Strona główna 0_Slider Miasto to nie jest prywatny folwark. Swidnica24.pl po raz kolejny wygrywa z...

Miasto to nie jest prywatny folwark. Swidnica24.pl po raz kolejny wygrywa z prezydent Świdnicy

6

„Prawo do uzyskiwania informacji publicznej zagwarantowane jest w Konstytucji RP. Zgodnie z art. 1 u.d.i.p. każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną. (…) Prawo do uzyskania informacji publicznej spełnia również funkcję „audytu władzy”  – wskazuje Wojewódzki Sąd Okręgowy we Wrocławiu, uznając skargę na bezczynność prezydenta Świdnicy. To kolejna wygrana portalu Swidnica24.pl o dostęp do informacji, związanych z funkcjonowaniem miasta i wydawaniem miejskich pieniędzy. Tym razem sąd wyraźnie wskazał, że pytającego nie wolno „czołgać”, stawiać mu wymogów formalnych i wreszcie udawać, że się odpowiedziało.

Prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska

Swidnica24.pl od połowy marca 2017 roku, od publikacji artykułu „Świdnicki przedsiębiorca, mąż prezydent Świdnicy, przez lata był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa” ma utrudniony dostęp do informacji, związanych z funkcjonowaniem  Gminy Miasto Świdnica. Redakcja nie otrzymuje komunikatów prasowych, zaproszeń na miejskie wydarzenia. Prezydent Miasta Beata Moskal-Słaniewska osobiście nie udziela wywiadów i nie udziela odpowiedzi, a rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego Magdalena Dzwonkowska odpowiada na pytania lakonicznie lub wymijająco i zazwyczaj po dwóch tygodniach, choć art. 13 pkt. 1 Ustawy o dostępie do informacji publicznej stanowi: Udostępnianie informacji publicznej na wniosek następuje bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w terminie 14 dni od dnia złożenia wniosku, z zastrzeżeniem ust. 2 i art. 15 ust. 2. Taki sposób komunikacji utrudnia szybkie, sprawne i kompleksowe przygotowywanie informacji dla czytelników Swidnica24.pl, których gors stanowią mieszkańcy Świdnicy.

Kilkukrotnie na pytania redakcji Swidnica24.pl nie było żadnej odpowiedzi i Wojewódzki Sąd Administracyjny w wyrokach wskazywał na bezczynność prezydent Świdnicy, nakazywał zrealizowanie prawa zawartego w ustawie oraz zasądzał koszty. Tym razem bezczynność została stwierdzona, mimo że odpowiedź nadeszła. Z wyroku WSA, którego uzasadnienie dzisiaj dotarło do redakcji, jasno jednak wynika, że odpowiadanie byle czego na konkretne pytania odpowiedzią nie jest. A tak właśnie zrobiła w imieniu prezydent rzeczniczka magistratu.

Latem 2020 roku prezydent miasta Beata Moskal-Słaniewska zadecydowała o odebraniu Świdnickiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji zadania, dotyczącego modernizacji basenu letniego przy ul. Śląskiej. Przygotowania do wyłonienia wykonawcy po czteroletnich próbach zakończyły się niepowodzeniem i kosztowały przedsiębiorstwo, które ma się zajmować dostarczaniem świdniczanom wody i odbiorem ścieków, około miliona złotych. Środki te na mocy umowy z miastem zostały do kasy ŚPWiK zwrócone, ale wkrótce potem wydarzyła się rzecz bez precedensu. Prezydent reprezentująca Gminę Miasto Świdnica zadecydowała o wypłaceniu z wodnej spółki dywidendy w wysokości miliona złotych.

5 sierpnia redakcja Swidnica24.pl zapytała, dlaczego dywidenda została wypłacona tylko z ŚPWiK, a z drugiej miejskiej spółki, która również osiąga zyski, czyli Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej, już nie. Zapytaliśmy również o to, jaki był powód wypłacenia dywidendy i na jaki cel została przeznaczona. 19 sierpnia, a więc w ostatnim możliwym terminie, rzeczniczka Magdalena Dzwonkowska zamiast odpowiedzieć, przysłała e-mail z informacją: „wypłata dywidendy wynika z ustawowych uprawnień właściciela spółki”. To tak, jakby na pytanie, na co Jasiu wydałeś pieniądze, Jaś odpowiedział – dzisiaj pada deszcz. Tego samego dnia wskazując, że nie jest to odpowiedź na pytania, ponowiliśmy wniosek o udzielenie  odpowiedzi, ale jej się nie doczekaliśmy. W związku z tym skierowaliśmy skargę na bezczynność Prezydenta Miasta, wskazując, że pytania dotyczą majątku miasta, a więc środków publicznych i prezydent miasta nie może nie odpowiadać.

