Rodzina i przyjaciele zapraszają dzisiaj, 13 maja, na piknik dla 3,5-letniej Lilianki Fulbiszewskiej. Dziewczynkę zaatakował nowotwór mózgu, a nadzieję na wyleczenie daje kosztowna terapia w Rzymie. Dzięki dotychczasowym wpłatom dziewczynka już 10 maja wyruszyła do kliniki Bambino Gesu w Rzymie, ale środki nadal są potrzebne. Zabawa i zbiórka potrwają w Parku Centralnym do 18.00. Aż 50 osób skrzyknęło się, by stworzyć „Fumikową armię” i przygotować wyjątkową zabawę!
– Nic nie zapowiadało tragedii. Jeszcze na początku kwietnia byliśmy normalną, szczęśliwą rodziną. Teraz stajemy na progu onkologicznego piekła i musimy zrobić wszystko, by uratować życie naszej córeczki – piszą Marta i Krzysztof. – Lilianka była zdrową dziewczynką, rozwijała się prawidłowo, aż do dnia, kiedy jej mama zauważyła, że dzieje się coś niepokojącego. Lilianka miała problem z koordynacją ruchową, i podczas patrzenia w lewo lub prawo drgały jej oczka.
Neurolog na pierwszej wizycie nie dostrzegł niczego niepokojącego i kazał wracać do domu. Rodzice jednak nie dali się przekonać, że wszystko jest w porządku. Okulista we Wrocławiu dostrzegł obrzęk oka i zlecił badanie rezonansem. – W badaniu tomografem lekarze wykryli kilkucentymetrowego guza w móżdżku. Na neurochirurgii w szpitalu we Wrocławiu rezonans. Guz był większy niż sam móżdżek spowodował już wodogłowie! – opisują rodzice. Lekarze przeprowadzili operację, po której dziecko zostało wprowadzone w stan śpiączki farmakologicznej. Po badaniach okazało się, że dziewczynkę zaatakował nowotwór o najwyższym stopniu złośliwości – medulloblastoma. Podczas operacji w Polsce nie udało się guza wyciąć w całości. Rodzice liczą na skuteczność terapii, którą Lilianka ma przejść w rzymskiej klinice. – Malutka jest już po wstępnych badaniach, czekamy na dalsze informacje, kiedy rozpocznie się chemioterapia. Taką mamy informację od taty. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że Lilianka jest już pod dobrą opieką – mówi Ada Zator, współorganizatorka zbiórki dzisiejszego pikniku.
W programie dzisiejszego pikniku m.in. pokazy artystyczne i samochodowe, strefy zabaw i gastronomiczna, loteria, malowanie twarzy, zumba, masaże, a także dzięki świdnickiemu PCK nauka zasad pierwszej pomocy. W pomoc włączyły się setki osób, a trzon „Fumikowej armii” stanowi 50 osób, przyjaciół rodziny. – Kiedy się okazało, że leczenie Lilianki będzie długie i kosztowne, rodzice założyli zbiórkę, ale my, mając plan zorganizowania pikniku, założyliśmy własną zbiórkę przez komitet społeczny. Mamy zgodę z ministerstwa. Jesteśmy przyjaciółmi i chcemy pomóc – tłumaczy pani Ada.
Pieniądze zebrane podczas dzisiejszego pikniku zostaną komisyjnie policzone w siedzibie PCK w najbliższy poniedziałek. – Puszki otwiera tylko jeden, specjalny klucz. Będziemy się rozliczali według protokołu, a pieniądze od razu przekażemy rodzicom. Na tę chwilę potrzeba około miliona złotych. Wiemy, że jest to terapia plus rehabilitacja na miejscu, będą musieli mieszkać w Rzymie przez pół roku. Później terapia utrzymująca przez pół roku i przez pięć lat co miesiąc kontrole w Rzymie. To wszystko będzie kosztowne, myślimy więc, że zbiórka się nie zatrzyma. Mamy zgodę na rok i będziemy jeszcze działać. To pierwsza impreza, mam nadzieję, że będzie udana, a przed nami kolejne. Zapraszamy i dziękujemy wszystkim z całego serca! – dodaje przyjaciółka rodziny.
Datki codziennie można wpłacać na siepomaga.pl lub kawalek-nieba.pl.
/red./