Renata i Łukasz podjęli się najtrudniejszej roli. Stworzyli rodzinę, która przygotowuje dzieci do dalszej drogi. To oni wspierają najmłodsze dzieci w najtrudniejszym momencie, dają wsparcie i dużo miłości przed drogą do nowej rodziny.
Czym jest rodzina zastępcza? Jak ją stworzyć? Jakie są wyzwania, a jakie wsparcie można uzyskać? Cykl „Rodzina zastępcza” pomoże odpowiedzieć na pytania i wskazać drogę wszystkim, którzy chcieliby dać dzieciom miejsce przy rodzinnym stole w ramach pieczy zastępczej. Przedstawiamy kolejną rodzinę.

Renata i Łukasz są rodzicami pięciorga dzieci. Najstarsi synowie są już dorośli, córki mają 15 i 10 lat, a najmłodszy Mateusz 8. Jako rodzice zaczynali od bardzo trudnego wyzwania, ale trudności nie były hamulcem do stworzenia domu nie tylko dla dzieci biologicznych. Ich droga ewoluowała od rodziny zastępczej niezawodowej, przez zawodową do pogotowia rodzinnego. Wkrótce zamierzają tworzyć Rodzinny Dom Dziecka.
Lekcja życia z Kubą
– Wszystko zaczęło się od tego pana – mówi Renata i wskazuje na Kubę. – Kuba jest osobą z niepełnosprawnością. Choruje na porażenie mózgowe. To była dla nas, bardzo młodego małżeństwa prawdziwa lekcja pokory i empatii. Kuba nauczył nas miłości, cierpliwości, ciepła, bycia rodzicami. Kiedy Kuba trochę podrósł, postanowiliśmy, że postaramy się o kolejne dziecko. Szybko na świat przyszedł Szymon, potem Gabi, Weronika i Mati. Marzyliśmy nadal o domu pełnym dzieci a, że w naszych głowach i sercach od dawna kiełkował pomysł by stać się rodziną zastępczą, postanowiliśmy przejść szkolenie.
Po odbyciu szkolenia i wielu rozmowach ze sobą, rodzina postanowiła wziąć do siebie Alana. – To nami wstrząsnęło! Alan był dzieckiem bardzo wymagającym, był u nas 5 miesięcy, było bardzo trudno. Uznaliśmy wtedy, że to nie ten moment i zrezygnowaliśmy. Na kilka lat zawiesiliśmy pomysł zostania niezawodową rodziną zastępczą. Uznaliśmy, że poczekamy do czasu, kiedy nasz Kuba będzie „wyprowadzony”.
Trudności to tylko droga do celu
Chęć pomocy szybko jednak odezwała się w całej rodzinie. Zostali najpierw rodziną pomocową i wzięli do siebie 5-letniego Szymona. – On kompletnie „rozbił” naszą rodzinę! Chciał nas, rodziców mieć wyłącznie dla siebie, rywalizował z naszymi dziećmi. Bardzo potrzebował nas na wyłączność. Wtedy usłyszeliśmy bardzo mądrą radę – jeśli chcecie brać dzieci to tylko takie, które są młodsze od najmłodszego dziecka w waszym domu. Zaczęliśmy więc przyjmować maluszki – opisują rodzice.
Pierwszy był Adaś miał 5 tygodni. – Pamiętam ten telefon, byłam cała w skowronkach. Dosłownie się zakochaliśmy. Na nowo odkryłam co to macierzyństwo. Kilka miesięcy później do naszego domu trafiła Zosia (miała rok i cztery miesiące), potem Julia, była dokładnie w tym samym wieku co Zosia a po niej roczna Ola, 11-miesięczna Amelia i 6-tygodniowy Pawełek.
Mogę mówić do ciebie mamo?
Kolejny był 6-letni Staś. – Nigdy nie zapomnę jego słów. Był u nas kilka dni, kiedy wszedł do kuchni i zapytał: Mogę mówić do ciebie mamo, bo ja nigdy nie miałem mamy? Rozpłakałam się! Zawsze uważałam, że to nieważne, kto urodził, ważne kto wychował. Wszystkie dzieci mówią do mnie mamo, z naszego domu wychodzą z zapasem miłości – zapewnia Renata.
