Strona główna 0_Slider Świdnicę zalały wyborcze banery. Jedne wiszą bezprawnie, inne są celem wandali

Świdnicę zalały wyborcze banery. Jedne wiszą bezprawnie, inne są celem wandali [FOTO]

0

Ramię w ramię, kandydat obok kandydata. Wizerunki chętnych do parlamentu zalały ulice miasta, a wciskane są niemalże wszędzie i nie zawsze w myśl przepisów, które to właśnie parlamenatrzyści uchwalają. – Co będę ukrywał, szuka się także takich opuszczonych miejsc, mając nadzieję, że ktoś się nie obrazi – rozbrajająco tłumaczy kandydat PiS do sejmu, Krzysztof Lewandowski. We wciskaniu się prym wiodą reklamy ministra, który wiązany jest z aferą mejlową, a zasłynął z przedwyborczych olbrzymich banerów, przypisując sobie dotacje dla samorządów.

Kandydat z kandydatką zerka z mostu

Dlaczego przy każdych wyborach Polskę zalewają banery, które w czasach rosnącej siły rzeczywistości wirtualnej wydają się archaiczną i nieekologiczną formą reklamy? – Są stosunkowo tanie – mówi Katarzyna Izabela Mrzygłocka, która ubiega się o reelekcję do Sejmu z komitetu Koalicji Wyborczej, ale dodaje, że nie może być jednej formy. – Najmniej sprawdza się reklama w gazetach – dodaje.

W siłę banerów wierzą kandydaci z wszystkich komitetów. Najbardziej jednak musi być o ich mocy przekonany minister bez teki, do niedawna czołowy polityk PiS, a dziś zaledwie „trójka” na liście KW Prawo i Sprawiedliwość. Michał Dworczyk wraz z kandydatką partii do Senatu zachęca do siebie z barierki ochronnej w Rynku, na kładce rowerowej przy Wodnej, na płotach, w zakamarkach centrum Świdnicy. Kreatywność osób, które wspierają kandydata na kolejną kadencję nie ma granic. Choć takie granice stawia prawo.

– Nie mamy wytycznych co do barierek i płotów, należących do miasta – mówi strażnik miejski Krzysztof Grzegorczyk. – Otrzymaliśmy z Urzędu Miejskiego w Świdnicy listę słupów ogłoszeniowych, gdzie reklamy wyborcze mogą być naklejane za darmo.

Do Urzędu Miejskiego wysłaliśmy pytania, czy komitety wyborcze zgłaszały się o zgodę na wieszanie banerów na infrastrukturze miejskiej, czy miasto pobiera opłaty i jakie miejsca wyznaczyło na reklamowanie kandydatów. Odpowiedzi do czasu publikacji nie otrzymaliśmy. Nie udało nam się także uzyskać komentarza Michała Dworczyka do jego kampanii banerowej.

To, gdzie baner zawiśnie, nie jest kwestią widzimisię kandydata lub jego pomocników. Art. 110 kodeksu wyborczego wskazuje reguły gry: „Na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych można umieszczać plakaty i hasła wyborcze wyłącznie po uzyskaniu zgody właściciela lub zarządcy nieruchomości, obiektu albo urządzenia.”

– Zawsze staramy się uzyskać zgodę, niekiedy jesteśmy zapraszani. O rozwieszanie dba każdy kandydat. Oczywiście niekiedy wpadki się zdarzają. Na pewno nie wieszamy banerów na kładkach, mostach, przy obiektach szkolnych – przekonuje Katarzyna Mrzygłocka.

– Były zapytania od właścicieli ogrodzeń w sprawie banerów. Straż miejska nie zajmuje się własnością prywatną. Wszystkich kierujemy do komitetów wyborczych – mówi strażnik Krzysztof Gregorczyk. Kodeks wyborczy tak przedstawia rolę straży miejskiej i policji: „Policja lub straż gminna jest obowiązana usuwać na koszt komitetów wyborczych plakaty i hasła wyborcze, których sposób umieszczenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo bezpieczeństwu mienia bądź bezpieczeństwu w ruchu drogowym.”

Przedwyborcze emocje wyborców

Trud zabiegających o głosy bywa niweczony. W Świdnicy ktoś zerwał, pociął lub pokrył napisami banery m.in. na ul. Niecałej i Marii Skłodowskiej-Curie. Zresztą to już taka świdnicka „tradycja”, że na skrzyżowaniu Niecałej z Armii Krajowej banery są niszczone w każdej kampanii. Kandydaci nie zniechęcają się i wymieniają na nowe. – No cóż, można powiedzieć, że to takie barwy kampanii, wyborcy dają upust swoim emocjom. Jedni nienawidzą PiS, inni Koalicję, a jeszcze inni wszystkie partie. Ten potnie, tamten domaluje wąsik, ktoś coś napisze. Myślę, że to raczej materiał na badania socjologiczne. Trzeba by mieć jakiś dowód, nagranie. Ja na pewno nie będę tego nigdzie zgłaszał – mówi kandydat Lewandowski. Kandydatka z KO owszem, zgłasza, ale wyłącznie swojemu komitetowi wyborczemu. Straż miejska odnotowała tylko jedno zgłoszenie.

Materiały wyborcze zgodnie z Kodeksem Wyborczym podlegają ochronie prawnej. Art. 67 § 1. „Kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem, podlega karze aresztu albo grzywny.”

Do budy, albo i nie…

„Plakaty i hasła wyborcze oraz urządzenia ogłoszeniowe ustawione w celu prowadzenia agitacji wyborczej pełnomocnicy wyborczy obowiązani są usunąć w terminie 30 dni po dniu wyborów.” – ten obowiązek nakłada Kodeks Wyborczy. – Po poprzednich wyborach banery przekazaliśmy do schroniska dla bezdomnych zwierząt i podobnie zrobimy po tej kampanii – mówi Katarzyna Mrzygłocka. – Nie zastanawiałem się nad, co z nimi zrobię po usunięciu, ale pewnie wykorzystam do celów gospodarczych – zapowiada Krzysztof Lewandowski. A może oddać bezdomnym psom? – Nie wiem, czy chciałbym, żeby wizerunek mojej twarzy znajdował się w psiej budzie.

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
fot. Swidnica24.pl
Zdjęcia udostępnione w mediach społecznościowych przez Krzysztofa Szpilkę

Poprzedni artykułAKS przegrywa w szlagierze kolejki
Następny artykułMistrzowie parkowania [FOTO]