Strona główna 0_Slider Wojna na banery. Sekretarz miasta robi kampanię szefowej

Wojna na banery. Sekretarz miasta robi kampanię szefowej [FOTO/VIDEO]

0

Kampania wyborcza wchodzi na ostatnią prostą i walka o uwagę wyborców nabiera rozmachu. Świdnica znów została obwieszona banerami, a o najlepsze miejsca trwa wojenka. Główną areną podjazdowych potyczek stały się dwa niezwykle atrakcyjne płoty, a jednym z bohaterów jest sekretarz miasta.

Przez ostatnie lata do największej liczby incydentów, związanych z niszczeniem materiałów wyborczych, dochodziło nieopodal centrum administracyjnego Świdnicy. Znajdujący się na skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej, Niecałej i Sybiraków płot zawsze był postrzegany jako miejsce wyjątkowo atrakcyjne dla kandydatów w każdych wyborach, przede wszystkim ze względu na doskonałą widoczność. To tutaj dochodziło do pokrywania banerów wulgarnymi napisami, cięcia, szarpania i zrywania. W tym roku na ogrodzeniu umieszczono zakaz wieszania materiałów wyborczych, ale chwilę potem pojawiły się pierwsze banery – jedne wprost na płocie, potem kolejny rozwieszony pomiędzy drzewami.

Ktoś usunął baner zawieszony między drzewami, jednak komitet wkrótce znów go powiesił, dołączając kartkę z zakazem jego usuwania. 19 marca rano doszło do rewolucji. Jak relacjonuje świadek, rano przy płocie pojawił się sekretarz miasta Maciej Rataj, a wraz z nim kilkadziesiąt banerów komitetu Beaty-Moskal-Słaniewskiej, działaczki Nowej Lewicy, startującej we własnych barwach. W nocy ktoś poobcinał mocowania i banery opadły, zasłaniając wizerunki kandydatów, co komitet skomentował tak: „Było / Jest. No cóż… Proponujemy jednak siłę argumentów zamiast argumenty siły.” Ostatecznie zareagował właściciel posesji, który – jak się dowiedzieliśmy – wydał zgodę na zawieszenie materiałów wyborczych tylko dwojga kandydatów: Jana Dzięcielskiego z KO i Beaty Moskal-Słaniewskiej. Komitet obecnej prezydent według uzyskanych przez nas informacji dostał czas dzisiaj do godziny 15.00, by zabrać resztę banerów. Został więc tylko ten promujący Beatę Moskal-Słaniewską. A że zasłonił niemal całkowicie baner konkurenta, to na pewno przypadek.

Zanim jeszcze właściciel ogrodzenia nakazał zabranie banerów, na które nie było jego zgody, KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej, z dezaprobatą pisał o konkurentach, którzy odcięli zaczepy banerów. Lech Bokszczanin, jeden z kandydatów, na FB napisał: „Impotencja intelektualna…a może nie tylko… Tak ma wyglądać kampania wyborcza??”, anonsując dodany post komitetu prezydentki. A w tym poście znalazło się m.in. przypomnienie: Przypominamy, że usuwanie, niszczenie lub zamalowywanie plakatów wyborczych jest karalne. Stosownie do art. 67§1 kodeksu wykroczeń, kto uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną podlega karze aresztu albo grzywnie (sąd może nałożyć grzywnę wysokości do 5000 zł).”

Na miejscu była policja, została sporządzona notatka, jednak – jak poinformowała nas rzeczniczka świdnickiej policji asp. Magdalena Ząbek, zawiera ona informację o odcięciu zaczepów oraz napisach na tylnej części trzech banerów, informujący o braku zgody na wywieszenie. Nie ma adnotacji, by banery zostały uszkodzone, zniszczone, czy bezprawnie usunięte.