Zatrudniani przez Gminę Miasto Świdnica prawnicy, których usługi kosztują podatników ok. 26 tysięcy złotych, próbowali doprowadzić do nieprzekazania skargi do Sądu Administracyjnego (skargę składa się za pośrednictwem organu, w tym przypadku Prezydenta Miasta Świdnicy), ze względu na rzekome braki formalne: wskazanie zaskarżonej czynności, oznaczenie organu, którego skarga dotyczy, określenie naruszenia prawa lub interesu prawnego, opłacenie skargi. „Jednocześnie na wypadek uzupełnienia powyższych braków organ wniósł o oddalenie skargi w całości, podnosząc‚ że z treści wiadomości e-mail skarżącej z dnia 5 sierpnia 2020r. wynika, że pytania w niej zwarte nie były objęte wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej, lecz stanowiły wyłącznie zapytania o określone informacje kierowane do rzecznika Urzędu Miasta” – czytamy w uzasadnieniu. Jednym słowem – prawnicy urzędu robili wszystko, by skarga w ogóle do sądu nie trafiła. Wojewódzki Sąd Okręgowy wykazał, że nie było żadnych braków formalnych, a rzecznik jest zobowiązany do udzielania informacji w imieniu „organu”, jakim jest prezydent.

Co istotne, sąd podkreślił, dziennikarz nie ma żadnych szczególnych praw ani obowiązków, jeśli chodzi o dostęp do informacji publicznej. Takie same prawa na mocy Konstytucji i ustawy ma każdy obywatel Polski. I co jeszcze istotniejsze, ten dostęp ma być w prosty. – „Przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej wprowadzają minimum formalizmu w zakresie procedury wnioskowej, złożenie wniosku o udostępnienie informacji publicznej nie zostało bowiem obwarowane żadną szczególną formą lub wymogami formalnymi. W zasadzie postępowanie w sprawie udzielenia informacji publicznej wszczynane jest na wniosek pisemny, jeżeli jednak informacja może być udzielona ustnie niezwłocznie, wystarczy wniosek ustny. Wniosek nie musi być sformułowany w określony sposób, nie wymaga uzasadnienia faktycznego i uzasadnienia prawnego, a jedynie w miarę precyzyjnego wskazania zakresu żądanych informacji oraz określenia miejsca i sposobu dostarczenia (odbioru) tych informacji.” – czytamy w uzasadnieniu wyroku WSA. Sąd przypomina przy tym: Jednocześnie w art. 2 prawa prasowego ustawodawca określił obowiązki organów państwowych wobec prasy, wskazując, że organy państwowe zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej stwarzają prasie warunki niezbędne do wykonywania jej funkcji i zadań (…).

Jakie warunki stworzyła prezydent Świdnicy, by redakcja Swidnica24.pl mogła przygotować informację o milionie złotych, które ze spółki miejskiej trafiły do budżetu miasta? Żadnych. Od zadania pytań minęło 5 miesięcy, przeciwko dziennikarzowi prezydent zaangażowała prawników tylko po to, by nie udzielić odpowiedzi. Na mocy wyroku musi tej odpowiedzi udzielić, albo odmówić i podać uzasadnienie odmowy. Od dzisiaj ma na to 14 dni. Jeśli otrzymamy odmowę, ponownie zwrócimy się do WSA. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, na co wydawane są ich pieniądze i czy przypadkiem nie łamie się publicznych zapewnień. ŚPWiK miała nie ponieść żadnych finansowych konsekwencji prowadzenia zadania pt. modernizacja basenu letniego. Dlaczego więc wkrótce po zakończeniu wypłacania rekompensat prezydent sięgnęła po dywidendę? Dlaczego nie wypłacała dywidendy z MZEC-u? I wreszcie – na co konkretnie milion złotych został wydany?

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]

Wyrok:

Dnia 16 grudnia 2020 r.
Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu w składzie następującym:

Przewodniczący Sędzia WSA Ireneusz Dukiel
Sędziowie
Sędzia NSA Mirosława Rozbicka-Ostrowska (sprawozdawca)
Sędzia WSA Wanda Wiatkowska-Ilków

po rozpoznaniu w Wydziale IV na posiedzeniu niejawnym w trybie uproszczonym w dniu 16 grudnia 2020 r. sprawy ze skargi Agnieszki Szymkiewicz-Abramik na bezczynność Prezydenta Miasta Świdnicy w przedmiocie udostępnienia informacji publicznej na wniosek z dnia 5 sierpnia 2020 r.

