– Mieszkanka budynku przy ul. Bolesława Śmiałego nie pytając nikogo o zdanie zleciła przycięcie świerków, które wspólnie zasadziliśmy na osiedlu. Jak tak można! – mówi rozżalony mieszkaniec osiedla Zawiszów w Świdnicy. Miasto i straż miejska odpowiadają.
Kilka lat temu na trawniku przed dawna drogą, prowadzącą do Żarowa mieszkańcy wspólnie zasadzili drzewa i krzewy iglaste. – Nie rosną przy samym budynku, nikomu nie zabierają światła, a były ochrona przed spalinami. Sąsiadka wynajęła jakiegoś człowieka, który po prostu uciął kawał drzew. Zgłosiliśmy sprawę na straż miejską, ale nie dostaliśmy żadnej informacji, czy interwencja została podjęta i czy tak wolno robić bez pytania kogokolwiek o zgodę? – poskarżył się na początku sierpnia czytelnik Swidnica24.pl. Odpowiedzi po ponad tygodniu udzieliła Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka urzędu miejskiego: – Interwencję w tej sprawie nie zgłaszał mieszkaniec budynku przy ul. Bolesława Śmiałego, lecz lokator z ulicy Kazimierza Wielkiego. Zgłoszenie Straż Miejska otrzymała 27 czerwca i po 8 minutach na miejscu byli już strażnicy miejscy. Ustalono, że drzewa poddane zostały korekcie, a nie wycięciu. Skontaktowano się z pracownikiem Biura Ochrony Środowiska, który poinformował, że bez zgody można usunąć do 30% objętości korony drzewa, gdy obwód pnia na wysokości 5 cm nad ziemią ma 50 cm lub mniej. Sprawdzono, że pień drzewa był mniejszy, prace te nie wymagały więc zezwolenia. O sytuacji tej poinformowany został również zarządca budynku przy ul. Bolesława Śmiałego 23.
Jak zapewniono w Biurze Ochrony Środowiska, drzewa iglaste, nawet świerki, bez szkody dla ich dalszego rozwoju można przycinać. Osobną kwestią pozostają kontakty między sąsiadami i zarządcą terenu.
opr. red.
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński