Dopiero posprzątane i już są opony. To jest dla mnie niepojęte – kręci głową społecznik z Pszenna, który od kilku lat toczy nierówną walkę z dzikimi wysypiskami śmieci. 73-latka przed ciężką pracą nie powstrzymuje chłód i wilgoć, ale z ogromnym żalem patrzy na miejsca, gdzie włożył dużo wysiłku w wyzbieranie odpadów, a już pojawiły się nowe.
73-letni Waldemar Woźniak, wychowanek Domu Dziecka, przed laty stwierdził, że ma dług wobec Polski. Postanowił go spłacić po przejściu na emeryturę, wydając nieprzejednaną wojnę dzikim wysypiskom. Najpierw wysprzątał rodzinne Pszenno, potem zaczął wyruszać do lasów, na drogi, pola w całym powiecie świdnickim i powiatach ościennych. Do tej pory zebrał około 180 ton, a swoją postawą zainspirował wielu ludzi. Sprzymierzeńców znalazł wśród samorządowców, leśników z Nadleśnictwa Świdnica, drogowców ze Służby Drogowej Powiatu Świdnickiego, myśliwych z kół łowieckich, studentów, strażaków, sportowców i lokalnych społeczności. Jego trud został doceniony przez mieszkańców regionu, którzy wsparli społecznika przy okazji zbiórki na zakup nowego samochodu.
2022 roku rozpoczął od wyzbierania odpadów z pobocza drogi powiatowej z Witoszowa do ronda na „modliszówce”. Służba Drogowa Powiatu Świdnickiego zabrała śmieci.
Społecznik zajrzał do Świdnicy i wysprzątał krótki odcinek ulicy Przemysłowej w rejonie Biedronki, gdzie zebrał 12 worków śmieci oraz wersalkę. Przy okazji pozbierał do 4 worków odpady w okolicy ulicy Stalowej.
Waldemar Woźniak po raz kolejny oczyścił las przy platformie widokowej pod Modliszowem. W porządkach pomogła mu przypadkowo napotkana rodzina, która wybrała się na spacer. Udało się zebrać 7 worków.
– Mimo ciężkich warunków atmosferycznych działam dalej i nie popuszczam śmiecącym. Cały czas monitoruję miejsca, które wcześniej sprzątałem. Przy jednej posprzątanej drodze ktoś wrzucił do rowu opony. Dopiero posprzątane i już są opony! Przecież to przechodzi ludzkie pojęcie. To jest dla mnie niepojęte – z żalem mówi pan Waldemar. Dodaje, że bardzo dobrze układa się współpraca z funkcjonariuszami z posterunków policji w Marcinowicach oraz Słotwinie. – Zgłaszam im dzikie wysypiska i reakcja jest natychmiastowa. Jadą, robią zdjęcia, szukają sprawców. Jak się znajdą, to dostają mandat i wywożą, jeśli nie, to ja sprzątam – mówi Woźniak.
W planach społecznik ma posprzątanie drogi z Wilkowa do Gruszowa. Chce też zająć się usunięciem zatoru ze śmieci na rzece Piławie pod Makowicami. Uzgodnił z wędkarzami wspólną akcję, ale muszą poczekać na ocieplenie.
/red./