Prezydent Świdnicy nie odwołała się od decyzji o umorzeniu postępowania prokuratorskiego w sprawie sprzedaży gruntu pod budowę supermarketu przy ul. Ceglanej oraz finansowego udziału miasta w przebudowie wjazdu w drogę krajową nr 35. – Umorzenie jest prawomocne – informuje prokurator Iwona Uszpulewicz z Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie.
Przypomnijmy. W październiku tego roku po ponad 10 miesiącach Prokuratura Rejonowa w Dzierżoniowie zakończyła śledztwo, wszczęte po doniesieniu obecnej prezydent Świdnicy Beaty Moskal-Słaniewskiej. Decyzję o zawiadomieniu organów prawa prezydent podjęła, gdy Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej stwierdziła, że doszło do nieprawidłowości podczas sprzedaży gruntów pod sklep Kaufland oraz dofinansowaniu przebudowy wjazdu w drogę krajową nr 35. Komisja wprost stwierdziła, że były szef miasta i jego zastępca narazili budżet Świdnicy na stratę ponad 2 milionów złotych. – Decyzję poprzedziło wnikliwe postępowanie przygotowawcze, podczas którego zeznania złożył urzędnik miejski oraz zostały wstępnie zbadane wszystkie, dostępne w Urzędzie Miejskim, dokumenty związane z tą sprawą – mówił w grudniu 2016 roku Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy. – Uznałem, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa nadużycia uprawnień i przekroczenia obowiązków przez zarząd miasta w latach 2009-2014.
Przypomnijmy. Miasto w 2014 roku sprzedało prywatnemu inwestorowi 5 działek za nieco ponad dwa miliony złotych, na których został wybudowany sklep sieci Kaufland. Wg informacji Komisji Rewizyjnej, ostateczna cena została obniżona o 60% w stosunku do wartości, jaką oszacowali na zlecenie miasta dwaj pierwsi rzeczoznawcy. Ich wycenę oprotestował potencjalny nabywca i zwrócił się do Komisji Arbitrażowej Rzeczoznawców Majątkowych Jelenia Góra-Wałbrzych. Jaka została wydana opinia, nie wiadomo. Dokumentu nie ma w Urzędzie Miejskim, a Komisja Arbitrażowa odmówiła jego udostępnienia. Jednak to właśnie po wydaniu tego orzeczenia ówczesny prezydent Wojciech Murdzek zadecydował o zleceniu nowej wyceny, która powstała w zaledwie tydzień i była o 60% niższa od dwóch poprzednich – czytamy w sprawozdaniu pokontrolnym. Dodatkowo prezydent zadeklarował dołożenie 900 tysięcy złotych do przebudowy układu drogowego. Jak się później okazało, już po zmianie władzy, ta kwota na zakres prac była niewystarczająca i z budżetu miasta wyasygnowano ostatecznie 1,7 miliona złotych.
Jak zaznacza komisja, nigdy wcześniej miasto nie dopłacało do przebudowy układu drogowego przy obiektach handlowych. Wyliczono także, że faktyczny zysk miasta za sprzedaż ponad hektara gruntu wyniósł (po odjęciu wspomnianych kosztów na drogi i chodniki) 1,15 miliona złotych. Komisja „uznaje działanie prezydenta miasta za działanie na szkodę interesu społecznego w zakresie prawidłowego dbania o sprzedaż majątku gminy na rzecz prywatnego inwestora.”
– Praca wykonana przez Komisję Rewizyjną to jest antyprzykład, jeśli chodzi o kompetencje, docieranie do prawdy, trzymanie się faktów. Branie pod uwagę nieprawdziwych przesłanek i niekompletnych danych, nieuwzględnienie wszystkich okoliczności sprawy, zwłaszcza tych, które świadczyły, że moje działania podyktowane były ewidentnie troską o dobro i o najlepsze rozwiązania, pomijanie wybiórczo pewnych faktów – to nie może prowadzić do poprawnych, prawdziwych wniosków komisji – mówił w październiku 2016 roku Wojciech Murdzek podczas konferencji prasowej. Jak przekonywał Ireneusz Pałac, Komisja Rewizyjna myliła się, oceniając, że grunty zostały sprzedane za tanio. Jak wyjaśniał, dwie pierwsze wyceny, zlecone przez miasto, były nie do przyjęcia ze względu na liczne uchybienia rzeczoznawców. To jednak nie miasto, ale nabywca zanegował wysokość wyceny i zwrócił się o opinię do Komisji Arbitrażowej Rzeczoznawców Majątkowych Jelenia Góra-Wałbrzych. I tu pojawia się dokument, który spowodował zlecenie kolejnej wyceny, a do którego nie dotarła Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej. Zarówno były prezydent, jak i jego były zastępca zapewniali, że opinia Komisji Arbitrażowej musi być w urzędzie i nie wiedzą, dlaczego komisja jej nie otrzymała. Dokument pokazał na październikowym spotkaniu Ireneusz Pałac, zastrzegając, że nie wolno go kopiować ani zapisywać cytatów bez zgody przewodniczącego komisji. Na pytanie, jakim prawem dokument jest w jego rękach, dziś osoby prywatnej, odparł, że go znalazł i ma prawo go mieć, bo takie prawo sobie nadał.
Śledztwo ze Świdnicy zostało przekazane do Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie. Prowadząca postępowanie nie powołała biegłych. – Wystarczające było wnikliwe zapoznanie się z dokumentami i zeznania świadków. Sprawa nie była na tyle skomplikowana, by należało powoływać biegłych – mówi prokurator Iwona Uszpulewicz. Prokuratura nie odniosła się do faktu posiadania przez byłego wiceprezydenta dokumentów, które nie powinny opuścić Urzędu Miejskiego.
W ustawowym terminie prezydent Świdnicy nie złożyła zażalenia na postanowienie prokuratury, tym samym decyzja o umorzeniu uprawomocniła się.