Nie będzie zarzutów dla Polskiej Fundacji Narodowej, która w kampanii billboardowej zarzuciła świdnickiemu Sądowi Okręgowemu wypuszczenie na wolność pedofila. – Informacja była nierzetelna, ale nie doszło do znieważenia ani do zniesławienia – mówi prokurator rejonowy w Świdnicy Marek Rusin. Prokuratura po raz drugi umorzyła postępowanie.
Kampanię za 19 milionów złotych Polskiej Fundacji Narodowej, powołanej do promowania Polski za granicą, zlecił polski rząd. Była ona związana z zawetowaniem ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym przez prezydenta RP i polegała na wykazywaniu nieprawidłowości w polskich sądach, co miało uwiarygadniać potrzebę promowanych przez Prawo i Sprawiedliwość zmian. Za przykład miały posłużyć m in. billboardy, które zawierały informacje o tym, że świdnicki Sąd Okręgowy wypuścił na wolność pedofila. Było to kłamstwo, którego autorzy kampanii nie sprostowali. Ukarania winnych rozpowszechniania nieprawdy oraz podważania autorytetu świdnickiego sądu, a także psucia wizerunku Świdnicy, zażądał jeden z mieszkańców, Krzysztof Szpilka.
Prokurator rejonowy w Świdnicy potwierdził, że doszło do rozpowszechniania kłamstwa, jednak odmówił wszczęcia postępowania. Stwierdził, że Sąd Okręgowy może wnieść prywatną skargę do… sądu. Z tym nie zgodził się ówczesny prezes Sądu Okręgowego Anatol Gul, który złożył zażalenie na decyzję o niewszczynaniu postępowania. Stanowisko prezesa Gula podtrzymał jego następca, Arkadiusz Rodziewicz. Zażalenie oddalił prokurator rejonowy i przekazał je do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Pod koniec stycznia zapadła decyzja, że zażalenie wraca do Prokuratury Rejonowej. Postępowanie było prowadzone od września i właśnie się zakończyło. Ponownie zapadła decyzja o umorzeniu.
Jak przekonuje Marek Rusin, nie doszło ani do znieważenia, ani do zniesławienia Sądu Okręgowego. – Nie mamy tu do czynienia z pogardliwymi, lżącymi określeniami, a nieprawdziwa informacja nie została podana umyślnie. Jak wyjaśniała fundacja, oparła się na doniesieniach prasowych, nie sprawdzając u źródła, o który sąd chodzi – przekonuje prokurator rejonowy. Dodaje także, że prezes Sadu Okręgowego nie sprostował nierzetelnej informacji. – Co prawda umieścił sprostowanie na stronie Sądu Okręgowego, ale nie przekazał go autorom kampanii – dodaje. Fundacja miała nie wiedzieć o wyjaśnieniu ze strony sądu. Prokurator podkreśla, że informacja podana na 34 billboardach w całej Polsce była nieprawdziwa, ale nie ma mowy o umyślności. Podtrzymuje stanowisko, że sąd – czy to prezes, czy każdy z pracujących w nim sędziów – może w zakresie naruszenia dóbr osobistych dochodzić swoich praw przed sądem w postępowaniu cywilnym.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]