I. stwierdza bezczynność Prezydenta Miasta Świdnicy w rozpoznaniu wniosku strony skarżącej z dnia 5 sierpnia 2020r. ;

II. zobowiązuje Prezydenta Miasta Świdnicy do załatwienia wniosku, o którym mowa w pkt I wyroku, w terminie 14 dni od daty doręczenia prawomocnego wyroku wraz z aktami sprawy;

III. stwierdza, że bezczynność, o której mowa w pkt I wyroku, nie miała miejsce z rażącym naruszeniem prawa;

IV. zasądza od organu Prezydenta Miasta Świdnicy na rzecz strony skarżącej kwotę 100 (sto) złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania sądowego.

UZASADNIENIE Wnioskiem z dnia 5 sierpnia 2020 r. , adresowanym do rzecznika Urzędu Miejskiego, na adres e-mail rzecznik @um.świdnica.pl, Agnieszka Szymkiewicz — redaktor naczelna portalu Świdnica24.p1 (zwana dalej: wnioskodawcą, skarżącą) , —w kontekście uzyskanej wcześniej od rzecznika informacji o wypłaceniu przez Świdnickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. właścicielowi dywidendy w wysokości 1 mln zł. — domagała się udostępnienia informacji w następującym zakresie a mianowicie: dlaczego dywidenda została wypłacona , dlaczego dywidenda została wypłacona tylko z ŚPWiK, a nie z MZEC ( Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. ) oraz na co została przeznaczona dywidenda z ŚPWiK poprzez wskazanie szczegółowo zadań , na które wydano 1 min zł z ŚPWiK Pismem z dnia 19 sierpnia 2020 r., przesłanym drogą elektroniczną , rzecznik Urzędu Miejskiego w Świdnicy poinformował wnioskodawcę ,że „ wypłata dywidendy wynika z ustawowych uprawnień właściciela spółki.” W odpowiedzi na powyższe , wnioskodawca pismem z dnia 19 sierpnia 2020r. powołując się na art.3a prawa prasowego , ponowił żądanie udzielenie informacji jak we wniosku z dnia 5 sierpnia 2020r. , wywodząc , że „nie pytał o podstawę prawną wypłaty , ale o przyczynę i cel , na jaki pieniądze zostaną przeznaczone , a także dlaczego dywidendy nie wypłacono z MZEC. To środki publiczne i mieszkańcy mają prawo wiedzieć , jak ich pieniądze są wydawane”. Wobec nieotrzymania żądanych informacji skarżąca pismem z dnia 17 września 2020 r. ( data wpływu do organu: 18 września 2020r.) wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu na bezczynność Prezydenta Miasta Świdnicy ,z tym uzasadnieniem, że do dnia złożenia skargi, nie udostępniono jej informacji publicznej. Skarżąca podniosła, że ustawa o dostępie do informacji publicznej, z która powiązana jest ustawa Prawo prasowe wprost wskazuje‚ że udostępnieniu podlega informacja publiczna dotycząca majątku, którym dysponują wskazane w ustawie podmioty, w tym organy samorządu terytorialnego.

Prezydent Miasta Świdnicy (zwany dalej: organem , podmiotem zobowiązanym) w odpowiedzi na skargę w pierwszej kolejności wniósł o jej odrzucenie w razie nieuzupełnienia braków formalnych skargi przez : wskazanie zaskarżonej czynności, oznaczenie organu , którego skarga dotyczy , określenie naruszenia prawa lub interesu prawnego, opłacenie skargi . Jednocześnie na wypadek uzupełnienia powyższych braków organ wniósł o oddalenie skargi w całości , podnosząc ‚ze z treści wiadomości e-mail skarżącej z dnia 5 sierpnia 2020r. wynika, że pytania w niej zwarte nie były objęte wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej, lecz stanowiły wyłącznie zapytania o określone informacje kierowane do rzecznika Urzędu Miasta . Według organu skarżąca w żadnym miejscu swojej wiadomości nie dała wyrazu temu ,że domaga się tych informacji w trybie przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Skarżąca nie skonkretyzowała też w jakiej formie ewentualna informacja ma być jej przedstawiona , ani nie wskazała w jaki sposób informacja miałby być jej przekazana. Samo zapytanie zostało sformułowane bardzo ogólnie. Zdaniem organu, z tych samych powodów nie sposób uznać ,że wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej była późniejsza wiadomość skarżącej z dnia 19 sierpnia 2020 r. , która wprawdzie odwoływała się do art.3a prawa prasowego , co mogłoby sugerować ,że zamiarem była realizacja uprawnień do dostępu do informacji publicznej .Komunikat ten jednak nie spełniał podstawowych wymogów , aby organ był w stanie odnieść się do żądania. Nie podano w nim w jakiej formie ewentualna informacja miałby być przedstawiona , ani nie wskazano w jaki sposób informacja miał być przekazana. Samo zaś zapytanie — będące powieleniem pytania z dnia 5 sierpnia 2020r. —powtórnie zostało sformułowane bardzo ogólnie. Zapytanie przesłane w wiadomości e-mail z dnia 5 i 19 sierpnia 2020 r. nie precyzowało żądanej formy udostępnienia , ani tez kanału komunikacji , za pośrednictwem którego informacja miałaby być przekazana. Końcowo organ podniósł ,że udzielił skarżącej odpowiedzi na zadane pytania w dniu 19 sierpnia 2020r. i tym samym nie ma podstaw , aby postawić mu zarzut bezczynności. Według organu treść pisma skarżącej z dnia 18 września 2020r. , przed doprecyzowaniem go pismem z dnia 21 października 2020r. wskazywała na to, że dotyczy ona skargi na pracownika organu składanej w trybie art. 227 k.p.a.

