Do 10 lat więzienia grozi 47-letniemu Pawłowi S. i jego 25-letniemu synowi Adamowi S., którzy we wrześniu w Pastuchowie zaatakowali interweniujących policjantów. Prokuratura właśnie zakończyła śledztwo w sprawie napaści na funkcjonariuszy i skierowała do sądu akt oskarżenia.
Przypomnijmy, 12 września około godziny 18.00 policjanci z posterunku w Jaworzynie Śląskiej interweniowali w Pastuchowie. Powodem wezwania było poważne pobicie jednego z mieszkańców. W trakcie podjętej interwencji policjanci zostali zaatakowani przez 47-letniego mieszkańca miejscowości oraz jego 25-letniego syna. Zaatakowana policjantka nie odniosła poważniejszych obrażeń, natomiast policjant doznał obrażeń głowy. – Na gorącym uczynku funkcjonariusze zatrzymali głównego prowodyra i sprawcę, a jego 25-letni syn został zatrzymany w wyniku działań operacyjnych jeszcze tego samego dnia. Obaj mężczyźni w chwili zatrzymania byli pod wpływem alkoholu – relacjonował Szymon Szczepaniak ze świdnickiej policji. Zajście zostało zarejestrowane przez świadka interwencji.
14 września 47-letni Paweł S. i jego 25-letni syn Adam S. złożyli w Prokuraturze Rejonowej w Świdnicy zeznania i usłyszeli zarzuty. – Dotychczas zostało ustalone, że do agresji ze strony obu mężczyzn doszło podczas ich legitymowania przez policjantów. Młodszy podał fałszywe dane, starszy nie chciał ich ujawnić. Na kategoryczną postawę policjantów zareagowali pobiciem i znieważeniem – mówił prokurator rejonowy Marek Rusin. Obaj zatrzymani częściowo przyznali się do zarzucanych im czynów, ale zasłaniali się niepamięcią, spowodowaną nadmiarem wypitego alkoholu. Ojciec miał w organizmie 2 promile, syn 1,5 promila. – W toku śledztwa ustaliliśmy, że 25-latek – oprócz tego, żeby był pod wpływem alkoholu – znajdował się również pod wpływem substancji psychoaktywnych: marihuany i amfetaminy – dodał prokurator. Mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani.
Podczas śledztwa zebrany został materiał dowodowy w postaci trzech filmów, na których zarejestrowana została bijatyka, przesłuchano wszystkich świadków zdarzenia, a także powołano biegłego z dziedziny taktyki i techniki interwencji w zakresie samoobrony i środków przymusu bezpośredniego. – Chcieliśmy, żeby ocenił on zachowanie policjantów w tej konkretnej sytuacji, w której się znaleźli. Z opinii, którą uzyskaliśmy wynika, że działanie policjantów było prawidłowe, adekwatne do zaistniałej sytuacji i środki przymusu bezpośredniego użyte zostały proporcjonalnie. Jak wynika z opinii, policjanci prawidłowo zdiagnozowali sytuację, a także prawidłowo i zasadnie użyli środków przymusu bezpośredniego – siła fizyczna, gaz i kajdanki. Biegły uznał, że użyte zostały one w sposób prawidłowy i niezagrażający życiu lub zdrowiu osób, wobec których podjęta została interwencja – tłumaczy szef świdnickiej prokuratury.
21 grudnia Prokuratura Rejonowa w Świdnicy skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyznom. – Mają kilka zarzutów. Najbardziej zasadnicze z nich dotyczą dokonania czynnej napaści na funkcjonariuszy policji, znieważenia ich słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe, podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, zmuszanie do zaniechania prawnej czynności służbowej. 25-latek usłyszał również zarzut pobicia innej osoby, u której spowodował obrażenia ciała. Zdarzenie to było powodem interwencji policji – wylicza Rusin. – Czyny te zakwalifikowaliśmy jako działanie w warunkach występku chuligańskiego – było to zachowanie publiczne, bez powodu, w wyniku którego sprawcy rażąco zlekceważyli porządek prawny. Powoduje to, że jeżeli sąd uznałby ich za winnych popełnienia tego czynu, to mógłby wymierzyć surowszą karę pozbawienia wolności i orzec nawiązki na rzecz pokrzywdzonych – dodaje Rusin.
Mężczyznom grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Adam S. w dalszym ciągu pozostaje w areszcie, natomiast Paweł S. objęty jest dozorem policji oraz ma zakaz opuszczania kraju.
Michał Nadolski
[email protected]