Z całą pewnością banery wyborcze innych komitetów zostały usunięte z ogrodzenia przy ul. Kochanowskiego (niedaleko szpitala Latawiec), gdzie rozegrała się druga batalia. Tutaj również najpierw został umieszczony baner z zakazem wieszania materiałów wyborczych, a później zniknął i jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się banery różnych komitetów wyborczych. Wczoraj jeden z kandydatów zobaczył, że nieznane mu osoby odcinają reklamy wyborcze jego komitetu. – Kiedy wieszałem mój baner, było tutaj już wiele reklam wyborczych. Byłem przekonany, że to ogrodzenie szpitala powiatowego. Nie było żadnej kartki z zakazem czy informacją, żeby płot miał jakiegoś innego właściciela albo był zarezerwowany. Wczoraj około 14.20 wyszedłem ze szpitala, wsiadłem do auta i kiedy zjechałem w stronę ronda, zobaczyłem usuwanie banerów, a przecież to jest zabronione! Nikt się z moim komitetem nie kontaktował. Właściciel powinien powiadomić, żebyśmy sami usunęli – mówi w rozmowie ze Swidnica24.pl, zastrzegając sobie anonimowość. Kiedy dotarł na miejsce, w końcu zaczął sytuację nagrywać.

Na nagraniu widać, jak odcinający banery mężczyźni wskazali mu osobę, która szła od żółtego samochodu zaparkowanego na trawniku. Tą osobą był Maciej Rataj, sekretarz miasta, który mówi: „tak, mamy zgodę na wyłączność od właściciela Igner Home, do której należy teren i płot.” Wypowiedź sekretarza wskazuje, że w tej właśnie chwili reprezentuje on komitet wyborczy. Dalej tłumaczy, że pozostałe banery zostaną ściągnięte, zwinięte, opisane i zawiezione do straży miejskiej. Nie robi tego właściciel płotu, tylko konkurencyjny komitet.

Zapytaliśmy w Urzędzie Miejskim, czy sekretarz miasta ma normowany czy nienormowany czas pracy, czy 19 marca wykonywał obowiązki służbowe, czy był na urlopie. – Sekretarz miasta pracuje od godz. 7.30 do godz. 15.30. We wtorek, 19 marca wykonywał obowiązki służbowe. Tego dnia zgłosił także dwa wyjścia osobiste w godzinach od 10.00 do 11.00 oraz od 13.00 do 14.00 – odpowiedziała Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka UM w Świdnicy. Nagranie z udziałem Macieja Rataja zostało wykonane o 14.29.

„Osoby piastujące funkcje publiczne, w tym przedstawiciele administracji samorządowej i rządowej, angażujące się w agitację na rzecz komitetów wyborczych obowiązane są jednak ściśle oddzielać taką działalność od wykonywania obowiązków związanych z pełnioną funkcją. Niedopuszczalne jest wykorzystywanie w jakikolwiek sposób środków publicznych do prowadzenia kampanii wyborczej, np. wykonywanie przez pracowników urzędów administracji samorządowej i rządowej w czasie pracy czynności związanych z prowadzeniem agitacji wyborczej, wykorzystywanie pojazdów i urządzeń służbowych w kampanii wyborczej, prowadzenie agitacji wyborczej na stronach internetowych i profilach w mediach społecznościowych administrowanych przez urzędy. Niestosowanie się do tych zasad oznaczałoby angażowanie środków publicznych w kampanię wyborczą, co naruszałoby zasady finansowania komitetów wyborczych określone w Kodeksie wyborczym. Skutkiem takich działań mogłoby być zatem odrzucenie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego oraz odpowiedzialność karna.” – przypomniał 12 marca w apelu przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.

Nie po raz pierwszy w tej kampanii wyborczej urzędnik angażuje się w kampanię komitetu prezydentki, ubiegającej się o reelekcję. 15 marca kilka minut po godzinie 15.00 przed urzędem miejskim oficjalnie na rzecz Beaty Moskal-Słaniewskiej agitował wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek, a briefing poprowadziła rzeczniczka magistratu.

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]

Poprzedni artykułTrening do Rowerowej Stolicy Polski… Świdnica czas start!
Następny artykułFantastyczny triumf drużyny Silesii w Żywcu! [FOTO]