Sekretarz miasta w godzinach pracy nadzorował zdejmowanie banerów wyborczych z ogrodzenia prywatnej posesji i informował, że prawo do wieszania materiałów w tym miejscu ma tylko „nasz komitet”. Informacja na płocie wskazywała na KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej, obecnej prezydent Świdnicy. Banery konkurentów odcinali dwaj pracownicy Urzędu Miejskiego. Prokuratura Rejonowa w Świdnicy prowadzi postępowanie sprawdzające w kierunku art. 231 p.1 kodeksu karnego.
Na ogrodzeniu niedaleko szpitala Latawiec, w miejscu bardzo atrakcyjnym dla osób kandydujących w wyborach czy to parlamentarnych, czy samorządowych, w tym roku właściciel wywiesił baner z zakazem wieszania reklam. Wkrótce jednak ktoś go usunął i jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać banery wyborcze wielu komitetów, ubiegających się o mandat w nadchodzących wyborach. 19 marca jeden z kandydatów zobaczył, że nieznane mu osoby odcinają reklamy wyborcze jego komitetu. – Kiedy wieszałem mój baner, było tutaj już wiele reklam wyborczych. Byłem przekonany, że to ogrodzenie szpitala powiatowego. Nie było żadnej kartki z zakazem czy informacją, żeby płot miał jakiegoś innego właściciela albo był zarezerwowany. Wczoraj około 14.20 wyszedłem ze szpitala, wsiadłem do auta i kiedy zjechałem w stronę ronda, zobaczyłem usuwanie banerów, a przecież to jest zabronione! Nikt się z moim komitetem nie kontaktował. Właściciel powinien powiadomić, żebyśmy sami usunęli – mówił 20 marca w rozmowie ze Swidnica24.pl, zastrzegając sobie anonimowość. Kiedy dotarł na miejsce, w końcu zaczął sytuację nagrywać.
Na nagraniu widać, jak odcinający banery mężczyźni wskazali mu osobę, która szła od żółtego samochodu zaparkowanego na trawniku. Tą osobą był Maciej Rataj, sekretarz miasta, który mówi: „tak, mamy zgodę na wyłączność od właściciela Igner Home, do której należy teren i płot.” Wypowiedź sekretarza wskazuje, że w tej właśnie chwili reprezentuje on komitet wyborczy. Dalej tłumaczy, że pozostałe banery zostaną ściągnięte, zwinięte, opisane i zawiezione do straży miejskiej. Nie robi tego właściciel płotu, tylko konkurencyjny komitet.
Zapytaliśmy w Urzędzie Miejskim, czy sekretarz miasta ma normowany czy nienormowany czas pracy, czy 19 marca wykonywał obowiązki służbowe, czy był na urlopie. – Sekretarz miasta pracuje od godz. 7.30 do godz. 15.30. We wtorek, 19 marca wykonywał obowiązki służbowe. Tego dnia zgłosił także dwa wyjścia osobiste w godzinach od 10.00 do 11.00 oraz od 13.00 do 14.00 – odpowiedziała Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka UM w Świdnicy. Nagranie z udziałem Macieja Rataja zostało wykonane o 14.29.
26 marca Swidnica24.pl skierowała do świdnickiej Straży Miejskiej pytanie, ile banerów zdjętych z prywatnych ogrodzeń do siedziby SM przekazał sekretarz miasta Maciej Rataj lub pracownicy Urzędu Miejskiego. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Po publikacji informacji w portalu Swidnica24.pl (Wojna na banery. Sekretarz miasta robi kampanię wyborczą szefowej), 22 marca zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła w świdnickiej Prokuraturze Rejonowej w Świdnicy Sylwia Osojca-Kozłowska, kandydatka na prezydenta Świdnicy. W piśmie wskazała, że obok sekretarza miasta Macieja Rataja na nagraniu widać dwie osoby zatrudnione w Urzędzie Miejskim, kierowcę Mariusza Kluskę – Stachurskiego i konserwatora Marka Ciupina (zajmowali się usuwaniem banerów wyborczych z ogrodzenia). – Osoby te łamały prawo i zdejmowały banery wyborcze zamiast świadczyć prace w Urzędzie Miejskim. Nadmieniam, że zdejmowanie banerów wyborczych jest nielegalne, a właściciel ogrodzenia, w tym przypadku deweloper Igner Home winien wezwać komitet wyborczy do usunięcia banerów, na których zamocowanie nie wyraził zgody. Nie ma prawa tego robić nikt inny, ani komitet wyborczy, ani pracownik samorządowy (…) – czytamy w zawiadomieniu do prokuratury, przekazanym do wiadomości także portalowi Swidnica24.pl.
– Takie zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Rejonowej w Świdnicy – potwierdza prokurator rejonowy Marek Rusin. – Zostało wszczęte postępowanie sprawdzające w kierunku art. 231 p. 1 Kodeksu karnego. Prokurator w ciągu 30 dni zdecyduje o wszczęciu dochodzenia lub odmowie – dodaje szef świdnickiej prokuratury. Wspomniany artykuł brzmi: Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
„Osoby piastujące funkcje publiczne, w tym przedstawiciele administracji samorządowej i rządowej, angażujące się w agitację na rzecz komitetów wyborczych obowiązane są jednak ściśle oddzielać taką działalność od wykonywania obowiązków związanych z pełnioną funkcją. Niedopuszczalne jest wykorzystywanie w jakikolwiek sposób środków publicznych do prowadzenia kampanii wyborczej, np. wykonywanie przez pracowników urzędów administracji samorządowej i rządowej w czasie pracy czynności związanych z prowadzeniem agitacji wyborczej, wykorzystywanie pojazdów i urządzeń służbowych w kampanii wyborczej, prowadzenie agitacji wyborczej na stronach internetowych i profilach w mediach społecznościowych administrowanych przez urzędy. Niestosowanie się do tych zasad oznaczałoby angażowanie środków publicznych w kampanię wyborczą, co naruszałoby zasady finansowania komitetów wyborczych określone w Kodeksie wyborczym. Skutkiem takich działań mogłoby być zatem odrzucenie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego oraz odpowiedzialność karna.” – przypomniał 12 marca w apelu przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]