Od wielu miesięcy zdezelowany Opel stał na placu między ulicami Pułaskiego i Bohaterów Getta. Nie został usunięty nawet wtedy, gdy zaczął się remont parkingu. Przeszkodę stanowiły przepisy. Gdy auto zmieniło lokalizację, wszelkie trudności przestały istnieć i pojazd został usunięty na zlecenie straży miejskiej.
Prawo o ruchu drogowym reguluje kwestię usuwania wraków. – Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub policję na koszt właściciela lub posiadacza – stanowi art. 50a. Z kolei art. 130 wskazuje, w jakich sytuacjach auto można usunąć na koszt właściciela. Kwestia jest dość prosta, gdy auto pozostaje na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu stanowiących fragment osiedla. Sprawa komplikuje się w przypadku dróg wewnętrznych. Straż miejska może interweniować tylko wtedy, gdy pojazd stwarza zagrożenie. W innym razie z problemem musi sobie radzić zarządca terenu.
Zarządca nie może na koszt właściciela usuwać samochodu. Świdnicki MZN słał więc pisma i czekał na reakcję posiadacza Opla. Jeśli zarządca zdecydowałby się na usunięcie pojazdu, musiałby swoich roszczeń dochodzić przed sądem.
Stary Opel tuż po publikacji naszego artykułu „Nie ma mocnych na niszczejący w centrum miasta samochód?” w cudowny sposób, bez udziału kierowcy, zmienił miejsce postoju i znalazł się na drodze publicznej, jaka jest ulica Bohaterów Getta. – Samochód został zabrany na strzeżony parking. Właściciel będzie wzywany do opłacenia kosztów – informuje Edward Świątkowski, szef prewencji w świdnickiej Straży Miejskiej.
/red./