Przewodniczący Rady Miejskiej Jan Dzięcielski (PO) na razie bez skutku czeka na odpowiedź w sprawie problemów w zrewitalizowanych świdnickich parkach. Pyta o uschnięte rośliny i alejki, które systematycznie „spływają” po deszczach.
Jan Dzięcielski, który był orędownikiem odnowienia Parku Sikorskiego, nie po raz pierwszy złożył interpelację w sprawie roślin posadzonych w ramach rewitalizacji. Przewodniczący 13 lipca złożył kolejne zapytania w związku z – jak pisze – „brakiem realnych działań na wcześniejsze interpelacje”. Troszczy się przede wszystkim o różaneczniki, które nie przetrwały próby czasu. Pyta o liczbę nasadzeń tych roślin, inwentaryzację gwarancyjną, nowe nasadzenia w ramach gwarancji. Jak zaznacza, on sam żadnych nasadzeń nowych różaneczników nie zaobserwował.
Przypomnijmy, że zakończona w 2018 roku rewitalizacja Parku Sikorskiego pochłonęła blisko 5,6 mln złotych, przy czym 2,1 mln złotych trafiło na pielęgnację zieleni. Roboty obejmowały wycinkę 342 drzew, z czego 244 ze względu na zły stan, a 98 ze względów kompozycyjnych, a także posadzenie 123 nowych drzew oraz 2912 sztuk krzewów ozdobnych, w tym 227 rododendronów. W 2019 roku wypadło 40 krzewów, a 25 roślin zostało skradzionych. W 2020 uschło kilkadziesiąt nowo nasadzonych drzew.
Jak zapewniała portal Swidnica24.pl w maju 2020 roku rzecznik świdnickiego magistratu, uschnięte drzewa zostały usunięte, w ramach gwarancji posadzono już 19 nowych, a w najbliższym czasie wykonanych zostanie jeszcze 12 nasadzeń drzew. – Posadzone w Parku Sikorskiego rośliny są pielęgnowane w ramach gwarancji przez Farmę Miejską. Te, które uschły są systematycznie, nieodpłatnie wymieniane na nowe. Gwarancja obejmuje okres trzyletni od daty zakończenia inwestycji. Na bieżąco stan roślin jest monitorowany – przekonywała Magdalena Dzwonkowska, rzecznik Urzędu Miejskiego w Świdnicy.
W najnowszej interpelacji przewodniczący Rady Miejskiej, jest erozja alejek w Parku Sikorskiego. W tej sprawie Jan Dzięcielski również wcześniej interweniował i nie doczekał się działań. Wskazuje, że są miejsca, w których woda długo stoi, a stan niektórych alejek jest tak zły, że wkrótce matki spacerujące z dziećmi w wózkach będą miały problem z przejazdem. Przewodniczący dopytuje, czy problem był zgłaszany w trakcie przeglądów gwarancyjnych i kiedy uszkodzenia zostaną naprawione.
Warto dodać, że szutrowe alejki albo zamieniają się w bagnisko, albo są wypłukiwane także w zrewitalizowanych parkach Kasprowicza i Centralnym, co widać na zdjęciach wykonanych po lipcowych ulewach.
/asz/