Strona główna 0_Slider Ukrył przesyłki i żądał okupu? Sprawa wraca do sądu rejonowego

Ukrył przesyłki i żądał okupu? Sprawa wraca do sądu rejonowego

0

Przez blisko miesiąc praca prokuratur i sądów na Dolnym Śląsku oraz Opolszczyźnie była niemal sparaliżowana. Firma InPost nie dostarczyła blisko 30 tysięcy przesyłek pocztowych. O ich ukrywanie, a także żądanie okupu, został oskarżony 40-latek ze Świdnicy. Sprawa ponownie będzie rozpatrywana przez sąd. Dzisiaj na nowo ruszył proces.

W kwietniu 2014 roku do adresatów nie trafiały listy i paczki, które miała dostarczyć Grupa Pocztowa InPost. Przesyłki zawierały pisma sądowe, akta prokuratorskie powiadomienia bankowe, telekomunikacyjne ze Świdnicy, Brzegu i Opola. Sprawa została 17 kwietnia 2014 przez przedstawiciela regionalnego zgłoszona na policję. Na polecenie prokuratury policja przeszukała siedzibę firmy, jednak nic nie znaleziono. 20 maja ktoś dostarczył wszystkie przesyłki do jednego z punktów InPostu. W sumie było ich  27 802. Wszystkie przesyłki po inwentaryzacji trafiły z powrotem do InPostu, a w dalszej kolejności do adresatów. Prokuratura informowała, że wcześniej właściciel punktu w Świdnicy za zwrot przesyłek żądał od InPostu miliona złotych.

Zdaniem prokuratury, listy i paczki ze Świdnicy i Brzegu Opolskiego ukrył 40-letni mieszkaniec Świdnicy, który prowadził punkt agencyjny dla InPostu. Jacek B. usłyszał także zarzut żądania od przedstawiciela regionalnego grupy pocztowej łapówki w wysokości miliona złotych. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował mężczyznę na 2 miesiące. – Jacek B. nie przyznał się do winy. Twierdzi, że przesyłki ukryli jego pracownicy, którym nie mógł wypłacić pensji, bo InPost zalegał z wywiązywaniem się z umowy. Ta wersja nie znalazła potwierdzenia – mówiła w 2014 roku prokurator Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Wyrok w I instancji zapadł 20 lipca 2017 roku. Sąd Rejonowy w Świdnicy uznał winę Jacka B. i wymierzył mu karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Obrońcy mężczyzny wnieśli apelację. Sąd Okręgowy wrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jacka B. nie było na pierwszej rozprawie.

/asz/

Poprzedni artykułŚwidnica ma swojego przedstawiciela w sejmiku. Oto wyniki wyborów
Następny artykułChaszcze zamiast potoku. Mieszkańcy alarmują