Strona główna 0_Slider Wyzbierał kilka ton śmieci na Osiedlu Młodych w Świdnicy. Wiele z nich...

Wyzbierał kilka ton śmieci na Osiedlu Młodych w Świdnicy. Wiele z nich pochodzi z lat 90. XX wieku [FOTO]

0

Dwa tygodnie Waldemar Woźniak z Pszenna po kilka godzin dziennie wraz z pomocnikiem wyciągał śmieci, zalegające od kilkudziesięciu lat na terenie dawnej kotłowni, a dzisiaj tuż obok gromadnie odwiedzanego marketu. Mieszkańcy Osiedla Młodych bez skrupułów urządzili sobie dzikie wysypisko za domami. Żadna władza dotychczas problemu nie dostrzegła.

Nie po raz pierwszy emeryt z Pszenna zobaczył w Świdnicy to, co nikomu nie przeszkadzało. Latem przez kilka tygodni sprzątał zarośla przy ulicy Robotniczej, a jesienią Park Strzelnicę. Tutaj także znajdował butelki, worki foliowe, opony, kanapy i sprzęt AGD, pamiętające czasy sprzed 20-30 lat. Przez ostatnie dwa tygodnie, bez względu na pogodę, walczył z „historycznym” dzikim wysypiskiem, które przez dekady usypali mieszkańcy Osiedla Młodych na terenie między ulicami Sikorskiego, Zamenhofa i Kozara-Słobódzkiego. Porośnięta dzikimi różami skarpa i opuszczony plac skrywały olbrzymie ilości odpadów.

– Razem z pomocnikiem, Grzegorzem Matułą, zapakowaliśmy 211 worków o pojemności 120 litrów każdy, do tego opony i gabaryty, m.in. materace, dywany. Wszystko, dosłownie wszystko! Jednego dnia przez godzinę pomagało nam dwóch przypadkowych młodych ludzi, poza tym pracowaliśmy sami – mówi Waldemar Woźniak i ocenia, że zebrane śmieci mogą ważyć ponad 4,5 tony. Dzisiaj zapakował drugi kontener, a potrzebne będą jeszcze trzy. Podstawienie kontenerów i wywiezienie odpadów należy do obowiązków miasta.

Po drodze Waldemar Woźniak wysprzątał jeszcze teren przy ul. Wrocławskiej niedaleko żelaznego mostu za sklepem spożywczym, gdzie zapełnił odpadami 7 worki i zabrał dwa „gabaryty”, zajrzał także – jak co tydzień – w okolice platformy widokowej w Witoszowie i zebrał 4 wory śmieci. Przy okazji wysprzątał kilka przystanków pomiędzy Modliszowem a Witoszowem, gdzie także zebrał 4 worki butelek, opakowań po jedzeniu, puszek.

Waldemar Woźniak od wielu lat angażował się w akcje społeczne, ale w 2019 zadecydował, że każdą wolną chwilę na emeryturze poświeci ratowaniu lasów, łąk, terenów zielonych w miastach, stawów i rzek od zalewu plastików i innych odpadów, wyrzucanych przez ludzi. Ten były pracownik poczty i od wielu lat członek Polskiego Związku Łowieckiego wyzbierał dotychczas i doprowadził do wywiezienia na legalne wysypiska ponad 210 ton śmieci. Działa głównie sam lub z pomocnikiem Grzegorzem Matułą, od czasu do czasu dołączają inni społecznicy. Wiele osób, firm, część samorządów wspiera jego misję ofiarując worki, odzież ochronną, kupując paliwo do auta, które udało się pozyskać dzięki internetowej zrzutce i pomocy sponsora.

– Bardzo się cieszę, że na Strzelnicy nie pojawiły się nowe śmieci, czysto jest też przy większości dróg powiatowych, które sprzątałem. Niestety, muszę wrócić na drogę w Białej, gdzie znów pojawiły się odpady – mówi społecznik i zapowiada, ze żadnej przerwy przed świętami nie planuje. – W Świdnicy muszę wysprzątać drogę gruntową, która łączy ul. Wrocławską z Inżynierską i teren nad rzeką Bystrzycą, a także polną drogę w okolicach ulicy Westerplatte, gdzie leży masa opon z ciągników rolniczych.

Dotychczasowa, społeczna praca Waldemara Woźniaka nie została dostrzeżona przez lokalny samorząd. Urzędnicy miejscy ograniczają się do podstawiania kontenerów, które ładują 73-latek z Pszenna wraz z pomocnikiem. – Tak myślałem, że pani prezydent kiedyś zaprosi na kawę, ale dotąd nie zaprosiła – mówi społecznik. A do mieszkańców ma jeden apel – nie śmiećcie!

/asz/
Zdjęcia z archiwum Waldemara Woźniaka

Poprzedni artykułRówne 100 medali… To był znakomity rok w wykonaniu fighterów Saiyana [DUŻO ZDJĘĆ]
Następny artykułKolejna akcja zbierania podpisów pod projektem o in vitro. PO zaprasza do Galerii Świdnickiej