Wojewódzki Sąd Administracyjny zważył, co następuje:
W związku ze sformułowanym przez organ wnioskiem o odrzucenie przedmiotowej skargi z powodu braków formalnych , merytoryczna ocena jej zasadności musi zostać poprzedzona oceną spełnienia przez nią wymogów formalnych . W pierwszej kolejności zauważyć należy ,że wbrew stanowisku organu, treść pisma skarżącej z dnia 17 września 2020r. jednoznacznie wskazuje na to, że stanowi ono skargę do sądu administracyjnego na bezczynność organu w niej wskazanego , a to Prezydenta Miasta Świdnicy, za pośrednictwem którego skarga do tutejszego Sadu została. złożona . Powyższy pośredni tryb składania skargi do sądu administracyjnego , przeczy twierdzeniu organu , jakoby była to skarga składana na pracownika w trybie art.227 k.p.a. , która to przy takiej kwalifikacji składana byłaby bezpośrednio w radzie gminy ( art. 229 pkt 3 k.p.a.) , z pominięciem ( bez angażowania ) sądu administracyjnego. Po drugie , zawarte w skardze sformułowanie „ skarga na rzecznika prasowego Urzędu Miejskiego w Świdnicy (…) na nieudzielenie odpowiedzi na zapytanie prasowe” wprost wskazuje na bezczynność organu , w imieniu którego obowiązek udzielania informacji ma m.in. rzecznik prasowy. Stanowi o tym art.11 ust.2 ustawy z dnia 26 stycznia 1984r. Prawo prasowe ( tj. Dz. U. 2018, poz. 1914) , wedle którego informacji w imieniu jednostek organizacyjnych są obowiązani udzielać kierownicy tych jednostek, ich zastępcy, rzecznicy prasowi lub inne upoważnione osoby, w granicach obowiązków powierzonych im w tym zakresie.
A zatem rzecznik prasowy w urzędzie organu jednostki samorządu terytorialnego powinien w granicach powierzonych mu obowiązków udzielać informacji o działalności tego organu. Przy czym informacje te oznaczają dane o faktach. Wobec tego działania rzecznika polegające na udzielaniu informacji o organie w imieniu tego podmiotu należy przypisać temu organowi. Z uzasadnienia skargi wynika, że bezczynność organu dotyczy wniosku skarżącej z dnia 5 sierpnia 2020r. , ponowionego kolejnym wnioskiem z dnia 19 sierpnia 2020r. „ tożsamym w określeniu zakresu żądanych informacji jak we wniosku z dnia 5 sierpnia 2020r., z tą różnicą, że wnioskodawca wprost powołał się na podstawę prawną swojego żądania ,a to art. 3a prawa prasowego.

W tym miejscu przypomnieć należy ,że przepis art. 3a prawa prasowego normuje dostęp dziennikarzy do informacji publicznej , stanowiąc ,że w zakresie prawa dostępu prasy do informacji publicznej stosuje się przepisy ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej . Jednocześnie w art. 2 prawa prasowego ustawodawca określił obowiązki organów państwowych wobec prasy , wskazując ,że organy państwowe zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej stwarzają prasie warunki niezbędne do wykonywania jej funkcji i zadań(…) . Z reakcji rzecznika Urzędu Miejskiego na przedmiotowy wniosek z dnia 5 sierpnia 2020r. jednoznacznie wynika ,że udzielał on informacji w imieniu organu i nie ma podstaw do przypisania mu działania polegającego na udzielaniu informacji w imieniu własnym . Udostępnienie prasie informacji, która ma walor informacji publicznej , odbywa się w na zasadach i w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej. A zatem dziennikarz nie posiada specjalnych uprawnień w zakresie prawa do informacji publicznej, jest on traktowany tak samo jak każdy inny podmiot informacyjnie zainteresowany informacją publiczną. W odniesieniu do prasy stosuje się tę samą regulację , która ma zastosowanie do innych podmiotów uprawnionych do uzyskania informacji publicznej.

