W pierwszym meczu górą na swoim parkiecie byli koszykarze WSTK Wschowa (73:70). W drugim spotkaniu obu drużyn rozegranym w hali na Zawiszowie emocji sportowych również było co niemiara. Dowodzeni przez trenera Jarosława Moczulskiego biało-zieloni, ograli po szalonym starciu rywali 70:69, rewanżując się za przegraną z pierwszej części sezonu zasadniczego.
Początek spotkania należał do gości, którzy wygrali otwierającą kwartę 21:15. W drugiej odsłonie świdniczanom udało się odrobić nieco strat, ale do przerwy lepsi byli przeciwnicy, wygrywając 36:33. Wydawało się, że w trzeciej partii miejscowi łapią właściwy rytm. Szybko odrobiliśmy straty i zaczęliśmy odskakiwać. Ostatecznie przed ostatnią ćwiartką na tablicy wyników było 55:51 dla IgnerHome Polonii Świdnica. W czwartej kwarcie obraz gry zmieniał się jak w kalejdoskopie. Nasi koszykarze szybko roztrwonili przewagę, a warunki zaczęli dyktować przyjezdni. Uciekli na dystans kilku „oczek” i prowadzili na niewiele ponad 3 minuty do końca 65:60. Końcówka należała jednak do biało-zielonych, którzy finalnie zwyciężyli 70:69. Rywale w samej końcówce starali się wyprowadzić jeszcze kontrę i zaliczyć decydujące trafienie, lecz ta próba była niedokładna.
Najlepszym koszykarzem naszego zespołu był Kamil Ozga, zdobywca 22 punktów. Dzielnie wspierali go Wojciech Kostek i Damian Sieńko (obaj po 11 „oczek”). Kto wie jak potoczyłby się ten mecz, gdyby lider WSTK otrzymał większe wsparcie od swoich partnerów z zespołu. Najskuteczniejszym zawodnikiem całego pojedynku był bowiem Mariusz Zgrzebnicki, który zdobył aż 29 punktów. Kolejny bój o punkty rozegramy w niedzielę, 8 grudnia. Na swoim parkiecie podejmiemy wtedy wicelidera tabeli – KKS Kobierzyce (start godz. 17.30).
IgnerHome Polonia Świdnica – WSTK Wschowa 70:69 (15:21, 18:15, 22:15, 15:18)
Polonia: Ozga 22, Kostek 11, Sieńko 11, Kaczmarczyk 7, Słobodzian 7, Soboń 6, Biernat 4, Cisek 2, Połeć, Stec, Poradzisz.
WSTK: Zgrzebnicki 29, Konieczny 13, Kurkowiak 9, Klan 7, Krówczyński 4, J. Chałupka 3, Jastrzębski 3, D. Chałupka 1, Tkacz, Kubiak, Gorynia.
/MDvR, FOTO: Dariusz Nowaczyński/
