Przyznaje, że nie było łatwo i nie bardzo rozumie, jak dziewczyny mogą się tak męczyć, ale w swoim zamiarze wytrwał! Aleksander Wądołowski, uczeń I klasy Szkoły Podstawowej nr 8 w Świdnicy, przez dwa lata zapuszczał włosy, by potem je ściąć i przekazać na peruki dla dzieci po chemioterapii.
Od kilku lat systematycznie opisujemy piękne gesty młodszych i starszych mieszkanek Świdnicy, które decydują się przekazać na rzecz chorych dzieci swoje wypielęgnowane włosy. Dzięki temu dla dzieci cierpiących na choroby nowotworowe, które w wyniku leczenia tracą swoje własne włosy, mogą powstać peruki, poprawiające komfort małych pacjentów. Po raz pierwszy dowiadujemy się o chłopcu, który zainspirowany przez przykład dziewczynki, postanowił dołączyć do akcji.
Swoją decyzję o zapuszczaniu włosów dla fundacji Rak&Roll podjął jeszcze w przedszkolu przed ukończeniem 5. roku życia – opowiada mama Olka, Aleksandra Wądołowska. – Pomysł narodził się podczas mojej wizyty u fryzjera, w której Olek mi towarzyszył, gdyż nie miał kto w tym czasie sprawować nad nim opieki. U fryzjera spotkaliśmy dziewczynkę, która akurat ścinała włosy dla fundacji. Olek bardzo uważnie obserwował pracę fryzjerek, które zaplatały na głowie dziewczynki mnóstwo małych warkoczyków. Pojawiły się pytania: w jakim celu i co to będzie za fryzura. Po uzyskaniu odpowiedzi i zgłębieniu tematu (fryzjerki wszystko dokładnie mu objaśniły, wytłumaczyły dla kogo są te włosy i jak przez to pomagają chorym lepiej się poczuć) Olek postanowił, że od tej chwili i on będzie zapuszczał włosy dla fundacji/ dzieci, które straciły włosy w wyniku choroby.
Całym sercem wspierałam jego decyzję, choć bez żadnego przymusu. Brałam również pod uwagę, że w każdej chwili będzie mógł się rozmyślić. Jak dla chłopca była to trochę trudniejsza sprawa, często spotykał się ze sformułowaniami po co, dlaczego, że wygląda jak dziewczynka… Określenia te padały zarówno od rówieśników, jak i osób dorosłych. Olek zawsze starał się je prostować i zaznaczał, że jest chłopcem – mówi mama. – Czasami też nie było łatwo z rozczesywaniem długich włosów, często powtarzał „jak te dziewczyny to znoszą ”, ale mimo wszystko dotrwał do końca swojej decyzji i zapuścił wymaganą długość minimalną czyli 25 cm.
Mama chłopca kieruje podziękowania do pań fryzjerek z salonu Madame w Świdnicy za ścięcie i przygotowanie odpowiednio włosów dla fundacji.
O zasadach ścinania i przekazywania włosów na peruki można przeczytać na stronach raknroll.pl i mowimynieborakowi.pl
/asz/