W związku z tym nie ma racji organ , kiedy wywodzi ,że przedmiotowa skarga obarczona jest brakami formalnymi, uniemożliwiającymi nadanie jej biegu i tym samym jej rozpoznanie. Przechodząc zatem do oceny zasadności wywiedzionej skargi wskazać należy ,że stosownie do treści przepisu art. 3 § 2 pkt 8 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz. U. 2019, poz. 2325 ) — zwanej dalej p.p.s.a , kontrola działalności administracji publicznej przez sądy administracyjne obejmuje orzekanie w sprawach skarg na bezczynność organów. Uwzględniając skargę na bezczynność sąd administracyjny zobowiązuje organ do wydania w określonym terminie aktu lub dokonania czynności lub stwierdzenia albo uznania uprawnienia lub obowiązku wynikających z przepisów prawa , o czym stanowi art. 149 §1 p.p.s.a. W tym zakresie stwierdzić należy, że z bezczynnością organu administracji publicznej mamy do czynienia wówczas, gdy w określonym w prawie terminie organ nie podejmuje żadnych czynności w sprawie lub, gdy wprawdzie prowadził postępowanie w sprawie, jednakże, mimo istnienia ustawowego obowiązku, nie kończy go wydaniem stosownego aktu lub nie podejmuje czynności. Wniesienie skargi na bezczynność organu jest przy tym uzasadnione nie tylko w przypadku niedotrzymania terminu załatwienia sprawy, ale także w przypadku odmowy wydania aktu, mimo istnienia ustawowego obowiązku, choćby organ mylnie sądził, ze załatwienie sprawy nie wymaga wydania aktu. Dla uznania bezczynności konieczne jest zatem ustalenie, że organ administracyjny zobowiązany był na podstawie przepisów prawa do wydania decyzji lub innego aktu albo do podjęcia określonych czynności. Innymi słowy bezczynność organu administracyjnego można najogólniej określić jako taki stan rzeczy, w którym zawisła przed organem sprawa nie została załatwiona, mimo upływu przewidzianych w przepisach prawa terminów, a organ nie podejmuje w tym zakresie żadnych działań.

Przechodząc od tych ogólnych uwag do realiów badanej sprawy stwierdzić należy ‚że przedmiotem skargi jest prawo do informacji publicznej udzielanej na zasadach i w trybie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej ( tj. Dz. U z 2019 r., poz .1429 ), zwanej dalej: u.d.i.p.. Powyższa ustawa w kompleksowy sposób reguluje procedurę dostępu do informacji publicznej, nie zawiera jednak przepisów, które dotyczyłyby bezczynności organu. Ustawa o dostępie do informacji publicznej, przewiduje, wymienione w art. 7 ust. 1 u.d.i.p. różne sposoby udostępniania. Jednym z nich jest udostępnianie informacji publicznej na wniosek, o czym stanowi art. 10 u.d.i.p. . Mając na uwadze ograniczenie badania merytorycznego sprawy, jakim niewątpliwie jest bezczynność organu, należy wyjaśnić, czy informacja, o której udostępnienie wystąpiła skarżąca stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji. Jest to niezbędne, aby stwierdzić, że podmiot obowiązany do udostępnienia informacji publicznej pozostaje lub pozostawał w bezczynności (por. wyrok NSA z dnia 10 stycznia 2007 r., sygn. akt. I OSK 50/06, Lex 291197).

Prawo do uzyskiwania informacji publicznej zagwarantowane jest w Konstytucji RP. Zgodnie z art. 1 u.d.i.p. każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną. W orzecznictwie sądowo-administracyjnym przyjęto, że informację publiczną stanowi każda informacja wytworzona przez szeroko rozumiane władze publiczne oraz osoby pełniące funkcje publiczne, a także inne

