Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wybuchu i zawalenia się kamienicy w Świebodzicach. Śledczy są pewni, że do katastrofy nie doszło z powodu umyślnego działania jednego z mieszkańców. – Nie wiadomo, czy było to następstwem nieumyślnego czynu człowieka – mówią. W kwietniu ubiegłego roku w gruzach budynku przy ulicy Krasickiego zginęło 6 osób, w tym dwoje dzieci.
Do tragicznej w skutkach katastrofy budowlanej doszło 8 kwietnia 2017 roku, krótko po godzinie 9 rano. Pierwsze zastępy straży pożarnej pojawiły się na miejscu już po czterech minutach. – Strażacy zastali ogrom zniszczeń: budynek zawalony w około 80 proc., zniszczone ściany boczne, częściowo zawalone ściany frontowe, konstrukcja dachu znajdowała się na wysokości pierwszego piętra, pomieszczenia gospodarcze zlokalizowane w bezpośrednim sąsiedztwie były zniszczone, a samochody osobowe zaparkowane wzdłuż ulicy przysypane gruzem. W sąsiednim budynku mieszkalnym popękały szyby. W strefie gruzowiska wyczuwalna była woń gazu – opowiada Daniel Mucha, rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej.
Pomimo błyskawicznej akcji ratunkowej, w której w sumie wzięło udział 228 strażaków oraz dziesiątki ratowników i policjantów, nie wszystkich lokatorów udało się uratować. W wyniku zawalenia się trzykondygnacyjnej, poniemieckiej kamienicy zginęło sześć osób, a cztery zostały ranne. Ustaleniem przyczyn katastrofy zajęła się Prokuratura Okręgowa w Świdnicy.
– Z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, że przyczyną katastrofy był wybuch gazu w mieszkaniu nr 4, należącym do Mirosława K. – jednej ze śmiertelnych ofiar tego zdarzenia, znajdującym się na pierwszym piętrze budynku – mówi Tomasz Orepuk ze świdnickiej Prokuratury Okręgowej. Powołani przez śledczych biegli ustalili, że miejscem niekontrolowanego wypływu gazu w mieszkaniu mogły być: nieszczelność podłączenia kuchenki gazowej, mechaniczne uszkodzenie przyłącza, nieszczelność instalacji wewnętrznej kuchenki gazowej, lub uszkodzenie zabezpieczenia zaworu kuchenki gazowej.
– Wskutek stopnia uszkodzenia instalacji gazowej oraz kuchenki, biegli nie byli w stanie ustalić, które z podanych wyżej miejsc było źródłem rozszczelnienia. Biegli wskazali jednak, że elementy instalacji gazowej, jaka znajdowała się w mieszkaniu nr 4 spełniały polskie normy techniczne. Według wyliczeń biegłych, aby doszło do wybuchu w mieszkaniu pokrzywdzonego musiało się nagromadzić co najmniej 7 m3 gazu – dodaje Orepuk. W chwili wybuchu Mirosław K. znajdował się w swoim mieszkaniu. Śledczy wykluczyli, by wybuch został umyślnie spowodowany przez niego.
– Z uwagi na fakt, iż nie wiadomo co Mirosław K. robił bezpośrednio przed wybuchem oraz co zainicjowało wybuch – działanie człowieka czy np. jakieś urządzenie elektryczne, stwierdzić należy, że pomimo wykorzystania możliwości dowodowych, brak jest w sprawie danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu polegającego na spowodowaniu wybuchu gazu i zawalenia się budynku mieszkalnego. Do zdarzenia jakim był wybuch gazu i zawalenie się budynku niewątpliwe doszło, nie wiadomo tylko, czy było to następstwem nieumyślnego czynu człowieka – tłumaczy rzecznik prokuratury.
Potwierdza przy tym, że w budynku przy ulicy Krasickiego 28 w Świebodzicach przeprowadzano na bieżąco wszelkie wymagane prawem budowlanym przeglądy, a ostatni przegląd instalacji gazowej miał miejsce 11 października 2016 roku.
Michał Nadolski
[email protected]