiązującą firmę do podniesienia kominów w terminie do końca sierpnia 2020 roku. Kominy zostały podniesione, ale nic to nie zmieniło.

Mieszkańcy rozpoczęli szeroką kampanię – od pikiet, po zawiadomienie do prokuratury. Prośby o pomoc skierowali także do prezydenta miasta i wiceministra klimatu, posła z okręgu wałbrzyskiego Ireneusza Zyski. Jestem państwa sprzymierzeńcem. Rozumiem to, że zakład powinien działać, ale jeżeli chce funkcjonować w otoczeniu, gdzie są mieszkańcy, powinien zastosować takie filtry i osłony, które wpłyną na ograniczenie uciążliwości. Jeżeli jest to niemożliwe to istnieje strefa ekonomiczna, są nowe tereny pod przemysł, dedykowane, oddalone od siedzib ludzkich, gdzie można byłoby nawet zastosować pewną zachętę, żeby ten zakład mógł przenieść swoją, uciążliwą dla mieszkańców działalność w inne miejsce – mówił minister Zyska podczas spotkania we wrześniu 2020 roku. Minister zadeklarował, że zwróci się do prezydent Świdnicy „o zainteresowanie się problemem i wyjście z propozycją przeniesienia uciążliwej działalności w inne miejsce. Być może będzie trzeba zaangażować zarząd Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.” Czy jakiekolwiek działania także w tym zakresie, zostały podjęte, zapytaliśmy pisemnie ministra Zyskę oraz prezydenta Świdnicy. Czekamy na odpowiedź.

Tymczasem wydział rolnictwa i ochrony środowiska planuje kolejne kontrole. Jak zapewnia dyrektor Janusz Marlinga, zainteresowanie tematem nie słabnie, ale starosta nie ma prawnych możliwości, by wstrzymać produkcję. Pojawiło się także podejrzenie, że problem nie lezy tylko w zakładzie Adlera. Tuz obok funkcjonują dwie firmy o podobnym profilu produkcji. Jak mówi Marlinga, podczas wizyty w zakładzie Adler, gdzie ani on, ani nikt inny nie odczuwał swądu, dzwonili mieszkańcy z ul. Wiśniowej, alarmując o intensywnym odorze. 30 kwietnia ma zostać przeprowadzona kolejna kontrola w Adlerze, a 5 i 6 maja w sąsiednich Ovatexie i Komforcie.

„W 2021 roku WIOŚ przewidział szereg kontroli zakładu Spółki Adler wraz pomiarami emisji substancji zapachowych, w celu sprawdzenia czy uzyskane w 2020 r. zmniejszenie emisji, ma charakter trwały. Ponadto odbędą się również kontrole w zakładach sąsiadujących z zakładem Spółki Adler, wprowadzających do powietrza zanieczyszczenia podobne co do rodzaju tych emitowanych przez Spółkę. Istnieje bowiem podejrzenie kumulowania się uciążliwych zapachowo zanieczyszczeń, na które skarżą się mieszkańcy Świdnicy. Zweryfikowanie tego podejrzenia poprzez pomiary kontrolne emisji jest jednym z priorytetów kontrolnych WIOŚ w bieżącym roku.” – taką informację w odpowiedzi na pytania jednego z mieszkańców przesłała w kwietniu 2021 Agnieszka Sosnowska, dyrektor Departamentu Ochrony Powietrza i Polityki Miejskiej Ministerstwa Klimatu.

Mieszkańcy są coraz bardziej rozżaleni brakiem efektów działania tylu instytucji. Codziennie informują się o sytuacji, związanej z emisją odorów w otwartej grupie pn. Akcja Adler, utworzonej na portalu społecznościowym. „Zapraszamy Prezydium, wydział ochrony środowiska, Prokuraturę, Sanepid i Straż miejską do nas, koniecznie Starosta niech przyjedzie. Pospacerujemy, posiedzimy w ogródku, może grilla zrobimy? I zobaczycie państwo jak tu fajnie żyć w pięknym,przyjaznym, ekologicznym mieście Świdnicy.” – pisze z sarkazmem jedna z uczestniczek grupy. Mieszkańcy nie wykluczają podjęcia protestu.

Agnieszka Szymkiewicz

Poprzedni artykułPunkty powszechnych szczepień gotowe. Czekają na start. Strzegom podaje datę
Następny artykułLicealistki i germanista ze Skłodowskiej nagrodzeni