podmioty; które tę władzę realizują bądź gospodarują mieniem komunalnym lub mieniem Skarbu Państwa w zakresie tych kompetencji. Taki charakter ma również wiadomość niewytworzona przez podmioty publiczne, lecz odnosząca się do tych podmiotów. Oceniając pod takim kątem żądanie objęte przedmiotowym wnioskiem stwierdzić należy ,że informacja , o której w nim mowa ma niewątpliwie walor informacji publicznej i jest objęta zakresem przedmiotowym ustawy o dostępie do informacji. Dotyczy bowiem przedmiotu , o którym mowa w art.6 ust.1 pkt 5 lit. c , lit. e u.d.i.p. , a więc informacji o majątku jednostki samorządu terytorialnego rozumianego jako ogółu praw i obowiązków określonego podmiotu) oraz o dochodach i stratach spółek handlowych , w których podmioty, o których mowa w lit. a-c mają pozycję dominującą w rozumieniu przepisów Kodeksu spółek handlowych , oraz dysponowaniu tymi dochodami i sposobie pokrywania strat . Ze statutu Świdnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji wynika, że wspólnikiem spółki jest Gmina Miejska Świdnica. Również z aktu założycielskiego spółki Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej wynika, że jest on jednoosobową spółką Gminy Miejskiej Świdnicy.

Z kolei oceniając pod względem podmiotowym przedmiotowy wniosek o udostępnienie informacji publicznej wskazać należy ,że podmiotami zobowiązanymi do udostępnienia informacji publicznej są m.in. osoby prawne jednostki samorządu terytorialnego i ich organy ( art. 4 ust.1 pkt 4 i 5 u.d.i.p.) . Nie ulega wątpliwości ,że takim organem jest Prezydent Miasta Świdnica. W związku z tym należy zaliczyć go do kręgu podmiotów zobowiązanych do udostępniania informacji publicznej.

Przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej wprowadzają minimum formalizmu w zakresie procedury wnioskowej, złożenie wniosku o udostępnienie informacji publicznej nie zostało bowiem obwarowane żadną szczególną formą lub wymogami formalnymi. W zasadzie postępowanie w sprawie udzielenia informacji publicznej wszczynane jest na wniosek pisemny, jeżeli jednak informacja może być udzielona ustnie niezwłocznie, wystarczy wniosek ustny. Wniosek nie musi być sformułowany w określony sposób, nie wymaga uzasadnienia faktycznego i uzasadnienia prawnego, a jedynie w miarę precyzyjnego wskazania zakresu żądanych informacji oraz określenia miejsca i sposobu dostarczenia (odbioru) tych informacji. W związku z tym w praktyce istnieje ogromna dowolność w artykułowaniu swoich żądań w zakresie dostępu do informacji publicznej, bowiem żaden z przepisów komentowanej ustawy nie nakłada wymogów proceduralnych. Wniosek o udzielenie informacji publicznej można też złożyć drogą elektroniczną i powinien być on opatrzony bezpiecznym kwalifikowanym podpisem elektronicznym. Wprawdzie bezpieczny e-podpis jest konieczny, lecz jego brak nie powoduje bezskuteczności wniosku o udzielenie informacji publicznej, stanowi jedynie brak formalny podania (zob. wyrok z 21 listopada 2007 r. sygn. II SAB/Gd 25/07, LEX nr 338685). Brak e-podpisu to wada formalna, którą trzeba uzupełnić, w przeciwnym wypadku wniosek pozostawiony zostanie bez rozpoznania. Nie oznacza to jednak, że nie można przesłać zwykłego e-maila z prośbą o udzielenie informacji publicznej. Podobnie wypowiedział się Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 16 marca 2009 r., sygn. I OSK 1277/08 (ONSAiWSA 2010, nr 5, poz. 91), przyjmując, że za wniosek pisemny o udzielenie informacji publicznej uznawać należy również przesłanie zapytania pocztą elektroniczną, i to nawet gdy do jej autoryzacji nie zostanie użyty podpis elektroniczny. Wniosek o udzielenie informacji publicznej może przybrać każdą formę, o ile wynika z niego w sposób jasny, co jest jego przedmiotem. Wnioskodawca może to uczynić również drogą elektroniczną, podając adres swojej poczty e-mailowej. Wniosek taki wszczyna postępowanie w sprawie udzielenia informacji publicznej, ale na tym etapie nie mają jeszcze zastosowania przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego. W tym miejscu wymaga jednak podkreślenia ‚że stosowny wniosek musi dotrzeć do adresata, aby można było uznać, że postępowanie w sprawie udzielenia informacji publicznej zostało wszczęte. Tylko bowiem skuteczne złożenie wniosku o udostępnienie informacji publicznej może stanowić podstawę merytorycznego badania przez sąd administracyjny skargi na bezczynność podmiotu zobowiązanego w zakresie rozpoznania tego wniosku .
W badanej sprawie stosowny wniosek o udostępnienie informacji publicznej skarżąca w dniu 5 sierpnia 2020 r. przesłała drogą elektroniczną na adres mailowy organu, który przyznał ,że przedmiotowy wniosek wpłynął do niego i udzielono