Bywają trudne chwile, bo wszystkie dzieci, które do trafiają do Renaty i Łukasza wymagają bardzo zindywidualizowanego wsparcia. – Nie ma dnia, bym nie odwiedzała rehabilitantów i lekarzy. Ale efekty są wspaniałe. Serce rośnie, kiedy widzisz roczne dziecko, które trafiło do ciebie leżące a dziś wstaje i robi pierwsze kroki – mówi Renata i podkreśla, że tajemnicą sukcesu tej rodziny są jej bardzo zaangażowani w pomoc cudowni rodzice i przyjaciele. – Dużo też robimy sami. Mam na myśli mnie, męża i nasze dzieci. Robimy sobie małe wypady, spędzamy wtedy czas tylko ze sobą. Wiemy też, jak bardzo ważne są małżeńskie randki – nie odmawiamy ich sobie tylko dlatego, że w domu mamy łącznie 11 dzieci (22-letni syn biologiczny Szymon nie mieszka już w rodzinnym domu) – żartuje Renata.
– Kiedy do adopcji trafiła trójka „moich” dzieci to muszę przyznać, że było mi bardzo ciężko. Ale wiem, że piecza zastępcza ma charakter tymczasowy a naszym zadaniem jest przygotowanie dzieci do powrotu do środowiska biologicznego a w przypadku kiedy nie ma takiej możliwości – do przejścia do innej rodziny, przede wszystkim adopcyjnej, która pokocha je jak własne – mówi Renata i dodaje, że dzięki temu, że trójka ,,jej” dzieci znalazła się w rodzinach adopcyjnych przekonała się, że każde dziecko najbardziej na świecie potrzebuje mieć kochających rodziców i to jest dla nich najważniejsze, kiedy mają kogoś tylko dla siebie.
– My jako rodzina zastępcza bardzo staramy się zapewnić dzieciom jak najlepszą opiekę, wychowanie i dać wszystko czego potrzebują, ale w związku z tym, że dzieci jest kilkoro nie jesteśmy w stanie dać tyle co rodziny, dla których będą jedyne i wyjątkowe. Poznałam rodziców adopcyjnych i wiem, że te dzieci stały się dla nich całym światem. Ta wiedza daje nam ogromną siłę do działania i nadaje sens naszej niełatwej pracy. To praca na cały etat, ale przynosi mnóstwo radości i satysfakcji. W naszym domu jeszcze zanim zostaliśmy rodzicami zastępczymi zawsze było mnóstwo dzieci. Jak szukało się jakiegoś dziecka we wsi to wiadomo, że jest u mnie – śmieje się Renata!
***
Jakie kryteria powinni spełnić kandydaci na rodzinę zastępczą?
Najważniejsze to posiadać chęć pracy z dziećmi, być gotowym do działań, podejmowania wyzwań, mieć cierpliwość i serce pełne zrozumienia. Oczywiście, istnieją również aspekty formalne, które są dokładnie omówione, między innymi w artykule 42 ustawy dotyczącej wsparcia rodziny i systemu pieczy zastępczej.
Zgodnie z przepisami, rodzicami zastępczymi mogą zostać osoby, które:
◆ dają rękojmię należytego sprawowania pieczy zastępczej – dotyczy to całokształtu sytuacji rodzinnej;
◆ nie były pozbawione władzy rodzicielskiej oraz władza rodzicielska nie jest im ograniczona ani zawieszona;
◆ wypełniają obowiązek alimentacyjny (jeżeli dotyczy);
◆ nie są ograniczone w zdolności do czynności prawnych;
◆ nie figurują w bazie danych Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym z dostępem ograniczonym;
◆ posiadają stałe źródło utrzymania (dotyczy rodzin niezawodowych);
◆ przebywają na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej;
◆ zapewnią odpowiednie warunki bytowe i mieszkaniowe, umożliwiające dziecku zaspokajanie jego indywidualnych potrzeb;
◆ są zdolne do sprawowania właściwej opieki nad dzieckiem, co zostało potwierdzone:
– zaświadczeniem lekarskim (wystawionym przez lekarza POZ),- opinią o posiadaniu predyspozycji i motywacji do pełnienia tej funkcji (wystawioną przez psychologa).
Więcej na profesjonaliscizsercem.pl
Kontakt dla mieszkańców powiatu świdnickiego zainteresowanych stworzeniem rodziny zastępczej:
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, ul. Wałbrzyska 15, Świdnica
Kierownik Zespołu Pieczy Zastępczej: Katarzyna Skrzypek, tel: 74 851-50-27, nr pokoju: 29,
e-mail: [email protected]
/materiał partnerski PCPR w Świdnicy i Swidnica24.pl/
Zdjęcie: archiwum rodziny