Dzielnie znosiła kolejne, bardzo poważne operacje. Swoim optymizmem zarażała wiele osób, mimo że choroba trwała długie pięć lat. Dzisiaj mieszkańcy Marcinowic i powiatu świdnickiego żegnali 21-letnią Justynę Ciok. Na czas przejścia konduktu pogrzebowego policja wstrzymała ruch na krajowej 35-tce.
To nie tak miało być. Po wielkiej mobilizacji z 2020 roku, gdy w kilka tygodni udało się zebrać ponad pół miliona złotych na operację usunięcia guzów mózgu, Justyna patrzyła w przyszłość z nadzieją. Pytana o marzenia mówiła, że chciałaby podróżować i zdobyć prawo jazdy na motocykl.
Choroba mieszkanki Marcinowic, uczennicy II LO im. S.Banacha w Świdnicy zaczęła się pięć lat temu. Po wielu operacjach lekarze w Polsce rozłożyli ręce. Nadzieję dali medycy z Niemiec. Mimo że Justyna pomyślnie przeszła wycięcie guzów mózgu, okazało się, że nowotwór pojawił się w kręgosłupie. Rodzice, przyjaciele i rosnące grono nieznajomych-przyjaciół wierzyli, że tę niezwykle sympatyczną i dzielną dziewczynę uda się uratować dzięki terapii genowej. Podczas kolejnych zbiórek i akcji charytatywnych nie brakowało darczyńców.
Rozmowa z Justyną Ciok. 11 lipca 2020r.
Mimo wysiłków lekarzy, Justyny nie udało się uratować. Zmarła 13 marca.
Dzisiaj msza pogrzebowa została odprawiona w kościele pw. św. Wacława w Marcinowicach. Justyna Ciok spoczęła na marcinowickim cmentarzu. W ostatniej drodze towarzyszyli jej rodzice, rodzina, przyjaciele i społeczność gminy Marcinowice oraz powiatu świdnickiego.
/asz/
foto Artur Ciachowski