skarżącej odpowiedzi – przesłanym drogą elektroniczną – pismem z dnia 19 sierpnia 2020r. Nie ma racji organ , kiedy wywodzi ,że brak powołania się w przedmiotowym wniosku na podstawę wynikającą z ustawy o dostępie do informacji publicznej stanowi brak , który nie pozwala na załatwienie wspomnianego wniosku w trybie tej ustawy . To rzeczą organu ‚zwłaszcza ustrojowo funkcjonującego w ramach szeroko pojętych organów władzy publicznej , jest prawidłowa pod względem prawnym kwalifikacja wpływających doń podań i wniosków. O tym czy dane pismo jest wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej decyduje jego treść , a nie jego forma zewnętrzna. Z treści omawianego wniosku jednoznacznie wynikało, że składa go dziennikarz, który zgodnie z art.1 Prawa prasowego urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania o jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Prawo do uzyskania informacji publicznej spełnia również funkcję „ audytu władzy” .

W tym miejscu, wbrew stanowisku organu, wskazać należy, że brak określenia formy czy sposobu udostępnienia informacji publicznej w treści samego wniosku o udostępnienie informacji publicznej nie stanowi braku uniemożliwiającego rozpoznanie takiego wniosku . W takim przypadku podmiot zobowiązany ma swobodę w wyborze formy czy sposobu udostępnienia żądanej informacji publicznej. Jeśli wnioskodawca sam nie określił, w jaki sposób chce uzyskać informację publiczną i w jakiej formie , to każde działanie , skutkiem którego następuje przekazanie informacji, uznać należy za wypełniające obowiązek udostępnienia informacji publicznej.

W świetle ujawnionych okoliczności sprawy w tej konkretnej sytuacji odpowiedź pisemna wysłana drogą elektroniczną do podmiotu ubiegającego się o dostęp do informacji publicznej może być uznana za dopuszczalną i wystarczającą z punktu widzenia, czy podmiot zobowiązany pozostaje w bezczynności. . Minimalne warunki formalne złożenia wniosku o udzielenie informacji publicznej zarówno co do sposobu jak i formy, umożliwiają kontakt z organem w każdej innej formie np. ustnie, pisemnie czy nawet telefonicznie, bowiem — o czym była już mowa na wstępie – złożenie takiego wniosku nie zostało przez ustawodawcę obwarowane żadną szczególną formą lub wymogami formalnymi. Dopuszczalne jest więc wykorzystanie każdego środka komunikacji do przedstawienia przez podmiot zainteresowany swojego żądania, przy czym nie zawsze chodzi o wniesienie podania rozpoczynającego postępowanie w rozumieniu art. 61 k.p.a., ale o odformalizowaną komunikację z podmiotem zobowiązanym.

Natomiast ustosunkowując się do zarzutu organu nakierowanego na materialną treść przedmiotowego wniosku, który — w jego ocenie — jest sformułowany bardzo ogólnie , wskazać należy, że minimalny wykaz danych we wniosku o udostępnienie informacji publicznej to m.in. klarowny opis sprawy i wskazanie przedmiotu żądania. Wymaga też zaakcentowania ,że o zakwalifikowaniu określonej informacji jako podlegającej udostępnieniu w trybie ustawy o dostępie do informacji decyduje kryterium rzeczowe tj. treść i charakter informacji, zaś przedmiotem wniosku może być jedynie informacja o zaistniałych faktach , a także o niektórych zamierzeniach organu, o ile przybierają one postać utrwalonych już programów. Innymi słowy, informacja publiczna powinna istnieć w formie utrwalonej w chwili złożenia wniosku, a więc odnosić się do istniejącego już stanu rzeczy , do czynności już dokonanych przez podmiot zobowiązany. Zdaniem Sądu, takie wymogi spełnia wniosek skarżącej z dnia 5 sierpnia 2020r. inicjujący postępowanie w sprawie udostępnienia informacji publicznej. Wynikają z niego wprost jakie konkretne informacje i dane są przedmiotem omawianego. wniosku , a mianowicie dlaczego dywidenda została wypłacona tylko z jednego podmiotu, którego wspólnikiem jest gmina oraz na co została ona przeznaczona poprzez wskazanie konkretnych zadań, na które ją wydano.

