Kontuzja Kamila Herudzińskiego wyglądała koszmarnie, ale na szczęście okazała się mniej groźna niż przypuszczano. Jest szansa, że mierzący 189 centymetrów wzostu rozgrywający ŚKPR-u wznowi treningi już na początku przyszłego roku.
– Uraz wyglądał bardzo groźnie, bo była to rana otwarta. Na szczęście po konsultacjach z klubowym ortopedą doktorem Markiem Duszkiewiczem okazało się, że nie doszło do uszkodzenia ścięgien. Wybite ze stawów palce ustawiono, a na ranę nałożono szwy. Kamil już teraz może ruszać palcami i jeśli wszystko pójdzie dobrze, jest szansa, że wznowi treningi po świętach – mówi Arkadij Makowiejew, trener odnowy biologicznej ŚKPR Świdnica.
Popularny „Heru” nieszczęśliwie upadł na lewą dłoń w 40 sekundzie meczu z Orlikem Brzeg. Kość jednego z palców przebiła skórę.