Dawniej urzędowała w nim dyrekcja Świdnickiej Fabryki Urządzeń Przemysłowych, po latach ulokowała się tam wyższa uczelnia. Od czterech lat gmach przy ulicy Kliczkowskiej 34 stał pusty. Po wielu nieudanych próbach sprzedaży zabytkowy budynek wreszcie znalazł nowego właściciela. Za 1 mln 100 tys. złotych przejęła go świdnicka spółka Pebek.
Dla efektownego gmachu, wyróżniającego się na tle przemysłowej okolicy, przełom XX i XXI wieku przyniósł niemałą odmianę. Nieużytkowany i niszczejący budynek dostał swoistą drugą szansę po tym, jak w 1999 roku narodził się pomysł utworzenia w Świdnicy niepublicznej szkoły wyższej. Jej siedziba miała się mieścić właśnie w opuszczonym gmachu.
Kapitalny remont trwał ponad rok. Dzięki niemu udało się przywrócić budynkowi dawny wygląd i dostosowano go do potrzeb przyszłej uczelni. Po uzyskaniu zgody Ministerstwa Edukacji Narodowej, Wyższa Szkoła Technologii Teleinformatycznych rozpoczęła rekrutację na pierwszy rok akademicki 2001/2002. Wówczas studia na świdnickiej uczelni rozpoczęło ponad 100 studentów. Kilka lat później, w roku 2007 uczelnia kształciła już ponad 460 studentów: 183 na studiach dziennych i 278 na studiach zaocznych.
Wtedy też zaczęły pojawiać się pomysły sprzedaży gmachu. Budynek miała przejąć uczelnia, dotychczas dzierżawiąca go od miasta. W marcu 2007 roku miejscy radni dali zielone światło na przejęcie budynku przez WSTT. Pomysł ten nie doczekał się jednak realizacji. W 2012 zapadła decyzja o zmianie nazwy uczelni, która stała się Wyższą Szkołą Techniczno-Ekonomiczną, a po kilku latach – w styczniu 2015 szkoła wyniosła się z ulicy Kliczkowskiej. Gmach ponownie opustoszał.
Miesiąc po opuszczeniu budynku przez uczelnię do prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej, która właśnie objęła urzędowanie po wygranych wyborach, zwrócił się właściciel niepublicznej szkoły, od wielu lat z powodzeniem funkcjonującej w Świdnicy, z wnioskiem o wydzierżawienie obiektu na 15 lat z możliwością wykupu po latach pięciu. Wskazywał na to, że szkoła cieszy się coraz większym powodzeniem, zyskuje nowych uczniów, a wynajmowana siedziba jest za ciasna. Nowy gmach pozwoliłby zwiększyć liczbę klas, co dałoby pracę kolejnym nauczycielom. Mimo pozytywnych opinii radnych i urzędników, władze miasta odrzuciły propozycję. Pismo podpisał ówczesny wiceprezydent Marek Suwalski. Tłumaczył, że obiekt zostanie wystawiony na sprzedaż w przetargu i gdyby nie znalazł się chętny, to wtedy może będzie szansa na wynajęcie.
Świdniccy urzędnicy faktycznie rozpoczęli poszukiwania nowego gospodarza obiektu, zachęcając potencjalnych chętnych opisami efektownego wnętrza budowli. – Budynek posiada bogaty wystrój architektoniczny elewacji w postaci boni, licznych zdobień. Ściany wewnętrzne zdobione są boazeriami, gzymsami. Na suficie I piętra umieszczone są ozdobne kasetony. Balustrada klatki schodowej oraz balustrada przy otworze eliptycznym na poziomie I piętra wykonana jest z ozdobnych elementów metalowych – opisywano nieruchomość w miejskiej ofercie.
We wrześniu 2015 roku ogłoszono pierwszy przetarg na sprzedaż gmachu, z ceną wywoławczą ustaloną na blisko 2,5 mln złotych. Chętnych jednak zabrakło, więc procedurę powtórzono w styczniu 2016 roku – z podobnym efektem. Brak zainteresowania powtarzał się także podczas czterokrotnych rokowań, w których cenę obniżono do poziomu 1,3 mln złotych. W tym roku prezydent miasta Beata Moskal-Słaniewska zadecydowała o kolejnych rokowaniach i na mocy swoich uprawnień obniżyła cenę wywoławczą do 900 tys. złotych.
Tym razem chętny się znalazł. Nieruchomość przy ulicy Kliczkowskiej 34 została sprzedana za cenę 1 mln 100 tys. złotych. Nabywcą jest świdnicka firma PEBEK Sp. z o.o. Przedstawiciele firmy na razie nie zdradzają, jakie mają plany wobec zabytkowego gmachu.
Michał Nadolski
[email protected]