Dopiero dzisiaj, po ośmiu miesiącach od strajku w oświacie, Rada Miejska Świdnicy zadecydowała o przekazaniu 290 tysięcy złotych na wypłatę rekompensat dla nauczycieli, pracowników administracji oraz obsługi, uczestniczących w kwietniowym proteście. To pozwoli na wypłacenie tylko połowy utraconych wynagrodzeń. – Nie jest zamiarem organu prowadzącego świdnickie publiczne jednostki oświatowe potrącenie wynagrodzeń za okres strajku – deklarowała tymczasem kilka razy, w tym na sesji Rady Miejskiej 29 marca 2019 roku prezydent Beata Moskal-Słaniewska.
Do ogólnopolskiego strajku włączyły się wszystkie świdnickie szkoły publiczne oraz kilka przedszkoli. Nauczyciele oraz część pracowników administracji i obsługi, nie podejmowali pracy od 8 do 26 kwietnia, żądając początkowo 1000 złotych więcej do pensji zasadniczych,a ostatecznie 30% podwyżki płac. Protest został przez ZNP zawieszony 27 kwietnia.
Zgodnie z treścią art. 23 ust. 2 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych osoby uczestniczące w strajku zachowują prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. W powiecie świdnickim żaden z samorządowców nie złożył obietnicy, że mimo to nauczyciele dostaną całą pensję. Wyjątkiem była prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska, która gorąco wspierała nauczycieli. – W związku z napływającymi do mnie zapytaniami nauczycieli, którzy zadeklarowali gotowość strajkową, pragnę poinformować, że nie jest zamiarem organu prowadzącego świdnickie publiczne jednostki oświatowe potrącenie wynagrodzeń za okres strajku. Zatem uspokajam nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi, zamierzających strajkować od 8 kwietnia br., że środki zapisane w planach finansowych świdnickich placówek oświatowych nie zostaną z tego tytułu zmniejszone – zadeklarowała Beata Moskal-Słaniewska podczas obrad Rady Miejskiej 29 marca 2019 roku.
– Ta deklaracja przesądziła w wielu przypadkach o przystąpieniu do akcji strajkowej – mówi Aleksandra Szukała-Woźniak, szefowa ZNP w Świdnicy. Zapewnienia prezydent Moskal-Słaniewska podtrzymała podczas kolejnej sesji, 26 kwietnia: – Złożyłam deklarację, iż środki na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników szkół nie zostaną zmniejszone, natomiast wypracowaliśmy ścieżkę zgodną z przepisami prawa, aby osobom, które uczestniczyły w strajku w takiej wysokości w jakiej przepisy prawa przewidują wypłacić wynagrodzenia, gdyż prawo do strajku i prawo do wynagrodzenia za strajk, jest jednym z tych, które zdobyliśmy w latach 80. i prawo to należy szanować niezależnie od tego, po której stronie kwadratowego czy okrągłego stołu siedzimy. Nie będzie to proces łatwy, ale jesteśmy po spotkaniach z dyrektorami placówek – zostali oni wyposażeni przez nas w taką bardzo konkretną ścieżkę legislacyjną, również nasi radcy prawni są do dyspozycji dyrektorów w każdej chwili, gdy będzie jakaś sytuacja budząca wątpliwości – przekonywała wówczas, ale nie była już tak kategoryczna, jak przed strajkiem, bo dodała: – Będziemy się starali, żeby skutki finansowe dla wszystkich pracowników były jak najmniej odczuwalne, nie mniej niestety one będą, bo wypłata wynagrodzenia za okres strajku wygląda trochę inaczej niż za czas przepracowany.
W maju na konta placówek oświatowych wpłynęła pełna kwota na wynagrodzenia, ale uczestnikom strajku z pensji dyrektorzy potrącili za dni protestu.
– Potrącenia są zgodne z dokumentami i interpretacjami RIO – mówiła 14 maja Magdalena Butkiewicz, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 315. – Nie chcę jednak, żeby nauczyciele byli poszkodowani. Szukamy rozwiązania, spotykaliśmy się już w gronie dyrektorów oraz z przedstawicielami miasta. Dolnośląski kurator oświaty sugeruje, by przeprowadzić dodatkowe zajęcia dla uczniów. Na razie jednak decyzji nie ma, ale mam nadzieję, że zapadnie dość szybko. Kolejne spotkanie jeszcze nie zostało wyznaczone, liczę na to, że odbędzie się w ciągu tygodnia.
Nie wiadomo, co na myśli miała Beata Moskal-Słaniewska, mówiąc o „wypracowanej ścieżce legislacyjnej” ani do czego mieli się dyrektorom przydać miejscy radcy prawni. Aż do teraz nikt ze strajkujących za czas protestu nie zobaczył nawet złotówki. Dla wielu nauczycieli udział w proteście zakończył się poważnymi problemami finansowymi, zwłaszcza dla nauczycielskich małżeństw.
Prezydent miasta zaczęła zwlekać, wskazując, że nie można ze związkami zawodowymi podpisać porozumień, jeśli strajk nie jest zakończony. Świdnicki oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego wspólnie z oświatową Solidarnością po naciskach ze strony prezydent, która wcześniej wspierała strajkujących, doprowadził do oficjalnego zakończenia strajku dla ich obszaru działania (choć ogólnopolski strajk trwa nadal), by nareszcie nauczyciele mogli otrzymać rekompensaty. 26 listopada Beata Moskal-Słaniewska zaprosiła na spotkanie do swojego gabinetu Jolantę Kornel, szefową oświatowej Solidarności oraz Aleksandrę Szukałę Woźniak, przewodniczącą świdnickiego ZNP. – Od razu zostałyśmy poinformowane, że możemy liczyć na połowę pieniędzy, utraconych przez uczestników strajku. Pola do negocjacji nie było, choć próbowałyśmy proponować 3/4 utraconych pensji – mówi Jolanta Kornel. – Oczywiście, że wszyscy są rozczarowani. Nijak to się ma do pierwszej obietnicy. Wielu nauczycieli decydowało się na udział w proteście po zapewnieniach pani prezydent.
Związkowcy dodają, że wiele samorządów, które nie deklarowały wypłat za czas strajku, znalazło rozwiązania, by nauczycielom i pozostałym pracownikom faktycznie zrekompensować straty. – Zrobili to bez rozgłosu, ale skutecznie – dodaje Aleksandra Szukała-Woźniak.
Związki zawodowe 13 grudnia przekazały do Urzędu Miejskiego wzory porozumień, na mocy których miałyby zostać wypłacone rekompensaty. – Chcemy, by każdy dostał faktycznie połowę tego, co utracił, bez względu na to, czy jest nauczycielem, czy pracownikiem administracji i obsługi – dodaje Aleksandra Szukała-Woźniak.
Podczas piątkowej sesji Rady Miejskiej, świdniccy radni przyjęli zmiany w tegorocznym budżecie miasta, czym zaaprobowali również przeznaczenie środków na rekompensaty dla nauczycieli i pracowników publicznych placówek oświatowych. Za przyjęciem zgłoszonego projektu głosowało 12 radnych, 6 było przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]