Przygotowanie wymaga sporo pracy. – Szorujemy, myjemy w zmywarce i wyparzamy, żeby nadawały się prosto do pakowania – mówi harcmistrz Piotr Pamuła, zastępca komendanta Hufca ZHP im. szarych Szeregów w Świdnicy. I tak około 200 czystych i pachnących wiaderek co miesiąc wraz produktami co miesiąc dociera pod Lwów, a potem z pierogami, gołąbkami i pączkami do ukraińskich żołnierzy na front.
– Wszyscy, którzy jeżdżą latem do naszej bazy wakacyjnej w Niesulicach wiedzą, że wiaderka są w bardzo wielu sytuacjach niezastąpione i słowo „wiaderko” stało się symbolem przenoszenia czegokolwiek – uśmiecha się harcmistrz Pamuła. To, co kojarzyło się z wakacyjną beztroską, znalazło zastosowanie w okrutnych realiach rosyjskiej agresji w Ukrainie. Harcerze niosą pomoc od pierwszego dnia wojny nieprzerwanie, systematycznie organizując zbiórki dla cywilów i żołnierzy. – Zgłosił się do nas dawny mieszkaniec Świdnicy, Robert Kamionka, którego los rzucił do Kołobrzegu. Wraz z żoną, Ukrainką, cały czas organizują transporty darów – mówi druh. I tak z tej współpracy urodziła się akcja pod nazwą „Wiaderka sytości”.
– We wsiach pod Lwowem kobiety, często seniorki, nieprzerwanie pomagają żołnierzom i cywilom, znajdującym się w rejonie walk na wschodzie Ukrainy. Lepią pierogi, robią gołąbki i smażą pączki. Robią to zwykle prawie po ciemku, bo po rosyjskich atakach są ogromne problemy z prądem. Widać to na zdjęciach, jak pracują przy świecach czy latarkach. I to właśnie do tych dzielnych kobiet Robert, nazywany przez nas Wujkiem, zawozi wiaderka, które są najlepsze do zapakowania wszystkich ugotowanych i upieczonych specjałów – opisuje Piotr Pamuła. Pracę Ukrainek i jej efekty można zobaczyć na portalu społecznościowym w grupie „Smakołyki dla Ukraińskich Sił Zbrojnych”.
Harcmistrz dzięki swoim staraniom co miesiąc pozyskuje około 200 wiaderek.
– W takich właśnie pojemnikach piekarnie i cukiernie kupują marmoladę, twarogi, lukier. Potem zwykle pojemniki lądują w kubłach na plastiki. Pomyślałem o piekarni państwa Ciarkowskich i poprosiłem, by nie wrzucali, a postawili obok. Rozmawiałem z właścicielami, dla pracowników dodatkowo przygotowałem informację fotograficzną, pokazując, do czego te niepotrzebne już wiadra są wykorzystywane. Odbieram je co dwa, trzy dni, tutaj w hufcu szorujemy, myjemy w zmywarce i wyparzamy, a Wujek przyjeżdża raz na dwa tygodnie i je zabiera – dodaje.
Harcmistrz uznał jednak, że same wiaderka to za mało. Żeby stały się „wiaderkami sytości”, muszą mieć odpowiedni wkład. – Mąkę i olej, może też być cukier czy sól. I o takie produkty zwróciłem się do naszych harcerzy, a pomysł się przyjął. Systematycznie przynoszą do nas produkty. W szczególny sposób zaangażowała się X ŚDH Mrówkojady Andrzeja Góralskiego, która przeznaczyła 1000 złotych na zakup mąki i oleju. Pieniądze pochodziły ze zbiórki, którą drużyna prowadziła w świdnickich sklepach, pakując produkty klientów. Podzielili się tym, co zbierali na wakacyjny wyjazd – podkreśla wicekomendant.
Na zdjęciu hm. Andrzej Góralski i dar od „Mrówkojadów”
Akcja trwa cały czas, bezterminowo i może do niej dołączyć każdy chętny. Mąkę, olej, cukier, sól, ale także świeczki, środki higieniczne można przynosić do siedziby Hufca ZHP w Świdnicy przy ul. Lelewela 18, pon. – śr. 8.oo-17.oo i czw. – pt. 8.oo-15.oo.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
Zdjęcia: Hufiec ZHP w Świdnicy oraz społecznościowa grupa „Smakołyki dla Ukraińskich Sił Zbrojnych”