Spajając tę część rozważań, należy stwierdzić, że wniosek skarżącej o udostępnienie informacji publicznej został złożony w dopuszczalnej formie i odnosił się do danych mających charakter informacji publicznej. Organ zobowiązany był zatem do rozpatrzenia go w trybie uregulowanym ustawą o dostępie do informacji publicznej. W kontrolowanej sprawie pozostaje poza sporem między stronami fakt, że adresat wniosku na przedmiotowy wniosek zareagował, wystosowaniem do skarżącej pisma z dnia 19 sierpnia 2020 r. Analiza treści powyższego pisma w kontekście złożonej przez stronę skargi na bezczynność organu wymaga stwierdzenia, że wspomniane pismo, będące reakcję organu na przedmiotowy wniosek , nie stanowi wyczerpującego udzielenia odpowiedzi na pytania objęte tym wnioskiem. Nie może bowiem o braku bezczynności w załatwieniu sprawy o udostępnienie informacji publicznej przesądzać jakakolwiek odpowiedź zredagowana przez adresata wniosku. Nie do zaakceptowania jest stanowisko, że niezależnie od treści i formy udzielonej odpowiedzi, jakikolwiek przejaw działania ze strony podmiotu zobowiązanego w sprawie udzielenia informacji publicznej wyklucza zarzut jego bezczynności. Z tych względów należy stwierdzić, że podmiot zobowiązany pozostaje w bezczynności w rozpoznaniu wniosku skarżącej z dnia 5 sierpnia 2020r. ( pkt I tenoru wyroku) , bowiem do dnia orzekania w niniejszej sprawie nie zadziałał we właściwej prawnej formie, tj. formie przewidzianej w ustawie o dostępie do informacji publicznej, a mianowicie: udzielił żądanych informacji (czynność materialno-techniczna) bądź uznając, że informacja — z uwagi na ograniczenia prawa dostępu do informacji publicznej nie może być udzielona – nie wydał decyzji o odmowie jej udostępnienia. Stwierdzenie powyższego obligowało Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu do zobowiązania organu do załatwienia wniosku skarżącej z dnia 5 sierpnia 2020 r. w terminie 14 dni od dnia doręczenia prawomocnego wyroku wraz z aktami administracyjnymi, o czym orzeczono w punkcie II sentencji wyroku.

Z kolei oceniając charakter zaistniałej bezczynności, jak tego wymaga art. 149 § la p.p.s.a., Sąd stwierdził, że nie miała ona miejsca z rażącym naruszeniem prawa, gdyż zachowanie podmiotu zobowiązanego w kontrolowanej sprawie nie miało cech lekceważącego traktowania obowiązków nakładanych na niego mocą ustawy o dostępie do informacji publicznej . Przemawia za tym fakt, że organ w sprawie nie pozostawał bierny, albowiem po wpłynięciu wniosku zareagował – w ustawowym 14-dniowym terminie- pismem z dnia 19 sierpnia 2020 r. Wprawdzie było to działanie nieprawidłowe, to wskazywało ono jednak na to , że celem organu nie było zlekceważenie wniesionego do niego podania, lecz jego rozpoznanie. W sytuacji sporu prawnego, który został rozstrzygnięty dopiero w toku postępowania sądowego nie można zatem uznać, że bezczynność nastąpiła z rażącym naruszeniem prawa. Należy przypomnieć ,że rażące naruszenie prawa oznacza wadliwość o szczególnie dużym ciężarze gatunkowym i ma miejsce w razie oczywistego lekceważenia wnioskodawcy i jawnego natężenia braku woli do załatwienia sprawy, jak i w razie ewidentnego niestosowania przepisów prawa. Istota rażącego naruszenia prawa jest bowiem pozbawiona jakichkolwiek wątpliwości oczywistość stwierdzonego naruszenia. W ocenie Sądu , taka sytuacja szczególna -z przyczyn , o których była mowa wyżej — nie zaistniała w badanej sprawie. Z tych też względów Sąd, na podstawie art. 149 § 1 pkt 3 i art. 149 § 1 a p.p.s.a., orzekł jak w pkt III sentencji wyroku. O należnych skarżącej kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 200 p.p.s.a. i art. 205 § 1 p.p.s.a. ( pkt IV sentencji wyroku).

Konsekwencją niniejszego rozstrzygnięcia Sądu jest konieczność ponownego rozpatrzenia przez organ wniosku o udostępnienie informacji publicznej w zakresie wskazanym wyżej, z uwzględnieniem oceny prawnej i wskazań zawartych w uzasadnieniu wyroku, stosownie do treści art. 153 p.p.s.a. W szczególności uznając, że informacje, o które zwróciła się skarżąca, mają walor informacji publicznych należy udzielić ich, bądź odmówić ich udzielenia w formie decyzji administracyjnej.

Poprzedni artykułPrzyjdź i oddaj krew! W czwartek akcja w Świdnicy
Następny artykułZerwał maseczkę i uderzył w twarz. Bo była tęczowa