Do połowy grudnia tego roku miała się zakończyć budowa nowych kładek nad potokami w Parku centralnym w Świdnicy, a do końca roku cały projekt rewitalizacji. Wiele prac nadal jest jednak w toku. Jeden z wykonawców wciąż czeka na wypłatę blisko 400 tysięcy złotych za wykonane już w lipcu zadanie.
Pierwsze działania związane z odnowieniem zielonego terenu podjęto jeszcze za czasów rządów byłego prezydenta Świdnicy, Wojciecha Murdzka. W 2009 roku zawarto umowę na opracowanie koncepcji architektonicznej rewitalizacji Parku Centralnego, prace ruszyły w 2014 roku. Zaraz po wygranych wyborach nowa prezydent miasta, Beata Moskal-Słaniewska, zadecydowała o zerwaniu umowy i zleceniu nowego projektu.
Drugie podejście do rewitalizacji rozpoczęło się w marcu 2017 roku. Zgodnie z nowym projektem renowacja objęła cały parkowy teren o powierzchni 12 hektarów, w tym oczyszczenie cieków wodnych, remont schodów i rosarium, budowę fontann, przebudowę placu zabaw i ścieżek, a także wykonanie nasadzeń zieleni. Początkowo zakładano, że prace nie będą kosztowały więcej niż 11 milionów złotych. Wraz z wydatkami poniesionymi we wcześniejszych latach, koszt inwestycji pochłonął dotychczas około 18 mln 800 tys. złotych.
Zakończenie wszystkich robót w Parku Centralnym, wraz z nasadzeniem nowej zieleni, planowano na koniec października. To się jednak nie udało. Jak zapowiadała rzeczniczka UM, Magdalena Dzwonkowska, 16 grudnia miał nastąpić finał prac związanych z budową kładek na potokach, ale to zadanie również nadal jest w toku. Nieskończone jest oświetlenie, część alejek, widać sporo elementów wymagających dokończenia lub poprawy.
Od miesięcy zamknięte są trzy kamienne części inwestycji – schody wiodące z parku na pl. Wojska Polskiego, glorietta i ogród skalny. Przypomnijmy, spółka Budmax z Boguszowa Gorc wygrała przetarg na budowę parkowej altanki wraz ze schodami, odbudowę rozarium oraz renowację schodów terenowych prowadzących na dawny cmentarz św. Mikołaja. To właśnie schody okazały się największą przeszkodą na drodze do zakończenia i rozliczenia tej części inwestycji w Parku Centralnym. W przekazanym redakcji protokole z 6 lipca 2018 roku, sporządzonym podczas odbioru końcowego prac wykonywanych przez Budmax i jego podwykonawców, nie zgłoszono żadnych usterek. Swój podpis złożył pod nim m.in. dyrektor Wydziału Inwestycji Miejskich, Andrzej Nowak. Pod protokołem zabrakło jednak podpisu kierownika budowy, Zbigniewa Skąpskiego, który postanowił nie uczestniczyć w procedurze odbioru końcowego. Miał się upierać przy konieczności wykonania pochylenia stopni schodów, o których – zdaniem właścicieli firmy Budmax – nie ma mowy ani w projekcie budowlanym, ani w jakichkolwiek przepisach. Pod koniec października właściciele złożyli fakturę i zapowiedzieli skierowanie sprawy do sądu, jeśli należność nie zostanie wypłacona. – Zostaliśmy zaproszeni na rozmowę. Urzędnicy nadal upierali się przy wykonaniu nachylenia stopni schodów, zgodziliśmy się wiec na pomniejszenie kwotę za zastępcze wykonanie zadnia o 24 900 złotych. Znów na początku listopada złożyliśmy korektę faktury. Pieniądze powinny być na naszym koncie do 5 grudnia. Do dzisiaj nie wpłynęły – mówi Roland Banaś, współwłaściciel Budmaxu. Dodaje, że jego firma w swojej 12-letniej historii nigdy nie była traktowana w podobny sposób. – Nigdy więcej nie będziemy się ubiegać o żadne prace w Świdnicy – zapowiada zdecydowanie.
Czy park po zakończeniu wszystkich prac spełni oczekiwania mieszkańców? Na ostateczne oceny trzeba jeszcze poczekać. Na razie – najostrożniej ujmując – kontrowersje wywołało oświetlenie, o czym pisaliśmy TU.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński